Magazyn koscian.net
2003-06-04 12:18:07100 lat pani Joanny
Przed tygodniem (27 maja) swoje 100 urodziny obchodziła Joanna Nowak z Kiełczewa.
To pierwsza mieszkanka tej podkościańskiej wsi, obchodząca 100-lecie urodzin. Z tej okazji wójt Henryk Bartoszewski wręczył jubilatce prezent od gminy, a Wojciech Buszewicz - dyrektor KRUS w Rawiczu - przekazał decyzję o przyznaniu comiesięcznego dodatku specjalnego w wysokości 1892 zł.
Jubilatka wychowała pięcioro dzieci: Tadeusza, Waleriana, Mieczysława, Irenę, Wandę. Ma 14 wnuków i 15 prawnuków, z których najmłodsza ma 17 miesięcy. Pani Joanna urodziła się w Kiełczewie w 1903 r. w domu pod numerem 110, w rodzinie Szczawików. Miała pięcioro rodzeństwa. Całe życie spędziła w swojej rodzinnej wsi. Mąż pani Joanny, Józef, 13 lat od niej starszy, w czasie I wojny światowej służył w kawalerii. Państwo Nowakowie gospodarzyli na 20 ha. Dziś ziemię obrabia wnuk Tadeusz.
- Kiełczewo opuściliśmy na trzy i pół roku w roku 1941. Wywieźli nas wtedy na Dolny Śląsk pod Ścinawę - wspomina syn Tadeusz. - Przyszli o godz. 1.30 w nocy i przewieźli nas pod dzisiejszą strażnicę. Najmłodsza siostra moja miała wtedy 11 miesięcy. Pracowaliśmy u niemieckiego bauera.
- Oj dobrego mieliśmy tam sołtysa. Wołał mnie czasem do siebie i dawał dubeltową kartę, tylko mówić komukolwiek zabraniał - dodaje jubilatka.
Po wojnie państwo Nowakowie odbudowywali swoje gospodarstwo i wychowywali piątkę dzieci. Józef Nowak zmarł w 1966 r. Miał 76 lat. Mamą zajęli się synowie.
Do dziś pani Joanna nie zażywa żadnych leków. Czasem tylko kropelki nasercowe.
- Dobrze, by było gdybym widziała, a tak słaba jestem... Widać, że mam już setkę... Tyle lat co minęło... Pewnie 101 już nie dożyję - mówi zamyślając się.
- Babcia wymaga opieki, ale to wielka radość - zapewnia wnuk Tadeusz. - Pamięć ma dobrą, ale ze wzrokiem gorzej. Jakaś zaćma ze starości... Nagle przestała widzieć... Ale interesuje się wszystkim. Pyta czy na chleb są pieniądze, na opał, gdzie co posiane na polu.
W rodzinnym albumie są zdjęcia pani Joanny z czasów szkolnych. Stulatka pamięta, że uczyło ją czterech nauczycieli. Dwóch Polaków i dwóch Niemców, ale nie potrafiła się rozpoznać na fotografiach, nawet przed utratą wzroku. Staruszka do dziś potrafi policzyć po niemiecku i powiedzieć w tym języku pacierz.
- Tyle lat co my się uczyli w niemieckiej szkole, to się nie da zapomnieć - stwierdza pani Joanna. (kar)