Magazyn koscian.net
2006-05-24 09:00:19Czemu winne są drzewa?
Zwolennicy wycinania przydrożnych drzew w Kościanie
W ubiegłym tygodniu (czwartek, 18 maja) Starostwo Powiatowe w Kościanie, Sekcja Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Kościanie i Stowarzyszenie na Rzecz Zapobiegania Wypadkom Drogowym ,,Stop Śmierci’’ zorganizowali drugą konferencję nt. ,,Przydrożne drzewa zagrożeniem życia?!’’. Spotkanie trwało blisko pięć godzin. Przypomnijmy, że pierwsza konferencja z tego cyklu odbyła się w czerwcu 2005 r.
W sali konferencyjnej Centrum Rehabilitacji i Sportu spotkali się m.in. samorządowcy miast, gmin i powiatu kościańskiego ze starostą Andrzejem Jęczem, burmistrzem Czempinia Dorotą Lew, wójtem gminy Kościan Henrykiem Bartoszewskim, burmistrzem Śmigla Józefem Cieślą, zarządcy dróg wojewódzkich, powiatowych i gminnych, przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Poznaniu, szefowie firm transportowych, ekolodzy. Zabrakło zapowiadanego mistrza kierownicy Krzysztofa Hołowczyca, w zastępstwie którego prelekcję wygłosił Andrzej Kalitowicz, prezes Fundacji ,,Kierowca Bezpieczny’’.
- Każdego roku w wypadkach ginie pięć tysięcy ludzi, w tym ponad tysiąc po najechaniu na przydrożne drzewo lub słup. To problem, nad którym warto się zastanowić – tłumaczył powody zorganizowania konferencji komendant powiatowy policji Henryk Kasiński.
- Konferencja ta jest ważna, bo dotyczy bezpieczeństwa. W 2005 roku w Polsce po zderzeniu z drzewem lub słupem zginęło 1025 osób. Gdyby nie było drzew przy drogach, to może ci ludzie by żyli, a z drugiej strony gdyby byli bardziej ostrożni, to nie wjechaliby na drzewo. Musimy zachować zdrowy rozsądek i znaleźć złoty środek – zaapelował starosta Jęcz oficjalnie otwierając konferencję.
Jako pierwszy prelekcję na temat ,,Zieleń przydrożna – funkcje, zagrożenia oraz problemy jej kształtowania’’ wygłosił dr Jerzy Bieroński z Instytutu Geografii i Rozwoju Regionalnego Uniwersytetu Wrocławskiego. Przekonywał, że pas drogowy nie jest idealnym miejscem dla drzew, które pogarszają skutki wypadków, ograniczają widoczność, pogarszają przyczepność kół, wysadzają nawierzchnię korzeniami, przesłaniają znaki drogowe i powodują olśniewanie wzroku kierowcy.
- Same drzewa nie są przyczyną wypadków. Winny zawsze jest człowiek, czy to kierowca lub inny użytkownik drogi, projektant zieleni lub ten, kto jest odpowiedzialny za jej utrzymanie – wyliczał dr Bieroński i wskazał pozytywne efekty zakrzewień: lepszą izolację i ochronę jezdni przed zaspami, zmniejszenie kosztów utrzymania zieleni, brak zagrożeń przy silnym wietrze, możliwość zastosowania gatunków zimozielonych. – Zieleń przy drogach ma być, ale inaczej rozwiązana.
O funkcjonalnych, administracyjno-prawnych i społecznych aspektach kształtowania zieleni przydrożnej mówił prof. Stanisław Bałazy z Zakładu Badań Środowiska Rolniczego i Leśnego Polskiej Akademii Nauk, podkreślając korzystne oddziaływanie drzew na wodną retencję i oczyszczanie wody. Wyliczył, że zadrzewienia przydrożne to aż 70% wszystkich zadrzewień rzędowych i pasmowych w Polsce.
- W większości to zadrzewienia mające po kilkaset lat i powstające w różnych warunkach. Są w Polsce miejsca, gdzie nie ma ich w ogóle, dlatego uważam, że całkowita rezygnacja z zadrzewień przydrożnych byłaby nierozsądna – argumentował.
