Magazyn koscian.net
2003-04-29 15:40:46Ile można wytrzymać?
- To kogoś gryzie, że nie chodzę do opieki społecznej? Że zwolniono mnie z pracy i jakoś sobie poradziłem? Nie rozumiem. Chyba to - mówi wzburzony Andrzej J. Zdaniem Zbigniewa S. nie ma sprawy, a stosunki sąsiedzkie układają się dobrze. Tymczasem sąsiedzi załamują ręce dowodząc, że obaj panowie łamią ich prawo. Do czego? Do podwórka.
(GK nr 211 z 26.02.03)
- Teraz to wygląda nie najgorzej, ale jeszcze wczoraj to w ogóle nie szło wejść... - opowiada Mariola K. - Sąsiedzi prosili, abyśmy do was zadzwonili. My już nie mamy do kogo się zwrócić, więc odwołujemy się do najwyższej instancji. Może wy coś pomożecie. Cztery razy dziennie przyjeżdżali tu po kontenery ze złomem. Cztery razy dziennie. Jak to podwórko wyglądało, to nawet sobie wyobrazić nie można. Ciężarowymi samochodami nam pod oknami jeździli. Jeden się utopił. Nie mógł wyjechać, to wezwali pomoc i jeszcze większym wjechali, by go wyciągnać...
- Zwróciliśmy Zbigniewowi S. uwagę. Niech wyrówna to podwórze. Przecież my z niego też korzystamy, a tu ani wjechać, ani wejść się nie da. Potem jego dzieci wózkiem woziły złom, a po wszystkim wyszły na podwórko z grabkami. Mają od 8 do 12 lat. Pograbiły troszkę i poszły, a kilkudziesięciocentymetrowe bruzdy w ziemi jak były, tak są - opowiada Zenon K.
- Mam tam po drugiej stronie węgiel, ale dojść tam się nie da. Bo jak? - żali się Agnieszka M.
- Tak cztery, pięć lat temu to tu trawka rosła. Było elegancko, jak u ludzi, a teraz? Bałagan, kurz i hałas. Dzieci tu już teraz małych nie ma, ale były i nie miały gdzie się bawić, a i my chcielibyśmy czasem latem usiąść w spokoju, kawę wypić na dworze. Nie da się, bo ciągle jeżdżą, kurzą. Prania na dworze nie można suszyć - wyjaśnia dalej Mariola K.
- Jak można na wspólnym podwórku robić złomowisko? - pyta
Bernadetta G. - Latem opalają jakieś kable. Tak się dymi i tak śmierdzi, że okna otworzyć nie można. Kiedyś wieczorem już chciałam wzywać straż pożarną. Myślałam, że mamy pożar...
Mieszkańcy komunalnych mieszkań mają wiele życzeń. Żalą
się, że służby miejskie o nich nie pamiętają, że klamka zepsuła się w drzwiach wczoraj i do godziny 15.00 dziś, nikt nie przyszedł jej naprawić.
- Po tym jak nam tu rozjechali podwórko mąż był w komunalce, to zastąpca kierownika powiedział, że nic nie mogą zrobić w sprawie złomu, bo Zbigniew S. zarabia dzięki niemu na utrzymanie rodziny. Po południu dowiedzielismy się, że był i sąsiad. Ten sam pan powiedział mu, że wyśle pismo z upomnieniem. To albo chcą wysyłać list, albo nie mogą nic zrobić. Głupich z nas robią, czy co? - pyta Bernadetta G.
- Niech sobie tam zarabia, ale czemu naszym kosztem? Jak zarabia, niech wynajmie plac... - argumentują oburzeni sąsiedzi.
Choć wszyscy mają pretensje do złomiarza, żale na drugiego przedsiębiorcę sypią się jak z rękawa. Oto Andrzej J. trzyma swą koparkę pod oknami sąsiadów. Latem, jak dzieci mają wakacje włącza ją o siódmej, a ta terkocze i smrodzi. W czasie suszy koparka powoduje tumany kurzu, a gdy mokro, jak teraz, powstają koleiny.
- Ile ja się nawojowałam - kiwa głową Renata Ł. - Był tu dzielnicowy i policja radiowozem przyjechała. Ile ja się nawojowałam... I co? I nic. Jest jak było, tylko się do mnie przestał odzywać...
