Magazyn koscian.net
2003-12-22 20:02:07Gorące serca z Bawarii
Pół miasteczka z Bawarii zaangażowało się w akcję pomocową dla polskich dzieci z domu dziecka pod Wolsztynem i dla ubogich, kościańskich rodzin
W Ośrodku Pomocy Społecznej w Kościanie zastawili po syfit odzieżą korytarze piwnicy. - Między innymi dzięki tym ludziom jestem spokojny, że tej zimy nikomu nie powinno być w Kościanie zimno - cieszy się Józef Jurga, kierownik OPS.
Wszystko zaczęło się w ostatnich dniach listopada od zebrania rodziców w Konrad Ouerfurt Schule w Karlstadt. Podczas zebrania rodziców, postanowiono zorganizować akcję pomocową dla potrzebujących dzieci. Beata Grbic, Polka, zaproponowała, by skierować ją do Polski, do jednego z domów dziecka. W jednej z takich placówek spędziła dzieciństwo. Tak ruszyła machina. W akcję zaangażowała się szkoła, włączyły cztery przedszkola i gazeta regionalna.
- Boże, co my robimy? Czy damy radę? Czy ktoś zechce wziąć
udział w naszej akcji? Zaczęliśmy się zastanawiać, ale to dopiero gdy tak naprawdę wszystko już ruszyło. Gdy zaczynaliśmy, nie zastanawialiśmy się nad niczym - opowiada pani Bogusia, zaprzyjaźniona z rodziną Grbiców kościanianka.
Pierwsze paczki zaczęto znosić w pierwszych dniach grudnia.
Wszystkie ostatecznie trafiły do hali w firmie Darko Grbica.
- Były paczki zapakowane jak prezenty, w kolorowy papier ze ślicznie popakowanymi rzeczami, słodyczami, gałązkami świerku i kartkami z życzeniami. Niestety, musieliśmy to wszystko posortować, bo inaczej byłyby kłopoty na granicy - opowiada pani Bogusia.
- Wszystko sortowaliśmy. Wybieraliśmy tylko rzeczy dobre, nie zniszczone - tłumaczy Darko Gribic. - Bardzo zależało nam na tym, by nikogo nie urazić, by ofiarowane przez nas rzeczy komuś naprawdę pomogły. Mamy nadzieję, że nic nie umknęło naszej uwadze.
Pracownicy firmy Gribica zrezygnowali z firmowego przyjęcia świątecznego na rzecz darów dla polskich dzieci. Firma Europcar oddała bezpłatnie samochód ciężarowy, by było czym dary zawieźć do adresatów. Do akcji włączyły sie firmy i osoby prywatne nie związane ze szkołą. Sporo starszych ludzi.
- To nie jest bogate miasteczko, a mimo to, albo właśnie dlatego ludzie bardzo serdeczie odpowiedzieli na akcję. Beata, żona Darko, Eva i ja sortowałyśmy, i pakowałyśmy prawie od rana do nocy. W pewnym momencie nie było już gdzie stawiać kartonów. Wreszcie, udało nam się zapakować tira, Darko pojechał z nim do agencji celnej, a ludzie wciąż przychodzili i przychodzili. Musieliśmy im niestety odmówić. Nie mogliśmy wziąć więcej.
W tym czasie na gorąco kontaktowano się telefonicznie z kościańskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej, który nawiązał kontakt z Domem Dziecka w Gościszynie i pomagał w załatwianiu wszelkich formalności.
- Telefon był gorący - mówi ze śmiechem pani Bogusia. - W ostatnim tygodniu nie wiedzieliśmy jak żyjemy.
Wyruszyli o 12 w nocy ze środy na czwartek: Darko Grbic z córką Karmen, pani Bogusia, Eva-Maria Eisenbacher - działaczka charytatywna, Engelbert Hesseloerfer, Peter Trautmann i Hans Huise. Dziesięć godzin spędzili na granicy. Polscy celnicy przewrócili posortowaną i popakowaną odzież oraz zabawki do góry nogami. Nie pozwolili na przewiezienie obuwia. Do Kościna konwój z Karlstadt dojechał w czwartek około godziny 22. W piątek rankiem Niemcy odwiedzili klasę IIa Szkoły Podstawowej nr 1 w Kościanie, dla której Karmen oraz jej koleżanki i koledzy z równoległej IIIc karlstadzkiej podstawówki przygotowali świąteczne upominki. Dzieci wierzą, że to początek przyjaźni. Opatrzyły prezenty listami i swoimi adresami. Goca przygotował niespodziankę dla Adriany, Juelide dla Sylwi, Katharina dla Damiana, Asena dla Moniki, Juli dla Klaudii, Karmen dla Zuzi, Georg dla Kuby, Colin dla Piotrka, Andre dla Blanki, Aline dla Ani itd. Sandra najbardziej cieszy się z piórnika. Prezent dla niej zrobiła Janny.
- Najbardziej podobają mi się kredki świecowe. Baaardzo lubię rysować - uśmiechała się zadowolona Dorotka. Prezent dla niej przygotowała Sarah. Weronice do gustu szczególnie przypadł zeszyt w sztywnej oprawie z pięknym kaczeńcem na okładce. Wybrała go dla niej Luisa.
- Aż się boję, jak będą wracać do domu. Takie są podekscytowane, że mogą być nieostrożne. Tyle wrażeń jednego dnia. Trudno z nimi teraz dojść do ładu - śmiała się wychowawczyni, która od nauczycielki niemieckiej IIIc też dostała prezent.
W szkole z mieszkańcami Karlstadt spotkał się burmistrz Jerzy Bartkowiak.
- Jeżeli burmistrz Karlstadt będzie chciał współpracować z naszym miastem, jesteśmy otwarci - powiedział.
Potem cło. Wizyta w dom dziecka w Gościeszynie, gdzie zostawiono głównie żywność, odzież dziecięcą i sporo zabawek, a wreszcie wypakowywanie rzeczy przygotowanych dla Ośrodka Pomocy Społecznej w Kościanie. Tu zostawiono 130 kartonów z odzieżą dziecięcą, niemowlęcą i dla dorosłych. Jest też trochę zabawek, wózek dziecięcy i sanki. Konwój pomocowy z Karlstadt wyjechał z Kościana w sobotę o godzieie 14.30. Przed odjazdem jeszcze przydarzyła mu się kraksa na drodze. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Firma ubezpieczeniowa podstawiła inne auto i pojechali do domu. Teraz, jak twierdzi pani Bogusia, wszyscy zaangażowani w akcję ludzie będą nareszcie mieli czas pomyśleć o świętach. Do tej pory zajmowali się tylko darami.
- Sądzę, że to początek. Sądzę, że o ile tu w Kościanie będzie ktoś chciał pomocy, konwój przyjedzie tu jeszcze raz. Nie może skończyć się coś, co się tak zaczęło - mówi z nadzieją w głosie pani Bogusia.
Karlstadt to małe miasteczko w Bawarii liczące około 6 tysięcy mieszkańców. Razem z przyległymi miejscowościami region liczy około 13 tysięcy mieszkańcow.
Alicja Muenzberg
PS
W Wigilię Bożego Narodzenia wieczerza dla samotnych i bezdomnych odbędzie się w Domu Dziennego Pobytu przy Wałach Żegockiego o godzinie 12.00. Będą, zgodnie z tradycją, ryby, kluski z makiem, zupa rybna, kompot z suszonych owoców i słodycze.