Magazyn koscian.net
2007-05-08 13:59:26Burmistrz w ciasnych butach
Z burmistrzem Kościana Michałem Jurgą rozmawia Paweł Sałacki
- Podczas kampanii wyborczej mówił pan, że sytuacja miasta nie jest najlepsza, ale dopiero po wyborach mógł pan zajrzeć do wszystkich dokumentów. Jakie były pierwsze wrażenia?
- Im dłużej zagłębiałem się w problemy, tym wrażenie było gorsze. Odkrywałem kolejne obszary poważnych zaniedbań. Bilans otwarcia wypadł źle. Na najpilniejsze remonty dróg, szkół i innych obiektów użyteczności publicznej potrzebujemy 5 milionów złotych. Co gorsza, na początku roku były trudności z płynnością finansową. Na szczęście z tym problemem uporaliśmy się i nie musimy pożyczać pieniędzy na bieżące wydatki.
- Po zbadaniu potrzeb i możliwości nie stracił pan zapału do pracy?
- Nie, choć był moment przygaszenia i zwątpienia związany z możliwością wygaśnięcia mojego mandatu. Oczywiście przez cały czas pracowałem, ale dyskomfort był duży. Gdyby nie to zamieszanie, to byłbym dziś dalej w planowaniu działań.
- Nowy burmistrz rozpoczyna kadencję od korekty budżetu pozostawionego przez poprzednika. Przez pierwszy rok musi jednak chodzić w skrojonych przez niego butach. Jakie to buty?
- Bardzo ciasne. Miasto ma prawie 23 miliony złotych długu, to jest ponad 47 procent rocznych dochodów. Zaplanowane na ten rok kredyty sytuację pogorszą i zadłużenie przekroczy 50 procent.
- Nowe kredyty są konieczne?
- Tak, miasto jest w takiej sytuacji, że pożycza, aby spłacić zobowiązania. W tym roku musimy oddać 5 milionów złotych i aby to zrobić musimy pożyczyć 4 miliony. W przyszłym roku do spłaty będzie kolejnych 6 milionów. Groźnie będzie też w roku 2009.
- To pozostanie panu tylko administrować biedą...
- Nie będzie aż tak źle. Analizowałem budżet i uważam, że szanse na zwiększenie dochodów są niewielkie. Musimy przede wszystkim przyglądać się kosztom i je ciąć. Tylko tak wygospodarujemy pieniądze na inwestycje. Pamiętajmy, że aby starać się o pieniądze unijne musimy na inwestycje przeznaczyć także własne środki.
- Pierwsze cięcia już pan zrobił.
- Tak, pod koniec roku nie pozwoliłem na szereg zaplanowanych wydatków dzięki czemu zmniejszyliśmy planowany deficyt. Pojawiły się w ten sposób wolne środki w wysokości 1.170.000 zł.
- Jakie będzie ich przeznaczenie?
- Musimy pilnie zająć się ogrzewaniem dla Zespołu Szkół nr 3 i przedszkola na os. Piastowskim. Powinno wystarczyć też na utwardzenie trzech dróg gruntowych i drobne prace remontowe w szkołach i przedszkolach.
- Trójka nie ma ogrzewania?
- To zdumiewające. Od dwóch lat była znana data zamknięcia kotłowni w cukrowni i przez te dwa lata nie zrobiono nic. Nawet budując basen nie zadbano, aby pobudować kotłownię ogrzewającą i basen, i szkołę. Cukrownia kończy już swój ostatni sezon grzewczy, więc musimy się spieszyć by zdążyć z inwestycją przed jesienią.
- Wróćmy do dróg gruntowych. Mówi pan o trzech ulicach, a podczas kampanii obiecywał pan rozwiązać ten problem.
- Mam nadzieję, że uda nam się zrobić więcej niż trzy ulice rocznie. Podczas kampanii mówiłem też o złych priorytetach przyjętych przez miasto. Mamy w Kościanie 16 kilometrów nie utwardzonych ulic. Koszt budowy jednego kilometra drogi z pełnym uzbrojeniem to milion złotych. Potrzebujemy więc16 milionów. Tymczasem miasto wydało 13 milionów na basen. Jeśli doliczymy do tego odsetki, które będziemy płacić od zaciągniętych kredytów, to wyjdzie nam kwota, która pozwoliłaby na zlikwidowanie problemu dróg gruntowych w mieście. Niestety, uznano, że basen jest ważniejszy od dróg. Sądzę, że zdawano sobie sprawę z tego, że tego typu inwestycja będzie generować koszty, a nie zyski.
- Włodarze lubią zostawiać po sobie pomniki. Po ostatnim burmistrzu pozostał basen. Jego poprzednik kupił byłą fabrykę papierosów. Jaki pomnik pozostawi Jurga?
- Myślę o zrównoważonym rozwoju, a nie o pomnikach. Na remonty czekają drogi, szkoły, muzeum, dom kultury i wiele innych obiektów. Na 22 ulicach nie ma oświetlenia, liczne są braki w gospodarce wodno-ściekowej. Trzeba uporządkować przestrzeń urbanistyczną miasta, usprawnić administrację. Zadań jest wiele.
- Podczas kampanii mówił pan, że wiele z nich należy realizować we współpracy z innymi samorządami.
