Magazyn koscian.net

2004-08-17 14:58:18

Bikiniarz i szarpidruty

- Tańczyli tak, że tumany kurzu ogarnęły plac, a potem taplali się w błocie. Nie da się opowiedzieć, co tam się działo - stwierdza Leszek Balcer ze Śmigla. Był na Przystanku Woodstock w Kostrzyniu, największej, polskiej imprezie rockowej

Śmigielski regionalista pojechał do Kostrzynia razem z czterdzieściorgiem mieszkańców Śmigla i okolicy sprzedawać kiełbaski, bigos i wodę mineralną. Akcję zainicjowało dwóch przedsiębiorców, z czego jeden to syn pana Leszka, Piotr.
 - Wszystko mieliśmy dopracowane. Zanim zainwestowaliśmy, byliśmy tam trzy razy, by wysondować opłacalność. Koło naszych stoisk miało przejść kilkaset tysięcy głodnych, młodych ludzi. Na trzy dni przed imprezą za sprawą kolei zmieniono plany organizacyjne. Przeszli, ale koło marketów - opowiada pan Leszek.

Wielkiego interesu nie było. Nie zrobiło go też kilkadziesiąt innych firm. Byli tacy, którzy ze 110 ton kiełbas i szaszłyków sprzedali tonę. W imprezie zamiast spodziewanego pół miliona, udział wzięło, zdaniem pana Leszka - stokilkadziesiąt tysięcy młodych ludzi. Na parkingach dla 10 tysięcy aut, było ich trzy tysiące. Przez granicę spodziewano się, że przejdzie 120 tysięcy ludzi, a przeszło może ze dwadzieścia. Nie spodziewano się, że będzie tak mało uczestników. 

 - I oni nie mieli pieniędzy - opowiada pan Leszek. - Młodzież jest bardzo biedna. Wydawało nam się, że nie będą mogli oprzeć się zapachowi kiełbasek, a oni ulegli mu dopiero, kiedy wystawiliśmy je za darmo. Zniknęły w oka mgnieniu. Mówili: my nie potrzebujemy jeść. Nam wystarczy woda, abyśmy się nie odwodnili.

Tłum miłośników muzycznej uczty rozproszył się po upstrzonym kępkami drzew poligonie i większość młodych ludzi nie opuściła go przed zakończeniem imprezy. Mierzącej siedem pięter sceny (na piątym występowali muzycy) na końcu poligonu prawie nie było widać. Zdaniem Balcera około 2 hektarów zajmowały umywalnie.

 - Rozmiarów imprezy nie sposób sobie wyobrazić. Nie sposób też wyobrazić sobie, co tam się działo podczas koncertów, jaki kurz unosił ponad głowami tańczących, jeśli to tańcem można nazwać. Coś niesamowitego... - kiwa głową w podziwie Balcer. Sam w młodości wzorował się na bikiniarzach i do dziś słucha jazzu. ,,Krzyczącej muzyki’’ nie lubi ale... - Ja się nie dziwię, że takie imprezy chwytają - dodaje z uznaniem.

W koncertach nie brał udziału. Były dla niego za głośne. Tak jak uczestnicy imprezy, zamieszkał na kilka dni w namiocie i skupił się na obserwacji poligonu.
 - Do dziś nie mogę wyjść z podziwu, jaki tam był porządek. Młodzież albo wyglądała zwyczajnie, albo była łysa, albo kolorowa i kudłata, ale jaka sympatyczna. Liczący dziesiątki tysięcy tłum był spokojniejszy, niż uczestnicy przeciętnej dyskoteki w naszej okolicy. Po zakończeniu koncertów szli spać i spali grzecznie do 7 rano. Na poligonie panowała kompletna cisza. Nie było burd, zaczepianek, ekscesów. Oni przyjechali słuchać muzyki. Jak tylko skończył się ostatni koncert, spakowali się i nocą wracali do domów - opowiada.

Przedsiębiorczy śmigielacy wrócili do domów we wtorek. Przewidzianych kokosów nie zarobili, ale jak twierdzi Balcer, sporo się nauczyli, a przede wszystkim zobaczyli.
 - Z jednej strony rozczarowanie, a z drugiej kupa śmiechu. Co przeżyliśmy, to nasze. Będę to pamiętał do końca życia... - stwierdza i z dumą prezentuje koszulkę ze znakiem Woodstock 2004. Już noszoną...     (Al)

GK nr 33/2004

Już głosowałeś!

Zobacz także:


Komentarze (0)

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 18.221.183.34

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.