Magazyn koscian.net
2010-09-14Bo to świetna muza jest!
O Turniejach Dudziarzy Wielkopolskich z Januszem Dodotem - dyrektorem Kościańskiego Ośrodka Kultury - rozmawia Paweł Sałacki
- Choć dudy to nasza specjalność, to większość mieszkańców Kościana i okolic niewiele o nich wie. Przyznam, że mój pierwszy kontakt z muzyką naszych przodków nie był udany, i upłynęło sporo wody w Obrze zanim ją polubiłem. Jak wyglądało pierwsze poważne spotkanie z dudami Janusza Dodota?- Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Po objęciu stanowiska dyrektora Kościańskiego Ośrodka Kultury, niejako z biegu stałem się organizatorem 39 Turnieju Dudziarzy Wielkopolskich. Impreza była w zasadzie już przygotowana i pozostało mi przypatrywać się turniejowi.
- I jakie wrażenie?
- Mówiąc szczerze, średnio mi się podobało. Pamiętam, że padał deszcz. Stałem na scenie z parasolem chroniąc instrument jednego z turniejowych gości. Stałem tam, aby mógł jeszcze przez chwilę grać. I chociaż nie czułem jeszcze tej muzyki wiedziałem już, że to nie może tak wyglądać, że trzeba coś zmienić.
- Skoro nie czuł pan tej muzyki, to nie pojawiła się myśl, że nie warto kontynuować imprezy, która nie przyciąga wielu widzów?
- Nie, to że turniej musi trwać było dla mnie bezdyskusyjne. Dziś wiem, jak wiele zrobili dla niego ci, którzy dbali o to, aby przetrwał do naszych czasów. Przed nami stoi nowe wyzwanie. Czas, aby turniej stał się bardziej otwarty, aby otwarł się na miasto, aby nie był imprezą tylko dla dudziarzy. Ta muzyka i turniej są wartością samą w sobie.
- Pierwszy turniej, który pan przygotowywał, był już inny. Przeniósł się na rynek, scena była większa i zadaszona, a widzowie mogli siedzieć pod namiotem. Były też stragany z tradycyjnym jedzeniem i rękodziełem.
- Nie była to rewolucja, tylko krok w stronę poszerzania oferty dla uczestników turnieju i widzów. Najważniejsi pozostali dudziarze, ale wokół nich pojawiły się nowe, spójne z ludowym klimatem, działania. Dzięki przeniesieniu imprezy do centrum miasta zobaczyło ją więcej osób. Dzięki lepszym warunkom i dodatkowym atrakcjom wielu przechodniów zatrzymało się na chwilę. Niektórzy z nich po raz pierwszy posłuchali dudziarskiego grania. Po prezentacjach kapel było wspólne muzykowanie, był też taniec, do którego mieszkańców wciągali Żeńcy Wielkopolscy.
- I tak powinno być, przecież dudziarze grali na weselach i zabawach...
- Byłoby znakomicie, gdyby na turniejach można było posłuchać muzyki, dobrze zjeść i potańczyć. Kiedyś może uda się cały turniej ułożyć w formie wesela kościańskiego, na którym widzowie będą gośćmi weselnymi. To duże wyzwanie, wymaga środków i fachowców od muzyki i tańca ludowego. Może kiedyś...
- Nowa otoczka pasowała do jubileuszu 40-lecia turnieju, ale czy spodobała się jego starym uczestnikom?
- Dudziarze, z którymi rozmawiałem i osoby związane z turniejem od wielu lat mówiły, że to krok w dobrym kierunku. Ważne, aby zmiany pojawiały się powoli i były przemyślane. Tak, aby nie rozmyć tego, co najważniejsze.
- To znaczy?
- Turniej niesie tak ważne treści, że nie może być tu żadnej rewolucji. Wszystkie zmiany wymagają konsultacji z fachowcami. Sensem jest folk w czystej formie, do którego będziemy dokładać inne, czasem lżejsze formy dla widzów. Turniej jest własnością wielu ludzi - nie tylko reżysera, czy organizatora. Dlatego o jego przyszłości trzeba dyskutować w szerokim gronie i temu służyć będzie dudziarska debata, którą przeprowadzimy na koniec tegorocznego turnieju.
- Wielkopolscy dudziarze znają Kościan. To dla nich ważne miejsce. Za to mieszkańcy Kościana niewiele o turnieju wiedzą. I mam wrażenie, że nikomu to nie przeszkadza...
- Wprowadzane zmiany wskazują, że nam przeszkadza. Ubiegłoroczny turniej był otwarty na Kościan. Tak samo będzie w tym roku, ale trzeba mieć świadomość, że nie będzie to nigdy impreza masowa. Trzeba szukać nowych pomysłów, ale i większych pieniędzy, aby ,,ubierać’’ turniej. Róbmy to na co nas stać, ale tak, żeby było czuć, że nam na tym zależy.
