Magazyn koscian.net
2003-04-24 15:37:11Burza nad wyrąbanym lasem
Od marca mieszkańców Czempinia bulwersuje sprawa wycinania drzew w lasku przy ulicy Kasztanowej w Czempiniu (Borówko Stare). Z czasem sygnały te dotarły też do czempińskich radnych.
(GK nr 178 z 10.07.2002)
Radnej, pismem z 9 kwietnia br., odpowiedział zastępca burmistrza Kazimierz Balcerak. Stwierdził m.in., że dla drzew rosnących w okolicy cieku Olszynka o wydanie pozwolenia wnioskował Wielkopolski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Lesznie oraz Zarząd Gminy Czempiń (dla drzew na gruncie gminnym). Dla drzew rosnących w parku przy CK Czempiń - Zarząd Gminy Czempiń, a z lasku przy ul. Kasztanowej mieszkańcy Czempinia. Decyzję wydał natomiast, w pierwszych dwóch przypadkach, burmistrz gminy Czempiń, a w przypadku lasku przy ul. Kasztanowej wycięto drzewa zakwalifikowane do usunięca przez Nadleśnictwo Konstantynowo. Wiceburmistrz zaakcentował przy tym, że zezwolenie obejmowało jedynie drzewa obumarłe i uszkodzone. Przypadek usuwania drzew z lasku przy ul. Kasztanowej burmistrz Balcerak określił jako zabiegi pielęgnacyjne. Podkreślał też, że wykonano je zgodnie z ustawą o lasach.
- Byłam zdziwiona. Szokowała mnie skala wycinki. Według moich wyobrażeń, znacznie przekraczająca skalę kosmetycznych zabiegów - mówi Dorota Lew. - Skontaktowałam się więc z leśniczym Leśnictwa Czempiń, Pawłem Gawronem, który stwierdził na piśmie, że żadnych drzew do wycinki nie wyznaczał. Nie mierzył też i nie klasyfikował pozyskanego drewna.
Radna wysłała też pismo do Nadleśnictwa w Konstantynowie (jednostka zarządzająca czempińskimi lasami). Pytała o to, czy wydano tam zgodę na wycinkę lasu w Czempiniu?. W odpowiedzi nadleśniczy, Wojciech Grześkowiak wyjaśnił, że decyzję o wycince drzew wydaje starosta kościański na wniosek właściciela gruntu, a nie Nadleśnictwo Konstantynowo.
- Skorzystałam z tej sugestii i zwrociłam się do kościańskiego starosty - wyjaśnia radna.
Starosta Jerzy Skoracki stwierdził jednoznacznie, że nie wydawano zgody na wycinkę drzew na tym gruncie, nie dokonywano tam też cechowania (oznaczania pozyskanych sztuk). Ponadto nie wystawiano dokumentu legalności pozyskania drewna.
- W czerwcu przeprowadzono w lasku przy ulicy Kasztanowej wizję lokalną z udziałem czempińskiego leśniczego - informuje radna Lew. - Stwierdzono wówczas, że wycięto tam ogółem 550 metrów sześciennych drewna, czyli około 80 procent drzewostanu. 100 metrów sześciennych sklasyfikowano jako drewno tartaczne, o szacunkowej cenie 100 zł za metr sześcienny. Resztę jako drewno użytkowe o wartości od 47 do 49 złotych za metr sześcienny. Daje to łączną szacunkową kwotę 30 tysięcy złotych.
Radna Lew, postanowiła sprawdzić też pogłoski o przekazywaniu drewna rodzinom o niższym statusie majątkowym. Kierownik czempińskiego OPS, Bernard Flieger, poinformował ją, że Urząd Gminy nie przekazał OPS-owi żadnego drewna opałowego na potrzeby podopiecznych. Natomiast z inicjatywy burmistrza, od stycznia kilkanaście rodzin otrzymało drewno na opał z wycinki topoli dokonywanej w obrębie cieku wodnego Olszynka. Ponadto - stwierdził kierownik Flieger - z informacji przekazanych mu przez radnych Wiktora Fitta i Stefana Koniecznego wynikało, że drewno otrzymały czempińskie rodziny. Kierownik Bernard Flieger załączył pismo radnych Fitta i Koniecznego. Czytamy w nim m.in.
