Magazyn koscian.net
2006-01-11 10:13:41Gala Mistrzów Sportu - Jantar kibicował z loży
Po raz drugi kibice skupieni w racockim Jantarze zostali zaproszeni na Galę Mistrzów Sportu do warszawskiej Sali Kongresowej
Transmisję uroczystości można było obejrzeć w sobotę w telewizyjnej ,,Jedynce’’. Podczas Gali Mistrzów Sportu wręczono nagrody dziesięciu najlepszym sportowcom 2005 roku. Plebiscyt ,,Przeglądu Sportowego’’ rozstrzygnięto już po raz siedemdziesiąty pierwszy. W trakcie gali wręczono również nagrody dla: najlepszego trenera roku, drużyny roku i najlepszego sportowca niepełnosprawnego. Zaproszenie na Galę było dla racockich kibiców nagrodą za wspaniałe dopingowanie polskich sportowców na krajowych i międzynarodowych arenach. Galowy koncert oglądało kilka milionów widzów.
Do Warszawy wyruszamy bladym świtem w sobotę. Jest kilka minut przed godz. 4. rano, gdy autokar prowadzony przez Grzegorza Czekałę wypełnia się młodzieżą. W 48-osobowej grupie są m.in. uczniowie i absolwenci Gimnazjum im. Polskich Olimpijczków w Racocie, szóstoklasiści ze Szkoły Podstawowej w Racocie, wychowankowie Domu Dziecka ze Wschowy oraz uczniowie Szkoły Podstawowej w Biskupicach.
Paweł Kaczmarek, dyrektor racockiej podstawówki pełni rolę przewodnika:
- Wiem, że spodziewaliście się usłyszeć Wojtka Ziemniaka, ale on dołączy do nas dopiero wieczorem na Gali – informuje przez mikrofon.
Jeszcze sprawdzenie obecności i możemy ruszać. Gdy mijamy Poznań słychać jeszcze pojedyncze rozmowy, ale powoli robi się coraz bardziej sennie. Pierwszy postój w Parcelach Kożuszkach za Sochaczewem. Gdy się zatrzymujemy przed biurowcem jest punktualnie godz. 8. W siedzibie zaprzyjaźnionej z Racotem firmy MasterFoods wita nas pani Beata z marketingu i zaprasza na śniadanie. Zajadamy się jajecznicą ze szczypiorkiem, smażonymi z serem i boczkiem parówkami, wędlinami, pomidorami, płatkami z mlekiem, mandarynkami, zapijamy to kawą, herbatą, sokami, czekoladą na gorąco. Godzinę później pokrzepieni sutym posiłkiem możemy ruszać dalej. O godz. 10 musimy stawić się na próbę. Prosto z autokaru. Dla wielu jest to pierwsza wizyta w stolicy, więc uważnie rozglądają się z okien autobusu po ulicach Warszawy. Parkujemy pod Pałacem Kultury i Nauki, przy najwyższej w Europie 72-metrowej choince Millenium.
Do Sali Kongresowej wchodzimy bocznym wejściem. Przechodzimy przez podwórko, na którym stoją wozy transmisyjne TVP 1. Na tyłach sceny zostawiamy kurtki, przebieramy się w biało-czerwone stroje i wchodzimy na widownię. Wita nas Konrad Sztuka, asystent reżysera.
- Żeby wieczorem nikomu nie przyszło do głowy zostawić włączony telefon – instruuje przed wejściem do sali koncertowej Paweł Kaczmarek.
Od razu wyczuwa się napiętą atmosferę. Na scenie ćwiczy orkiestra Zygmunta Kukli, wokół biegają asystenci, technicy, kamerzyści, oświetleniowcy i akustycy. Reżyser Janusz Zaorski z widowni komenderuje zespołem. Siadamy na fotelach i czekamy. Ktoś zauważa Paulinę Chylewską i Macieja Kurzajewskiego, prowadzących Galę i chwilę później kłębi się wokół nich tłum łowców autografów.
- Na Boga! – krzyczy przez mikrofon reżyser Zaorski. – Weźcie te dzieci, bo za chwilę zniszczą monitor wart kilka milionów złotych!
Asystent zabiera nas za kulisy. Każe podzielić się na dwie grupy i siąść w lożach.
- Nie będziemy siedzieli na scenie… – słychać w głosach rozczarowanie.
Rozdaje tabliczki z wypisanymi na nich hasłami: ,,Do boju Polsko!’’, ,,Nasza wola! Polska gola!’’, ,,Szerokiej drogi’’, ,,Korzeń idź w ślady Korzenia’’, ,,Motylia’’, ,,Franek łowca bramek’’, ,,Dudek dance’’, „Złota Dorota’’.
- Pokazujcie je tylko wtedy, gdy na scenę wychodzi dany sportowiec – mówi Konrad Sztuka. – Jak tylko jacyś bohaterowie będą wychodzili na scenę i z niej schodzili, gdy będą się pojawiali artyści proszę byście reagowali. Nie krzyczcie, tylko klaszczcie. Transparentami cały czas ruszajcie, one nie mogą być martwe. Bądźcie weseli, bo to jest radosna impreza. I tyle.
Reżyser prosi o ciszę i zaczyna się próba kamerowa. Rozpoczyna piosenką Marek Majewski.
- Kibice bądźcie czujni – prosi reżyser.