- Droga, na której drzewa rosną prawie na jezdni, nie wybacza żadnego błędu kierowcy. Przecież szlaki komunikacyjne to nie parki krajobrazowe! Powodują wiele zagrożeń, a przynoszą minimalne korzyści – dowodził Andrzej Kalitowicz z Fundacji ,,Kierowca Bezpieczny’’, podkreślając, że życie ludzie to sprawa nadrzędna. – Polska to jeden wielki czarny punkt na mapie Europy. Drzewa są na drugim miejscu w rankingu przyczyn wypadków śmiertelnych. Koszty ponosi budżet państwa. W piętnastu ostatnich latach zginęło sto tysięcy osób, a straty wyniosły 30 miliardów złotych – stwierdził powołując się na wyliczenia Ministerstwa Transportu. – Trzeba kształtować bezpieczny pas drogowy. To nie jest tak, że jedynym wyjściem jest wycinanie drzew przy drogach. Zabytkowe aleje drzewne wyłączmy z użytkowania, zróbmy tam aleje spacerowe lub rowerowe, by się zachwycać ich pięknem. Wprowadźmy bariery energochłonne przed drzewami, a gdzie się nie da konieczna będzie wycinka.
Grzegorz Albrecht z poznańskiego Stowarzyszenia Rzeczoznawców Techniki Samochodowej i Ruchu Drogowego skupił się na omówieniu drogi, jako istotnego elementu bezpieczeństwa ruchu pojazdów. Swoje wystąpienie wzbogacił pokazem crash testów, czyli testów zderzeniowych i powypadkowych fotografii aut. Joanna Kowalska, psycholog policyjny z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu przedstawiła proces spostrzegania w aspekcie kierowania pojazdem. Edward Woźniak, inicjator ogólnopolskiego ruchu w sprawie przydrożnych drzew, przybliżył statystyki wypadków i wizję bezpiecznych dróg Gambit 2005. Podał m.in., że w latach 1990-2004 przydrożne drzewa przyczyniły się do śmierci około 20 tysięcy ludzi i okaleczenia ponad 100 tysięcy użytkowników dróg publicznych.
- W statystykach nie ma wyraźnego związku między niektórymi wypadkami a drzewami. Myślę na przykład o poślizgach na warstwie liści, owoców dębu, czy lodzie, o zderzeniach wymuszonych szybkim skrętem po zauważeniu leżącego na jezdni konara. Gdyby założyć, że drzew nie ma w pasie drogowym, to nie byłoby tych wypadków. Wypadki to koszty moralne, ale i materialne. Ofiara śmiertelna to koszt około miliona złotych, a rannego – 170 tysięcy złotych. Za te pieniądze można wybudować kilometry autostrad – stwierdził. – Przy drogach w województwie warmińsko-mazurskim rośnie milion osiemset tysięcy drzew, żeby uporać się z problemem w dziesięć lat trzeba wycinać po 150 tysięcy sztuk rocznie. A ile się wycina? Pięć tysięcy! Czyli za trzysta lat uporamy się z wymianą zielni przydrożnej, jeśli nie będzie zakazu nowych nasadzeń. Do tego dochodzi niespójność działania władz.
Po prelekcjach przyszedł czas na dyskusję. Czas wypowiedzi ograniczono do 1 minuty. Jako pierwsza głos zabrała Beata Kraszewska ze słupskiego Stowarzyszenia ,,Bezpieczni na drodze’’, która zarzuciła samorządom, że boją się ciąć drzewa w obawie przed protestami ekoterrorystów. Sekundował jej kolega ze stowarzyszenia Jan Kozłowski, który wyliczył, że w powiecie słupskim jest 80 tys. ha lasów i 50 mln drzew.
- Jaki jest cel tej konferencji? Pewnie uzyskanie społecznego przyzwolenia na wycinkę drzew. Oświadczam, że tego przyzwolenia nie będzie! - stwierdził Zdzisław Witkowski, prezes Towarzystwa Miłośników Ziemi Kościańskiej. – Ciągle mylimy przyczynę ze skutkiem. Wychowujmy kierowców! Nie dyskutujmy czy życie jest wartością nadrzędną, bo jest. Nie ubolewajmy, że dopiero za trzysta lat wytniemy wszystkie drzewa! No ludzie! Apeluję o sumienie, o rozsądek, o przyzwoitość. Na szczęście są przepisy, które nie pozwolą wam tego zrobić! – zakończył i – dla równowagi - zobowiązał się do utworzenia stowarzyszenia na rzecz ochrony drzew.
Tezę, że drzewa to mordercy próbowała obalić Anna Gralewska z ,,Przyrody Polskiej’’. Profesor Bałazy dowodził, że na pierwszym miejscu powinna być poprawa jakości dróg, a nie wycinka przydrożnych drzew. Roman Grabara, naczelnik Sekcji Ruchu Drogowego kościańskiej policji informując, że przy krajowej ,,piątce’’ naliczono 150 drzew chorych i uschniętych zapewnił, że nie chodzi o bezmyślną wycinkę drzew.
- Po konferencji spotka się grupa robocza i wypracuje wspólne stanowisko w sprawie przydrożnych drzew. Później zostanie ono opublikowane – zapowiedział naczelnik Grabara. (kar)
GK nr 21/2006