,,(...) za sprawą radnych Rady Miejskiej - radnego Fitta Wiktora i Stefana Koniecznego oraz członka miejscowego Koła SLD Andrzeja Wolfa, za zgodą służb leśnych podjęliśmy się oczyszczenia terenu przejętego od Agencji Rolnej Skarbu Państwa przeznaczonego po budowę Gimnazjum i hali sportowej z zapleczem rekreacyjno-sportowym. Oczyszczanie polegało na usunięciu chorych drzew akacjowych z konarami. Przy pracach oczyszczenia bardzo zaśmieconego lasku pomagali również mieszkańcy gminy Czempiń, którzy w zamian otrzymali nieodpłatnie drewno. Skorzystało z tego około 50 rodzin z miasta i gminy w ilości 70 przyczep ciągnikowych, co stanowi 350 m sześc. drewna opałowego na okres zimowy dla tych rodzin. Z powyższego skorzystały również osoby, które nadzorowały pracę odciążając budżet gminy, a wnieśli jakiś wkład w przygotowaniu terenu do zagospodarowania.’’
- Zdaję sobie sprawę z tego, że w Czempiniu jest wielu ludzi biednych i oczekujących pomocy - stwierdza radna Lew. - Należy czynić starania, żeby żyło im się lepiej. Nie można jednak tego robić z pogwałceniem obowiązującego prawa. Coś tu jest nie w porządku. Tym bardziej, że instytucje uprawnione do wydawania takich decyzji nic o tym procederze nie wiedzą.
Podobnego zdania jest radny Grzegorz Łączny, przewodniczący komisji rolnictwa Rady Miejskiej Czempinia.
- Jestem zszokowany tym faktem - mówi Grzegorz Łączny. - Szczególnie, że radny Wiktor Fitt, członek komisji, której przewodniczę, zapewniał podczas czerwcowego posiedzenia, że posiada stosowane pozwolenia.
Radna Dorota Lew przekazała już pisma do wojewody wielkopolskiego, marszałka Województwa Wielkopolskiego oraz pismo do prokuratury w Śremie, z doniesieniem o popełnieniu przestępstwa i z prośbą o podjęcie stosownych działań wyjaśniających. Radny Antoni Pawlisiak zebrał natomiast osiemdziesiąt podpisów pod pismem do kościańskiego starosty powiatowego.
O skomentowanie tej sprawy poprosiliśmy burmistrza Czempinia Kazimierza Dembnego:
- Nie nasza wina, że znajdowało się tam tak wiele chorych drzew, że trzeba było wykonać - podkreślam - zabiegi pielęgnacyjne i porządkowanie lasu, a nie zrąb na co wymagane jest zezwolenie starosty. Zrobiliśmy to zgodnie z przepisami i za wiedzą Nadleśnictwa Konstantynowo. Natomiast ludzie, którzy tam pracowali bardzo pomogli potrzebującym. Odżegnuję się też stanowczo od wszelkich insynuacji dotyczących obietnic wyborczych. Pani radna Dorota Lew wygłaszała już wiele kłamliwych wniosków i stwierdzeń.
ROBERT GORCZYŃSKI
Z ostatniej chwili: w nocy z 6 na 7 lipca, radnej Dorocie Lew skradziono samochód marki seicento i porzucono go w pobliżu lasku przy ul. Kasztanowej. W pojeździe zniszczono zderzaki, miskę olejową i chłodnicę.
- Kościańska policja zabezpieczyła odciski palców i przeprowadzi dochodzenie - informuje Dorota Lew. - Ja natomiast zastanawiam się, czy zdarzenie to nie ma związku z interwencjami, które jako radna podejmuję. Mam nadzieję, że wszystko już wkrótce się wyjaśni. (Gorcz)
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Chcieliśmy, wiec mamy kapitalizm. System bez duszy, żarłoczny i krzykliwy. Żadnych zasad, minimum szacunku do prawa i minimum przyzwoitości. Skok na publiczną kasę to dzisiaj dla wielu metoda na całkiem przyzwoite życie... A lasy? No cóż, tnie się i rąbie także na terenach zarządzanych przez Nadleśnictwo Konstantynowo. Nie ważne, że padają drzewa w rogalińskim Parku Krajobrazowym, że można mieć wątpliwości co do wieku rębności wycinanych drzew, że wszystko odbywa się na terenach chętnie wykorzystywanych na ostoje przez zwierzynę. Odnosi się wrażenie, że wycinka podyktowana jest potrzebami finansowymi dyrektorów Dyrekcji Lasów Państwowych. Jakoś dziwnie ta intensywność wyrębów zbiega się z narastającym kryzysem finansowym. Za taką przyczyną padło wiele hektarów lasu i niemal całkowicie wybite zostało stado jeleni w lasach w obrębie Sowinki, Nowinki, Drużyna, Mosina. Wcześniej zniknęło niezbyt liczne stado danieli... W tym roku kolejne hektary lasów w okolicach Mosiny przygotowuje się pod wycinkę. Panowie dyrektorzy i ich szanowne małżonki będą mieli kasę na zbliżający się, kolejny bal noworoczny. Lasy odrosną o ile wystarczy kasy na rekultywację i nasadzenia. Pożyjemy, zobaczymy!!!