Magazyn koscian.net

28 sierpnia 2013

Czary z mleka

Pięć tysięcy kulek lodów w ponad dwudziestu smakach - to obecnie dzienny bilans Wytwórni Lodów WM w Kościanie. Od początku sezonu kościaniacy zjedli blisko 21 tysięcy litrów ich smakołyków. Jak oni to robią?

 

Plac Wolności 13. Piątek, punkt dziesiąta. Wielka roleta właśnie unosi się do góry odsłaniając lodówki z lodami i szeroko uśmiechniętą panią w burzy ciemnych loczków. To pani Marzena.
   
- Może tędy? - pyta i śmiejąc się perliście wskazuje najwyżej sześćdziesięciocentymetrowe drzwiczki tuż nad podłogą. - Trochę niewygodnie, ale znacznie bliżej, niż na około – wyjaśnia już z powagą. Brak jeszcze tylko królika we fraku i białych rękawiczkach... Podchodzę z niedowierzaniem, zaglądam przez drzwiczki i... niewiarygodne! Są schody. Jak się dobrze powyginać,  można zejść do piwniczki. Wyginam się więc i schodzę. Na dole ani królika, ani krasnoludków a Remigiusz Paul.
   
- To tutaj - rozkłada ręce. Królują białe kafelki i nierdzewna stal. Ciepło, cicho i pachnie truskawkami. Na wprost – jak lada - srebrna lodówka z kubłami na lody, po lewej dwie wysokie zamrażarki, a za nimi maszyny do lodów i stół z mnóstwem kubełków i wiaderek. Stoją na i na półce pod. Po prawej, pod ścianą: wiaderka z truskawkami, umywalka, jakieś schodki i dwa wielkie, walcowate kotły. Dalej – w głębi - chłodnia ze świeżymi owocami i wielkimi kartonami kremówki oraz składzik z mlekiem w proszku.
   
Paul robi lody dla WM od sześciu lat. Jest kucharzem. Przy gorących kotłach staje późną jesienią i zimą. Od wiosny do jesieni kręci lody dla połowy Kościana.
    - Co mam powiedzieć, lubię to. W pierwszych latach to mi się po nocach śniły – uśmiecha się. - Teraz już nie.
   
Jest dziesiąta pięć. W prawym walcowatym kotle mleko ma 37 stopni Celsjusza. Trzeba je doprowadzić do 70 stopni. W stojącym obok kotle ma ono 30,5 stopnia Celsjusza. Tu się schładza.  Gdy będzie miało 4 stopnie, Remigiusz Paul zacznie wybierać smaki i uruchomi maszynę do kręcenia lodów. Zaczną się prawdziwe czary. Czary z mleka.
    
** *
   
Dzień zaczyna się tu około ósmej.  - Kawą – uśmiecha się lodziarz.
Zwykle dwie panie, Elżbiety, pomagają mu przy produkcji lodów cassate i pingwinów. Dziś nie przyszły, bo w mroźni jest spory zapas tych lodów.  Wznowią produkcję z początkiem tygodnia. Kawę pił więc sam.
   
Po ósmej do kotła trafia pierwsze 90 litrów mleka. Miesza się je z cukrem, śmietanką kremówką (- Dlatego takie pyszne – uśmiecha się), odrobiną zagęstnika i mlekiem w proszku. To baza dla większości smaków.  Całość podgrzewa się do wspomnianej już temperatury 70 stopni Celsjusza i wiaderkiem przelewa do sąsiedniego kotła, który ją chłodzi. Zaraz też pierwszy kocioł zalewany jest kolejną 90 litrową partią mleka i dodatków.  Około dziesiątej można kręcić pierwsze partie lodów. Jest 10.15. Zimną bazę pan Remigiusz zlewa do wiaderka i stawia na stołku obok maszyny.

Teraz zaczyna się bajka:  - Jakie mam zrobić? - pyta z uśmiechem.
Lodziarnia ma w ofercie ponad dwadzieścia smaków. Hitem, co najmniej drugi sezon, są w Kościanie lody ciasteczkowe.
- To chyba specyfika smakowa naszego miasta. Nie spotkałem ich w leszczyńskich lodziarniach, ani w poznańskich, a staram, się tu i ówdzie trochę spróbować – uśmiecha się. - Za to różane się u nas w ogóle nie przyjęły. Niezwykle za to, z tego co wiem, smakują na Ślasku.
   
Kościaniacy chętnie kupują też śmietankowe i truskawkowe, a w szczególnie skwarne dni – cytrynowe. Ulubiony smak pana Remigiusza  to cherry mania. Wśród dzieci za najpyszniejsze uznawane są te o smaku kinder niespodzianki, gumy do żucia i smerfowe. Są jeszcze: kokosowe, czekoladowe, wiśniowe, pistacjowe, miętowe, bananowe, grapefruitowe, arbuzowe, limonkowe, jogurtowe z porzeczką, sernik z truskawką, malaga, toffi, zielone jabłuszko.  Nie ma waniliowych.
    - Nie sprzedawały się...
    
A więc ciasteczkowe – decyduję, a pan Remigiusz zaczyna zwinne wywijać chochelką. Do bazy leje się smak. To gotowa esencja. Z jej pomocą miesza się większość smaków. Energiczne mieszanie, a potem ciecz leje się z wiadra do maszyny. Tam ustawia się stopień zmrożenia lodów, dusi przycisk na start i...
    - To pierwsza partia. Lody będą gotowe za jakieś pięć minut. Kolejna zmrozi się znacznie szybciej.
      
