Magazyn koscian.net
2004-10-06 10:35:02Będzie ciepło!

Przez lata ciepło z kościańskiej Cukrowni dostarczane było do dwóch kościańskich osiedli, szkół i przedszkoli. W sumie ogrzewano ponad dwa tysiące pomieszczeń. Po zamknięciu Cukrowni mieszkańcy zastanawiają się w jaki sposób problem ogrzewania zostanie rozwiązany.
Zarząd Spółdzielni spotkał się w tej sprawie z burmistrzem Kościana Jerzym Bartkowiakiem.
- Obowiązek rozwiązania tego problemu ciąży na burmistrzu, który jest zobowiązany zapewnić ciepło mieszkańcom – twierdzi prezes Kozak.
Jedynym z możliwych rozwiązań jest budowa nowej kotłowni olejowo-gazowej na os. Jagiellońskim. Wówczas jednak wymiany wymagać będą podziemne urządzenia doprowadzające ciepło do bloków przy os. Jagiellońskim. Według szacunków prezesa Kozaka koszt obu inwestycji może przekroczyć 10 mln zł.
- Jeśli miasto poniesie taki koszt, to po jakich cenach będzie sprzedawać ciepło i kto za nie zapłaci? – zastanawia się prezes Kozak. – Gdyby to były normalne czasy, w których wszyscy mają pracę i zarabiają, to problem byłby mniejszy. Ale dziś, kiedy pojawiają się początki biedy, nasuwa się pytanie kto za to zapłaci i czy w ogóle warto.
Już dziś koszty ogrzewania stanowią znaczną część czynszu. A z pewnością ceny gazu, węgla i oleju opałowego będą nadal rosły. Tylko w tym sezonie koszt ciepła wzrośnie o 10 procent.
Kościańska Spółdzielnia Mieszkaniowa ma własny program rozwiązania problemu – indywidualne ogrzewanie gazowe dla poszczególnych budynków. Pomysł, który u wielu mieszkańców osiedli budzi sprzeciw i obawę o horrendalne podwyżki kosztów ogrzewania.
- Nie unikniemy dyskusji i obaw. Z naszych wyliczeń wynika, że to właśnie byłoby najbardziej opłacalne dla wszystkich – mówi prezes Jan Kozak, powołując się na 6-letnie doświadczenia. – Sami prowadzilibyśmy wówczas działalność ciepłowniczą, uniknęlibyśmy kosztów firm pośredniczących oraz przesyłu ciepła. Na dziś to najbardziej ekonomiczne rozwiązanie pod względem budowy i eksploatacji. Na osiedlach Piastowskim i Jagiellońskim uniknęlibyśmy też konieczności podgrzewania ciepłej wody. Póki co jednak czekamy.
Jak zapewnia prezes Kozak, spółdzielnia mogłaby już w tej chwili rozpocząć tę inwestycję, lecz nie chce zaciągać kredytów.
- Trzeba być bardzo uważnym i rozsądnym, by się nie dostać w dziurę finansową, z której trudno się będzie wydostać – stwierdza prezes Jan Kozak. – 20 lat temu wszyscy regulowali ciepło otwierając okna, bo pokręteł przy kaloryferach nie dało się ruszyć. Lecz wówczas państwo dotowało ogrzewanie i nikogo nie interesowało ile ciepło kosztuje. Teraz, kiedy wszyscy sami płacą za siebie, to zaczęli się interesować, do tego doszedł brak pieniędzy. (kar)
GK nr 40/2004