- A zależy?
- Zależy.
- Może warto pomyśleć o kilkuletnim programie oswajania kościaniaków z myślą, że mieszkają w dudziarskiej stolicy? Może trzeba przygotować szereg atrakcyjnych działań edukacyjnych, tak aby nawet ci, którzy tej muzyki nigdy nie polubią, mogli się tym szczycić?
- Z pewnością tak, ale trzeba robić to mądrze. Wierzę, że wielu może przejść taką samą drogę jak ja.
- Czyli?
- Po obejrzeniu pierwszego turnieju zacząłem tę muzykę akceptować, a nawet doceniać. Po drugim ją polubiłem (śmiech). Ta muzyka potrafi wciągać.
- To zbudujmy szeroką koalicję na rzecz dudziarskiego grania.
- Jestem za. Dobrze by było, aby dudziarze otworzyli się na Kościan, a Kościan otwarł się na dudziarzy. Dzięki Bogu zachowaliśmy ciągłość przekazu i dożyliśmy czasów, w których sztuka ludowa zaczyna się odradzać. Ludzie przestają się jej wstydzić, a nawet potrafią być z niej dumni.
- Myślę, że w promowaniu pomocna będzie działająca przy KOK kapela dudziarska Sokoły.
- Tym, którzy nie interesują się muzyką ludową powiem, że to folkowa ekstraklasa. Kapela istnieje już dziesięć lat, a jej pierwsi wychowankowie - dziś dorośli ludzie - którzy wciąż grają w Sokołach, mają na swoim koncie najważniejsze nagrody i wyróżnienia przyznawane przez wybitnych specjalistów. Młodszymi też możemy się chwalić. To prawdziwe Sokoły.
- Pomówmy teraz o najbliższym, 41. Turnieju Dudziarzy Wielkopolskich. Tradycyjnie odbędzie się w ostatni weekend września.
- Tak, w sobotę, 25 września, gramy na kościańskim rynku, a następnego dnia ogrywamy pomnik dudziarzy w Gołębinie Starym. Tam też zostanie odprawiona tradycyjna msza dudziarska.
- Na rynku można się spodziewać takiej otoczki jak w ubiegłym roku?
- Tak, będzie duży namiot dla publiczności, duża scena, stragany z wyrobami ludowymi i tradycyjnym jedzeniem, i przede wszystkim dobra muzyka. Będzie można poczuć się dumnym patrząc na kościańską kapelę, która po dziesięciu latach dorobiła się własnych strojów. Będzie można posłuchać kapel z całej Wielkopolski i koncertu turniejowego gościa, którym w tym roku będzie zespół Mazowsze.
- Potańczymy z Mazowszem?
- Nie, raczej posłuchamy jak śpiewają. Przyjedzie do nas chór i muzycy - razem setka artystów. Sądzę, że będzie to atrakcja, która przyciągnie na rynek także tych, których dudy nie interesują.
- To tańców nie będzie?
- Będą, ale nie z Mazowszem, tylko z Żeńcami Wielkopolskimi, którzy od kilku miesięcy ćwiczą - specjalnie na nasz turniej - tańce kościańskie. I tak jak w ubiegłym roku będzie można z nimi potańczyć. Zapraszam!
- Program świetny, ale wie pan, to jednak ludowizna... (śmiech)
- I oto właśnie chodzi! Kto nigdy nie był na turnieju, niech w tym roku przyjdzie. Zapewniam, że świat ludowości bardzo wciąga. Tylko trzeba zrobić pierwszy krok. Może i za pierwszym razem nie załapiemy - tak jak ja - ale za rok, dwa... Ta bariera szybko znika i to co na początku wydawało się rzępoleniem, potrafi później oczarować...
- Pana oczarowało?
- Tak, bo to świetna muza jest!
Program 41 Turnieju Dudziarzy Wielkopolskich
25.09.2010 - sobota - Kościan - Rynek
* godz. 13.00 - przejazd bryczkami na Rynek
* godz. 13.30 - uroczyste otwarcie XLI Turnieju Dudziarzy Wielkopolskich
* godz. 14.00 - prezentacje kapel, konkurs Stary – Młody (z udziałem Żeńców Wielkopolskich)
* godz. 16.30 - koncert zespołu MAZOWSZE (chór i orkiestra)
26.09.2010 – niedziela - Stary Gołębin
* godz. 10.30 - ogrywanie Pomnika Dudziarza i Skrzypka
* godz. 11.00 - msza św. w intencji dudziarskiej braci – kościół pw. Wniebowzięcia NMP
Organizatorem Turnieju jest Kościański Ośrodek Kultury.
Zgłaszasz poniższy komentarz:
to prawda - muza (na żywo) jest czadowa