Magazyn koscian.net
2004-02-04 09:42:42Grupa o-puszczająca władzę
Klub Radnych 2002 opuścili: Maria Sworacka, Stefan Żurek i Piotr Ruszkiewicz. Jak twierdzą, mieli dość dyktatury. Burmistrz Jerzy Bartkowiak stracił większość w radzie. - Tu rządzi guru. Po to nas społeczeństwo wybrało, żebyśmy reprezentowali społeczeństwo, a nie jakiś pseudo klub - twierdzi Żurek.
- ...Nie kariera... Po prostu ci państwo wystąpili z klubu i był wakat - wyjaśnia nowa wiceprzewodnicząca. - Ja chodziłam na spotkania klubu. Przysłuchiwałam się przygotowaniom do sesji i to dosyć długo, aż w końcu stwierdziłam, że trzeba się określić: czy jestem z tym klubem, czy nie. I wstąpiłam. Trafiłam na taki moment, że część członków ubyło. Były wybory i członkowie klubu wybrali mnie na wiceprzewodniczącą...
Dlaczego aż troje radnych opuściło ,,grupę trzymającą władzę’’?
Piotr Ruszkiewicz: - Decyzje, które były podejmowane w klubie kłóciły się z moim wewnętrznym przekonaniem. W związku z tym uważam, że mój pobyt w klubie stał się w zasadzie bezsensowny. Pierwsza decyzja dotyczyła pana Macieja Zielonki (odwołanie z komisji rewizyjnej, które do dziś, mimo obietnic, nie zostało umotywowane przez Klub Radnych 2002 - przyp. AM). Następna to przyjęcie zarzutów państwa Dudzików, co najprawdopodobniej zaowocuje kolejnym wielkopowierzchniowym sklepem w centrum miasta. Między innymi te dwie decyzje klubu zadecydowały o tym, że moja bytność w nim stała się bezcelowa.
Maria Sworacka: - Zbyt często decyzje klubu kłóciły się ostatnio z moim przekonaniem i programem wyborczym, z którym szłam do wyborów. Sama wstąpiłam do klubu radnych 2002 i z własnej woli z niego wystąpiłam. Co nie znaczy, że będę zawsze głosowała na nie, jeśli pod obrady będą wprowadzane uchwały służące temu miastu i mieszkańcom. Będę występowała jak radna niezależna. Najbardziej wstrząsnęła mną decyzja, gdy wprowadzono ponownie pod obrady uchwałę dotyczącą zarzutów pana Dudzika. Rada ją przyjęła i na terenie Konwinu będzie budowana tak zwana galeria, a wiąże się to z budową marketu, czy sklepu wielkopowierzchniowego. Ma tam być branża spożywcza, a wiadomo, że to osłabi nie tylko handel nasz, spółdzielczy, ale w ogóle spadną nam obroty i może się zmniejszyć zatrudnienie. Moim zdaniem nie zaszły żadne istotne zmiany od 14 października, gdy przyjęty był protest Społem, a odrzucony był zarzut pana Dudzika. Do 29 grudnia, stan był taki sam.
Stefan Żurek: - Ja nie mam nic do ukrycia. Na spotkaniu ,,Teraz Kościan’’ powiedziałem już, że byłem jednym ze starszych członków rady i tego klubu i, że jestem za stary, żeby występować w cyrku jako pajac i podnosić rękę wtedy, gdy ktoś pociągnie za sznurek. Nie będę czekać, aż ktoś powie kiedy mam zabrać głos, kiedy zapytać, a kiedy nie. Na to mnie nie stać, bo ja za dużo pracowałem w życiu na wypracowanie autorytetu takiego, jaki mam, żebym dzisiaj wykonywał rolę małpy w cyrku. Bo w klubie jest w tej chwili dyktatura, albo będziecie głosować, albo nie. A jak nie, to ja zrobię co innego. Szantaż. Przykład jest prosty. Tu w domu kultury, w październiku, przed odwołaniem radnego Zielonki z komisji rewizyjnej, było powiedziane wyraźnie: albo odwołacie Zielonkę, albo wycofuję uchwałę w sprawie Konwinu. Wtedy pani Sworacka chcąc zachować dobro, powiedziała, że wycofuje się. Będzie głosować za odwołaniem Zielonki. Kiedyś, starsi powinni pamiętać, był tak zwany generalissimus, potem była dyktatura proletariatu, następnie był kult jednostki, potem słynne ,,pomożecie’’, a teraz u nas jest guru. Guru jest szef urzędu miasta i jak Guru powie, tak trzeba robić. Jak nie, jesteś na straconej pozycji. Nie masz co szukać w tym towarzystwie. Jak powiesz prawdę, to jesteś demagogiem. Prawda boli.
