Magazyn koscian.net
2006-11-15 11:06:33Grób w sądzie
Parafia farna pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny w Kościanie broni się przed sądem
Filozof dr hab. Honorata Korpikiewicz domaga się ekshumacji szczątków swojej babci i postawienia jej pomnika na koszt parafii. Zdaniem skarżącej parafia bezprawnie rozkopała grób.
Sprawę prowadzi leszczyński ośrodek zamiejscowy Sądu Okręgowego w Poznaniu. Honorata Korpikiewicz pozwała zarówno parafię, jak i rodzinę, która w grobie jej babci pochowała swego bliskiego. W ubiegłym tygodniu odbyło się już drugie posiedzenie sądu. Ks. dziekan Czesław Bartoszewski stawił się osobiście. Świadkowie pozwanych dowodzili, że na grobie nie było tablicy i był zarośnięty bluszczem tak, że w ogóle go nie było widać. Świadkowie Korpikiewicz odwrotnie – świadczyli, że grób był. Następna rozprawa odbyć ma się pod koniec grudnia.
Babcia Honoraty Korpikiewicz pochowana została na kościańskim cmentarzu w 1962 roku. Kilka lat później cmentarz zamknięto. Teraz znów jest otwarty. Korpikiewicz uważa, że parafia winna była powiadomić rodzinę o planach rozkopania grobu. Jej zdaniem ogłoszenie powieszone na płocie cmentarza lub odczytane na mszy 1 listopada to za mało.
- W Poznaniu administracja cmentarza pisemnie informuje rodzinę o tym, że powinna uiścić zapłatę, albo grób będzie rozkopany. Tak powinno być. Ja żadnego pisma nie dostałam – mówi Korpikiewicz. Jej żal jest tym większy, że ani ona a tym bardziej jej zmarła matka (poetka, działaczka Towarzystwa Miłośników Ziemi Kościańskiej), która do niedawna opiekowała się grobem babki, nie są w Kościanie postaciami anonimowymi i od lat nie zmieniały adresu zamieszkania.
- Przyjechałam na grób babci, jak co roku pod koniec października, by go trochę uprzątnąć, a grobu nie ma. W miejscu gdzie leżała moja babcia pochowany jest ktoś inny. Nikt nie powiadomił mnie o likwidacji grobu. Nie wyraziłam na nią zgody – wyjaśniała dziennikarzom we wrześniu dr Honorata Korpikiewicz. Twierdzi, że próbowała sprawę załatwić z parafią polubownie, ale nie wyszło. - Ksiądz dziekan proponował zająć się ekshumacją, ja wykonałam kosztorys postawienia pomnika i nagle się wycofał. Proboszcz najpierw tłumaczył, że nie było zapłacone, potem, że to była pomyłka, kopacz samowolnie popsuł grób.
Tocząca się przed sądem w Lesznie sprawa jest precedensowa i niejednoznaczna. Osób rozżalonych likwidacją grobów najbliższych jest więcej, ale do tej pory nikt nie odważył się dowodzić swych racji przed sądem. (Al)
Gk 46/2006