- Mało flag… Nie macie ze sobą jeszcze jakichś flag? – dopytuje Konrad Sztuka. Ale racoccy kibice przynieśli z autobusu wszystko co mieli. Łącznie z werblem, gwizdkami i dzwonkami, których nie wolno im jednak użyć, bo zagłuszą orkiestrę i prowadzących.
- Szkoda… - ubolewają gimnazjaliści.
- Kibice, gdy orkiestra zaczyna grać, to czas dla was. Szalejecie, brawa bijecie – instruował Janusz Zaorski. – Próbujemy raz jeszcze. Bądźcie czujni.
Próba trwa sześć godzin. Reżyser ogłasza tylko jedną przerwę. Z 10-minutowej zrobiła się ponad półgodzinna, ale to i tak za mało na regenerację sił po męczącej podróży. No i jest czas, by ,,zapolować’’ na kolejnych znanych. Pojawiają się kolejno Paweł Korzeniowski, Tomasz Adamek, Monika Pyrek, Władysław Kozakiewicz.
- Tłumy szaleją. Świetnie! Tak jest oklaski. Fajnie wyszło! O to chodziło – chwali młodzież reżyser Zaorski.
Do jednej z lóż dołącza Bobo, najsłynniejszy polski kibic piłkarski w koronie i królewskim płaszczu.
Na próbie śmiejemy się z żartów Kasi Pakusińskiej i Roberta Górskiego z Kabaretu Moralnego Niepokoju. Podziwiamy znanych i lubianych artystów scen polskich m.in. Stanisława Sojkę, zespół IRA, Edytę Jungowską, Artura Andrusa, Tomasza Kota, Zbigniewa Zamachowskiego, Wiktora Zborowskiego i Mariana Opanię.
Kilka minut po godz. 16 wychodzimy z Kongresowej na przerwę obiadową. Mamy czas na zjedzenie czegoś pożywnego i obejrzenie miasta. Ruszamy przez Park Saski do Grobu Nieznanego Żołnierza, gdzie – mamy szczęście – przyjrzeć się zmianie warty. Idziemy Krakowskim Przedmieściem mijając pałac prezydencki. Jeszcze fotka pod Kolumną Zygmunta, podziwianie Zamku Królewskiego i Starego Miasta. Nie ma czasu na kontemplowanie widoków, bo na godz. 19 musimy być z powrotem w Kongresowej.
Na zapleczu dziewczyny malują na twarzach kolegów flagi polskie. Najpierw reżyser każe wymalować połowę kibiców, chwilę później jednak zmienia zdanie.
- Wymalujcie wszystkich. Tylko różnej wielkości flagi, żeby nie były wszystkie takie same – prosi Sztuka i zabiera nas na salę, gdzie trzeba przeprowadzić ostatnią próbę z tabliczkami i transparentami.
Zanim zapaliły się jupitery, włączono kamery, a widownia się zapełniła racoccy kibicie zaczęli śpiewać. Przysłuchiwała się temu garstka ekipy telewizyjnej. Po minach można było zobaczyć, że się podobało. Kilka minut później do grupy dołączył Wojciech Ziemniak, który przyjechał prosto z Łagiewnik.
Powoli Kongresowa wypełniała się gośćmi. Wszyscy byli w stanie najwyższej gotowości. Gdy na sali zaczęli pojawiać się sportowcy z prawej loży rozlegały się co chwila okrzyki:
- Patrzcie jest Dudek! I Szymon Ziółkowski! No nie Kusznierewicz! Tygrys, widzicie?!
- Kogo wam jeszcze przyprowadzić? – pytał Wojciech Ziemniak, spełniając kolejne życzenia.
Fotoreporterzy skupieni pod sceną chętnie robili zdjęcia racockim kibicom. Podobnie jak bohaterom wieczoru: Otylii Jędrzejczak – która po raz drugi okazała się najlepsza w Plebiscycie na 10 Najlepszych Sportów Polski. Otrzymała za to specjalną nagrodę – statuetkę Złotego Czempiona, Jerzemu Dudkowi, Danucie Dmowskiej, Tomaszowi Adamkowi, Robertowi Kubicy.
Kamerzyści ,,zdejmowali’’ kibiców to z lewej, to z prawej strony. I wszystko to na żywo oglądały miliony Polaków w najlepszym czasie antenowym w ,,Jedynce’’.
Po zakończeniu transmisji kibice z Racotu wdarli się na scenę, by zrobić sobie zdjęcie z najlepszymi sportowcami ubiegłego roku. Był też czas na zebranie autografów. Sportowcy podpisywali się na kartkach i koszulkach. Nikt nie odmówił.
Młodzież wykonała swoje zadanie bez zarzutu. Podziękowania za dobrą robotę przekazał młodzieży Wojciech Ziemniak przytaczając słowa reżysera Janusza Zaorskiego i jego asystenta Konrada Sztuki.
- Do trzech razy sztuka i mamy zaproszenie na kolejną Galę Mistrzów Sportu – ogłosił w autokarze, a młodzież - choć zmęczona - owacyjnie podziękowała kwitując: - Było warto!
Do Racotu wróciliśmy nad ranem. Pierwszy tegoroczny wyjazd Jantara zaliczyć można do udanych. Oby tak dalej. Przed kibicami z Racotu bowiem już niedługo wyjazd na zimowe igrzyska do Turynu.
KARINA JANKOWSKA
GK nr 2/2006