Czy nie szkoda na Was kasy ?

List otwarty do Rady Miasta

Pieniędzy w naszym mieście jest coraz mniej. Kolejny zakład nie będzie wypuszczał na rynek kościański ponad stu wypłat. Plotki mówią o następnych likwidacjach miejsc pracy. Wielu nie znających podstawowych zasad budowy dobrobytu środowiska wywozi nagminnie pieniądze z naszego miasta i rozsyła je po świecie. Miasto jest bogate jak jego mieszkańcy są zamożni, a mieszkańcy są zamożni jak zostawiają pieniądze w swoim mieście. Pieniędzy w mieście mamy coraz mniej, coraz mniej ich wpływa na rynek i coraz więcej ich wywozimy, wysyłamy za granicę. Jak więc może ich dla nas wszystkich wystarczyć? Musimy zwiększyć podaż, a zmniejszyć rozchód. Zmniejszyć rozchód można przez uświadomienie, że to nie jest wszystko jedno czy kupię produkty niemieckie, czy polskie czy kupię je w naszym sklepie, czy w modnym hipermarkecie, czy zostawię pieniądze w naszym mieście, czy je wywiozę. Śledzenie obiegu złotówki jest trudne, ale trzeba się tego uczyć i mieć świadomość, że jest to jedną z dróg do walki z bezrobociem. Jak zwiększyć podaż to przecież wszyscy wiedzieli przed wyborami. Teraz nie wie nikt - amnezja w Radzie Miasta.

Przed wyborami na sztandarach wszystkich radnych dumnie widniał napis: „Będę walczył o nowe miejsca pracy, najważniejsze nowe inwestycje, pozyskiwanie inwestorów, walka z bezrobociem, tylko przedsiębiorczość!” itd.
Wszyscy radni na pierwszym miejscu mieli te hasła. To, co było ważne dla wszystkich radnych przed wyborami, zostało ważne tylko dla ich wyborców. Radni zajęli się liczeniem kwiatków na mostach.
Czy są jakieś ważniejsze sprawy niż upadek gospodarczy miasta? Jeżeli nie, to dlaczego nie jest temu poświęcone każde pół sesji Rady. Czy Pan Przewodniczący mógłby wprowadzić na sesję uchwałę, że każde orientacyjne pół czasu na każdej sesji będzie poświęcone sprawom gospodarczym miasta, czyli sprawom najważniejszym i żeby to egzekwował. Niech to pół sesji jest nawet milczeniem. Niech na te sesje chodzą bezrobotni i słyszą to milczenie, niech zobaczą ile kto ma do powiedzenia na te tematy teraz po wyborach. Może zamiast walki politycznej o dyrdymały ugrupowania przedstawiają pomysły na zwiększenie produkcji w resztkach istniejących zakładów, na nowych inwestorów, obronę tych miejsc pracy, które zostały.

Czy Rada nie marnuje reszty naszych pieniędzy na liczenie kwiatków na mostach, a wiele rodzin w naszym mieście nie ma podstawowych środków do życia? Może jak w Radzie zapanowała powszechna amnezja i wszyscy zapomnieli o swoich pomysłach na walkę z bezrobociem, to żeby uratować, chociaż część pieniędzy przeznaczonych na utrzymanie Rady, niech Rada zrobi zrzutkę ze swoich diet i wykupi stałe miejsce w prasie lokalnej i może wyborcy na łamach prasy będą przypominać stare pomysły swoich wybrańców lub przedstawiać swoje - co można zrobić, aby ratować miasto, które już od paru lat na siebie nie zarabia, jak nigdy w swojej historii.

Największe zakłady to ZOZ, Szpital Wojewódzki, Urząd Miejski i Powiatowy. To przecież upokarzający wstyd dla miasta. Miasto w sercu Wielkopolski jest na garnuszku państwa, więcej wydaje niż zarabia. Znacznie więcej bierze z budżetu niż do niego wprowadza a Radni są bezradni, a jak widać po ostatniej sesji świetnie się bawią w wielkich polityków w małym miasteczku.

Szanowni Radni zastanówcie się - czy nie szkodzicie naszemu miastu? Licytujcie się na pomysły, co zrobić żeby wszyscy kościaniacy dostawali wypłaty, a nie jak kogo zniszczyć i rozliczyć. Już nie walczcie o władzę tylko o nowe miejsca pracy. Jeżeli nie możecie w tych najważniejszych sprawach nic poradzić - to pytam czy jesteście temu miastu potrzebni czy jesteście jak jemioła, która pasożytuje, wypija soki i czasami jest potrzebna na święta? Jeżeli kogoś uraziłem to przepraszam, ale tak odbieram ja i bardzo wielu ludzi w naszym mieście działalność Rady jako całość. Są oczywiście 2-3 osoby, które bronią naszej gospodarki, ale ocena Rady naszego miasta jako całości jest katastrofalna.
Jerzy Stachowiak