Magazyn koscian.net
2007-07-25 11:36:05I po strajku...
Lekarze wrócili do pracy
Od czwartku, 19 lipca, szpital Samodzielnego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Kościanie działa w normalnym trybie. - Przedłużanie protestu godziłoby tylko w pacjentów. Dlatego zawiesiliśmy strajk - mówi szefowa przyszpitalnego oddziału Okręgowego Związku Zawodowego Lekarzy, Jolanta Rybka. Nie protestują też już pielęgniarki.
Strajkujący lekarze i strajkujące pielęgniarki, choć walczyli o to samo, działali niezależnie. Pielęgniarki w ramach protestu, a przede wszystkim w geście solidarności z koleżankami, które pikietowały, a potem nawet głodowały przed kancelarią premiera, wychodziły codziennie na piętnaście minut na szpitalny plac. Nie odeszły jednak od łóżek pacjentów. Lekarze postawili na strajk absencyjny. Po dwóch ostrzeżeniach (raz odeszli od łóżek na godzinę, a potem na cały dzień) strajk ten zaczął się 21 maja. Lekarze przestali przychodzić do pracy, a szpital zaczął działać w trybie ostrego dyżuru. Odwołano wszystkie planowe operacje. Podejmowano tylko działania w sytuacji bezpośredniego zagrożenia zdrowia i życia. Normalnie działał więc tylko oddział ratunkowy. Strajk miał trwać dzień, dwa, kilka dni, a trwał osiem i pół tygodnia. Rząd nie chciał rozmawiać. W tym czasie kościański szpital zaczął przynosić straty. W dwa miesiące sięgnęły one czterystu tysięcy złotych.
- Nie jestem w stanie spełnić żądań płacowych z funduszy szpitala. Po prostu szpital nie ma na to pieniędzy – mówił w czerwcu dyrektor Piotr Lehmann.
Przedstawiciele związku zawodowego lekarzy próbowali więc negocjować z samorządowcami. Na spotkaniu z Zarządem Powiatu Kościańskiego jednak też niczego nie wynegocjowali.
- Cały czas próbuje się nam tłumaczyć, że jesteśmy odpowiedzialni za losy świata. To już do lekarzy nie trafia. Jedenaście złotych na godzinę, to jest po prostu obraźliwe – komentowała Rybka. Z uporem też powtarzała, że walczą nie tylko o godne zarobki dla siebie, ale o reformę systemu ochrony zdrowia w ogóle.
- Służba zdrowia drożeje z dnia na dzień, ale umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia opiewają od lat na te same kwoty - przekonywała.- Na dodatek Fundusz nie chce płacić za tak zwane nadwykonania. Niech ktoś wreszcie powie głośno, że pacjentów w polskim systemie kontraktuje się jak buraki cukrowe. Fundusz zgadza się na leczenie określonej, ograniczonej liczby pacjentów w ciągu roku. I nie jest ważne, że chorych będzie więcej. Stąd potem kolejki. A kolejki po zdrowie, a czasem życie, to idealne warunki do korupcji.
Ani reformy, ani tym bardziej wyższych płac nie udało się wywalczyć. Zapowiadanej przez lekarzy fali zwolnień z pracy nie było. Na opuszczenie szpitala zdecydowało się ,,tylko’’ dwóch medyków, ale pięciu jeszcze waha się. Jedyny wymierny skutek lekarskiego strajku to jak na razie straty szpitala i wydłużone kolejki pacjentów czekających na operacje i zabiegi.
- W środę, osiemnastego lipca, zdecydowaliśmy się zawiesić strajk - wyjaśnia Jolanta Rybka. - Sejm poszedł na urlop lekceważąc zupełnie nasz protest. Skoro nie mamy z kim rozmawiać, przedłużanie protestu godziłoby tylko w pacjentów. Zawiesiliśmy strajk do czasu wznowienia negocjacji, czyli - myślę - gdzieś do połowy września.
Pacjenci, którzy czekają na planowe operacje i zabiegi, ale którzy nie mieli do tej pory z powodu strajku wyznaczonego terminu, mogą zgłaszać się po jego wyznaczenie. (Al)
GK 30/2007