Troje nowych radnych niezależnych tymczasem nie planuje założyć swojego klubu. Trzeba do tego czterech. Jak zapewniają, tymczasem nie zabiegają o przynależność do innego klubu. Zaprzeczają też, jakoby starania o nich czyniła opozycja, czyli Porozumienie Samorządowe.
- Jest stan zawieszenia - wyjaśnia Piotr Ruszkiewicz. - Jesteśmy niezależni. Chciałbym przy okazji podkreślić, że wszystkie dobre decyzje, które będzie kreował pan burmistrz będziemy popierać. To nie ulega wątpliwości. To nie jest przejście do totalnej opozycji, to po prostu jest przejście na pozycje niezależne i wszystko co dobre dla miasta poprzemy.
Ruszkiewicz, wiceprzewodniczący Rady, o swe stanowisko tymczasem się nie obawia.
- Powierzenie mi go wiązało się z wyróżnieniem dla drobnych przedsiębiorców, kupców i rzemieślników - wyjaśnia i dodaje - Krótko powiem też, że nie jestem przywiązany do tej funkcji. Jeśli jedenście osób postanowi, że nie mam już pełnić tej funkcji, to tak się stanie. Poddam się wszelkim procedurom demokratycznym. Najważniejsi są dla mnie wyborcy.
- W naszym klubie nie ma rygoru - twierdzi Andrzej Jankowski, przewodniczący ,,2002'’. - W zasadniczych sprawach wprowadzamy dyscyplinę, a w ludzkich sprawach wprowadzamy wolną decyzję.
- Co to są sprawy ludzkie?
- Każdy głosuje jak czuje... Nie zawsze panuje dyscyplina klubowa...
Jankowski twierdzi, że nie prowadzi rozmów w sprawie pozyskania nowych członków do Klubu. A wolnych, poza tymi, którzy właśnie opuścili szeregi, jest jeszcze dwóch radnych: Zygfryd Grzelczyk i Zygmunt Pawłowski. W Radzie znane są też przypadki drastycznej zmiany poglądów i przechodzenia z opozycji do obozu rządzącego. Jankowski czuje się pewnie.
- Klub jest po prostu mniejszy - mówi. - Biorąc per analogia, rząd nie ma większości w parlamencie i doskonale daje sobie radę.
- Doskonale to może nie...
- ... ale trudności są zawsze. Trzeba szukać metod żeby pozyskiwać do dobrych uchwał dla miasta tych, którzy zagłosują razem z nami.
Również burmistrz Bartkowiak nie rozdziera przysłowiowych szat.
- Nie należy z tego robić większej sensacji, bo wczorajsze głosowanie potwierdziło, że trzeba liczyć na mądrość wszystkich - twierdzi. - Cel został osiągnięty, czyli budżet został przyjęty, trudna decyzja w sprawie podwyżek, wymagająca odwagi. Sądzę, że to jest pozytywne, niezależnie czy ktoś jest po prawej, czy po lewej.
- Ale z większością łatwiej się rządzi..
- To nie jest tak. Proszę sobie wyobrazić moją i pani wiceburmistrz rolę w tym klubie, czy raczej przy klubie, bo nie jesteśmy przecież radnymi. Klub żąda, wymaga od nas informowania, uzgadniania. To nie jest łatwe. Przecież to, że jest to klub taki czy inny, to nie znaczy, że wszyscy myślą tak samo. Trzeba wybrać kompromis. Uważam, że musi zwyciężyć rozsądek.
Po zakończeniu obrad radny Jankowski powiedział ,,GK’’:
- Dzisiejsza sesja rady udowodniła, jak przy mniejszościowym klubie, przechodzą w większości uchwały!
A jednak tylko przewagą dwóch głosów (10 za, 9 przeciw i 1 wstrzymujący) udało się odrzucić wniosek radnego Stefana Bartczaka o wycofanie spod obrad uchwały budżetowej na rok 2004. Gdyby teraz niezależni zawiązali własny klub, staliby się języczkiem u wagi. Nic jednak tymczasem na takie działania nie wskazuje.
- Samemu jest źle - wyjaśniła swą decyzję radna Skrzypczak.
- Mało informacji... (Al)