Magazyn koscian.net
2005-05-04 11:16:23Fakty sobie - życie sobie
Komisja Rewizyjna i Regionalna Izba Obrachunkowa pozytywnie oceniły wykonanie budżetu gminy Czempiń za rok 2004
- Wydatki udało się zrealizować w 99 procentach, to jest o kilka procent więcej niż w latach ubiegłych. Dochody zrealizowaliśmy w 100 procentach. To są bardzo dobre wyniki finansowe i nie wiem dlaczego niektórym trudno pogodzić się z faktami – powiedziała przed głosowaniem uchwały burmistrz Dorota Lew.
- Jaki to był budżet? Łatwy do wykonania, pasywny i nie rozwojowy – tak dyskusję o wykonaniu budżetu rozpoczął przewodniczący rady Bolesław Ratajczak. - Gmina zamiast wejść na ścieżkę umiarkowanego rozwoju stacza się po równi pochyłej.
Przewodniczący zarzucił burmistrz nieumiejętność pozyskiwania pieniędzy spoza budżetu, brak promocji i współpracy zagranicznej. W wystąpieniu przewodniczącego znalazł się też wątek, który wywołał dużo posesyjnych komentarzy. Ratajczak zarzucił burmistrz niewykorzystanie funkcjonującego w kraju zjawiska ,,kolesiostwa’’.
- Przy tak sprzyjającym układzie politycznym w kraju, w województwie, tak niewiele udało się zrobić w naszej gminie. Wybrana na burmistrza z opcji politycznej SLD pani Dorota Lew, gdy w kraju i województwie ta sama partia sprawuje władzę, która decyduje o przyznawaniu inwestycyjnych środków, nie spowodowała, aby strumień pieniędzy popłynął na teren naszej gminy, a koncentruje się na krytyce poprzedniej ekipy rządzącej. Świadczy to o postawie, tutaj trzy kropki i niech każdy sobie odpowie – powiedział przewodniczący.
Ta wypowiedź szczególnie oburzyła radnego Włodzimierza Kuciaka, który zwrócił uwagę na potrzebę przejrzystości w działaniu wszystkich organów państwa. O środki trzeba się ubiegać według ustalonych jasnych dla wszystkich kryteriów, a nie namawiać do ich ,,załatwiania’’. Zaapelował też, aby radni w dyskusji odnosili się do dokumentów i faktów, a nie subiektywnych ocen.
- Mamy oceniać wykonanie budżetu, który sami uchwaliliśmy. A tu najlepiej przemawiają dokumenty – przekonywał Kuciak.
W obronie burmistrz, wystąpił też radny Włodzimierz Habernik, który uznał, że niezależnie od ilości pozyskanych przez gminę pieniędzy...
- ...dla pana przewodniczącego zawsze będzie mało. Musi pan zmienić swoją postawę.
W ,,obronie faktów’’ wystąpiła też burmistrz Lew. Odnosząc się do zarzutu o niewykorzystywanie partyjnych układów przypomniała, że nie jest członkiem SLD. Najwięcej miejsca poświęciła finansom.
- W roku 2002 dług gminy wynosił 55% dochodów, teraz mamy 42,69%. Dzięki moim zabiegom i dobrej pracy urzędników przygotowujących wnioski pozyskaliśmy spoza budżetu 436 tysięcy złotych. Jako jedna z nielicznych gmin w Wielkopolsce dostaliśmy pieniądze jednocześnie z SAPARD-u i ZPORR-u. Otrzymaliśmy dotację na drogę Jasień – Oborzyska w wysokości 90 tysięcy. Dodajmy do tego 117 tysięcy z kontraktu wojewódzkiego – wyliczała Dorota Lew.
Burmistrz przypomniała, że rada zrezygnowała z 4 milionów złotych, które w budowę sieci kanalizacyjnej w gminie chciała zainwestować firma Aquanet. Gmina nie mogła starać się o niektóre dotacje również z powodu zadłużenia, które uniemożliwiało wygospodarowanie własnych środków na inwestycje. Przeszkodą w składaniu wniosków jest także - zdaniem burmistrz - brak dokumentacji na inwestycje, na przygotowanie której rada nie przyznała pieniędzy.
Dyskusję przerwało przyjęcie wniosku radnego Stanisława Owsiannego, który zaapelował, by zaufać komisji rewizyjnej, która zbadała wykonanie budżetu i poddać je pod głosowanie. Uznał, że wygłaszanie subiektywnych ocen pracy burmistrza niczego nie zmienia.
Wniosek o zakończenie dyskusji przyjęto stosunkiem głosów: 6 za, 3 przeciw, 3 wstrzymujące. Taki sam wynik osiągnięto podczas głosowania uchwały o absolutorium dla burmistrza. Oznacza, to że uchwały nie podjęto, bowiem do jej przyjęcia wymagana jest bezwzględna większość głosów (w tym przypadku 7 głosów za).
O komentarz do oceny jaką wystawili jej radni poprosiliśmy burmistrz Dorotę Lew.
- Części czempińskich rajców widocznie nie podoba się, że w gminie dzieje się coraz lepiej. Nie chcą pogodzić się z faktami i szukają sposobu, by je zanegować. To wielka szkoda dla gminy. (s)
GK nr 18/2005