- I tak też robię. Mam bliskie kontakty z władzami gminy Kościan i powiatu. Wspólnie odpowiedzieliśmy na potrzeby inwestycyjne fabryki mebli, dzięki czemu pomimo wyprowadzenia jej z miasta nikt z pracujących tam kościaniaków nie straci pracy. Fabryka stanie tuż za rogatkami Kościana i zwiększy zatrudnienie. Wspólnie chcemy także przejąć dworzec kolejowy i teren przylegający. Będziemy także wspierać się w inwestycjach drogowych. Między innymi przy budowie ronda Łąkowa-Gostyńska, kontynuacji budowy ścieżki rowerowej do Dębca Nowego i kilku innych. Razem zrobimy więcej.
- Na razie współpraca opiera się na dobrych kontaktach osobistych włodarzy, ale władze się zmieniają. Czy myśli pan o współpracy opartej na trwalszych podstawach?
- Przymierzamy się do różnych rozwiązań. Może będą to związki komunalne lub spółki z udziałem samorządów i prywatnego kapitału. Będziemy to ćwiczyć realizując kolejne projekty. Przede wszystkim wspólnie chcemy odpowiadać na zapotrzebowania inwestorów. A pytania o wolne grunty i obiekty mam prawie codziennie. Dokończenie budowy autostrady Berlin – Warszawa i nowa droga ekspresowa dadzą nam nową szansę na rozwój – nową przestrzeń inwestycyjną.
- Aby wspólnie odpowiadać na zapotrzebowanie inwestorów trzeba mieć gotowe oferty.
- Myślimy o stworzeniu miejsko-gminno-powiatowego centrum obsługi biznesu i promocji. Myślimy o instytucji prowadzącej wspólną promocję, w której przedsiębiorca znajdzie odpowiedzi na wszystkie pytania. Oprócz pracowników trzech samorządów powinni tam pracować także urzędnicy innych instytucji jak np. urzędu skarbowego, urzędu statystycznego. Jestem przekonany, że takie centrum stworzymy.
- Co dziś możemy zaoferować inwestorom?
- Niewiele. Ze zdumieniem odkryłem, że przystępując do opracowywania nowej strategii, miasto wstrzymało prace nad planami zagospodarowania przestrzennego i to dla gruntów, których charakter jest przesądzony. Jedną z pierwszych decyzji jakie podjąłem było ponowne przyspieszenie prac nad 9 planami. Po ich uchwaleniu pojawią się nowe możliwości inwestowania w budownictwo mieszkaniowe i usługi.
- A co z pustymi halami w byłej fabryce papierosów? Obiekt tylko generuje koszty.
- Mam nadzieję, że znajdą się chętni na te duże powierzchnie magazynowe. Do tej pory trudno było z nich korzystać, bo nie działała winda towarowa. Naprawiliśmy ją i są szanse na wynajęcie hal. Ponadto wystawiamy na sprzedaż jeden budynek magazynowy postawiony na wydzielonej działce. Znalezienie chętnych do nabycia obiektu nie powinno być trudne.
- Zapowiadał pan też zreformowanie miejskiej administracji. Miały spaść koszty i zatrudnienie. Postępów jednak nie widać.
- Porządkuję to w tempie na jakie pozwala prawo. Przejąłem urząd ze 131 pracownikami. Dziś jest ich 108. Pracownicy fizyczni przeszli do zakładów budżetowych, a liczba urzędników będzie zmniejszana. W tej wielkości miastach co Kościan liczba zatrudnionych wynosi maksymalnie do 80-90 osób
- Będą więc zwolnienia.
- Będą, bo wydatki na administrację są wysokie. Wydajemy na nią ponad 13 procent budżetu. Skutki podwyżki płac, którą przed wyborami wprowadził mój poprzednik wyniosą w tym roku blisko milion złotych.
- Atmosfera w najbliższym otoczeniu burmistrza nie jest więc miła...
- To prawda, ale decyzje te są konieczne, proszę wierzyć, że dla mnie to też bardzo trudna sytuacja.
- A jak odchudzony urząd ma funkcjonować?
- Po prostu lepiej. Zastałem urząd całkowicie scentralizowany. Skutkiem takiej struktury jest brak identyfikacji części urzędników ze służbą jaką pełnią. Ze zdumieniem słyszę jak na procesie Obry urzędnicy zeznają, że za nic nie odpowiadali, bo wykonywali tylko polecenia burmistrza. Prawo do wydawania decyzji przekazuję na poziom naczelników wydziałów i kierowników biur. Kompetentny urzędnik musi ponosić odpowiedzialność za powierzone zadania i powinien pamiętać, że każda sprawa winna być załatwiona bez zbędnej zwłoki, bo tego wszyscy oczekujemy.
- W strukturze urzędu cały czas brakuje jednego urzędnika – zastępcy burmistrza.
- Będzie i to wkrótce. Mam bardzo dobrego sekretarza, który pomaga mi w pracy, ale do skutecznego zarządzania potrzebny jest zastępca.
- W grudniu mówił pan, że zatrudni pan zastępcę na dniach...
- Decyzja była wówczas podjęta i nagle kandydat, z którym omówiłem szczegóły współpracy, po prostu zrezygnował. Później był problem ważności mandatu burmistrza i do sprawy mogłem powrócić niedawno. Potrzebuję zastępcy znającego pracę w administracji i znającego miasto. Potrzebuję kogoś, kto będzie mógł wszystkie swoje obowiązki przejąć od pierwszego dnia pracy.
- I znalazł pan kogoś?
- Tak i zatrudnię go w tym miesiącu lub na początku czerwca. Kto to jest? Po doświadczeniu z pierwszym kandydatem bardzo proszę poczekać do momentu podpisania umowy o pracę.
GK 19/2007