Za małą szybką wiruje żółtawa ciecz i z minuty na minutę gęstnieje. Gdy maszyna piszczeniem obwieszcza koniec pracy, pod lejkiem stoi już pusta, plastikowa kuweta i puszysty krem zaczyna lać się do niej do połowy. Potem lodziarz oblewa loda płynną czekoladą z okruchami z ciastek, kilkoma ruchami miesza całość i znów dolewa loda, by czynność z czekoladowymi smugami powtórzyć. Gotowa kuweta udekorowana ciasteczkami trafia do zamrażarki. W ustach rozpływa mi się aksamitna słodycz. Wafel z lodem do degustacji zajmuje mi rękę na kilka minut. Nie mogę robić zdjęć, a tu właśnie robi się limonkowy sorbet. Robi się go z innej bazy, przygotowanej wcześniej w baniaku - bez mleka i śmietany, ale o dziwo z odrobiną tłuszczu.
    - Dzięki temu są delikatniejsze w smaku, bardziej puszyste i nie zamrażają się tak bardzo – wyjaśnia Paul.
    
Potem ,,robią się'' truskawkowe. Te, podobnie jak wiśniowe, miesza się ze świeżych owoców. Pół na pół z mleczną bazą. Remigiusz Paul wielkim mieszadłem rozdrabnia truskawki, do wiaderka leje zimną bazę, dolewa chochlą owoce, miesza, wlewa całość do maszyny i trzy i pół minuty później mamy sześć litrów truskawkowej pyszności. Tego dnia w Wytwórni Lodów WM powstać miały  jeszcze lody: śmietankowe, wiśniowe, czekoladowe, pistacjowe, cherry mania i kilka mniej popularnych smaków. Wszystkie trafiły do zamrażarek. Do lodziarni trafią jutro, lub pojutrze.
    - Zawsze mam zrobione lody na zapas. Nie może ich przecież zabraknąć - wyjaśnia pan Remigiusz.
   
Pracuje w soboty i nawet w niedziele zdarza mu się uruchamiać maszyny. Produkcję planuje wspierając się prognozami pogody. Do października nie ma co marzyć o urlopie. Jeśli latem wyjeżdża, to najwyżej na trzy dni zostawiwszy pełne zamrażarki lodowatych smakowitości. Swoich lodów na mieście nie jada, bo ma ich dość. W piwniczce, prosto z maszyny, smakują zresztą najlepiej. Od południa marzy o schabowym i do wieczora nie tyka żadnych słodyczy. Na wyjeździe jednak chętnie próbuje cudze lody.
   
Popołudniami, gdy na ulicach największy tłok, a przed lodziarniami ustawiają się najdłuższe kolejki, wytwórnia lodów cichnie. Remigiusz Paul idzie na kotleta.

ALICJA MUENZBERG-CZUBAŁA

34/2013

Już głosowałeś!

Zobacz także:


Komentarze (7)

w dniu 28-08-2013 18:57:07 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

No i te kule ... podobne do wody plus prochy nazywają się casatte..Trzeba było spróbowac lodów jak robiliśmy u WOSIA jak powinien wyglądac i smakować.Termin do spożycia był krótki a nie jak te 9m-c.albo jeszcze dłużej. A te kolejki w niedziele i swięta nie kończyły się.Lody miały swą wagę z dodatkiem owoców ,a te tylko wyglądają i długo się napowietrzają .

No i te kule ... podobne do wody plus prochy nazywają się casatte..Trzeba było spróbowac lodów jak robiliśmy u WOSIA jak powinien wyglądac i smakować.Termin do spożycia był krótki a nie jak te 9m-c.albo jeszcze dłużej. A te kolejki w niedziele i swięta nie kończyły się.Lody miały swą wagę z dodatkiem owoców ,a te tylko wyglądają i długo się napowietrzają .

w dniu 28-08-2013 19:58:00 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Są pyszne!

Są pyszne!

w dniu 28-08-2013 22:00:39 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

spróbowałem lody od Walenciaka z Kiełczewa i jestem pod wrażeniem chyba nie ma lepszych w okolicy a cassaty to bajka szkoda że nie ma punktu gdzieś w koscianie bo te wszystkie budki z lodami mogą się umywać do tych

spróbowałem lody od Walenciaka z Kiełczewa i jestem pod wrażeniem chyba nie ma lepszych w okolicy a cassaty to bajka szkoda że nie ma punktu gdzieś w koscianie bo te wszystkie budki z lodami mogą się umywać do tych

w dniu 30-08-2013 17:08:55 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Ja polecam lody kulkowe w Mosinie na rynku jest tam lodziarnia Są na prawdę pyszne coś 2 zł z groszem za gałkę wołają ale na prawdę warto!! szkoda że tak daleko od nas.

Ja polecam lody kulkowe w Mosinie na rynku jest tam lodziarnia Są na prawdę pyszne coś 2 zł z groszem za gałkę wołają ale na prawdę warto!! szkoda że tak daleko od nas.

w dniu 31-08-2013 10:33:14 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

najlepsze lody sa jak sobie sama zrobisz ale na wolnosci tez sa pyszne

najlepsze lody sa jak sobie sama zrobisz ale na wolnosci tez sa pyszne

w dniu 02-09-2013 20:54:06 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Jak dla mnie to najsmaczniejsze lody truskawkowe jakie znam, nawet za granica nie spotkalam lepszych :))))

Jak dla mnie to najsmaczniejsze lody truskawkowe jakie znam, nawet za granica nie spotkalam lepszych :))))

w dniu 04-09-2013 10:57:52 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

A nie sądziłem że truskawkowe robią z prawdziwych truskawek :) Spory plus !

A nie sądziłem że truskawkowe robią z prawdziwych truskawek :) Spory plus !

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 18.116.90.161

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.