- Kiedyś brama wjazdowa na podwórko była zawsze elegancko zamknięta, a teraz, nie ma sensu jej zamykać. Kiedyś widziałem, jak nie chciało mu się wysiąść z samochodu, to autem ją otwierał - mówi Zenon K.
- Ma firmę, to powinien wykupić miejsce, a nie, że sobie korzysta ze wspólnego podwórka, jakby było jego - ucina Agnieszka M.
- Wszyscy tu mieszkamy i wszyscy zdaje się powinniśmy mieć równe prawa. Czujemy się terroryzowani przez obu ,,przedsiębiorców’’ - stwierdzają sąsiedzi.
- To kogoś gryzie, że nie chodzę do opieki społecznej? - pyta wzburzony oskarżeniami sąsiadów Andrzej J. - Widzą, że człowiek więcej zarabia... Może o to chodzi? Płacę za garaż, płacę za tablicę ogłoszeniową... Mieszkam tu 18 lat i nigdy żadnej interwencji policji nie było, aż na mnie nasłali. Bo samochód stoi. To co, mam fruwać, czy blokować drogę? Nie wiem, kto to zgłosił do gazety. Może ci, za których czynsz płacę? Niektórzy tu nie płacą w ogóle, a mi podnieśli. A, że podwórko rozjechane? Przyjechali po złom, to rozjechali. To przecież tyle ton waży. Ja teraz nawet nie mam pracy, abym miał jeździć swoim sprzętem. Zresztą moja minikoparka nie waży nawet tony. Nie jest wiele cięższa od dużego fiata, a taki też tu na podwórku jeździ. Też rozjeżdża drogę. To normalne, jak jest nagle plus, ziemia odmarznie na dwadzieścia centymetrów, a niżej jest zmarznięta, to choćby się i maluchem wjechało to się rozjedzie...
- Jest posprzątane - stwierdza spokojnym głosem Zbigiew S. - Teraz niczego już nie wywożę. Zresztą wszyscy rozjeżdżają podwórko. Na Łąkowej też jest złom i Majewski kazał nawieść tam na podwórze jakiegoś grysu i już nie ma błota. Tu też powinien...
S. stosunki z sąsiadami ocenia jako dobre. - Na razie nie utrudniają - stwierdza. Wyjaśnia, że kabli nie opalał nigdy, a plastikami skończył. Od trzech lat tego już nie robi.
Janusz Majewski, kierownik Miejskiego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej i Drogowej o problemie przedsiębiorczo-komunalnym nie wie. Nie złożono w Zakładzie żadnego pisma ze skargą. O złomowisku wie.
- Nakazaliśmy, aby posprzątali złom, bo tam rzeczywiście był nieład i żeby zalegalizowali działalność. Byliśmy tam chyba jesienią i widać było, że sytuacja się poprawiła. Więcej nie wiem - stwierdza Majewski. - Teraz jest nieodpowiednia pora na to, by równać podwórko, ale mieszkańcy mogą być spokojni. Wiosną wjedzie tam równiarka i wyrówna. Dysponujemy też takim grysem, który dodatkowo utwardzi grunt. Te koleiny nie są tam na stałe, ale do wiosny trzeba jakoś wytrzymać.
- W tym ostatnim domu to są mieszkania socjalne. Same pijaki tam mieszkają. Potem wszyscy myślą, że my to wszyscy tacy. Na podwórku bałagan, brama wiecznie otwarta, jakby nikomu nie zależało... - żali się Zbigiew S.
- Człowiek stara się, a tu ciągle komuś coś się nie podoba. Już mi ktoś kiedyś powiedział, że mieszkam w nieodpowiednim miejscu, z dziwnymi ludźmi...- mówi Andrzej J.
- Ile można wytrzymać - pytają mieszkańcy czworaków. To samo pytanie zadaje Andrzej J. Zdaniem Zbigniewa S, nie ma problemów.
Kierownik Majewski twierdzi, że w sytuacji, gdy mieszkańcy mają kłopoty z określeniem zasad współżycia organizuje się spotkania, na których wspólnie je ustalają. W budynkach przy Gostyńskiej dawno takiego spotkania nie było...
ALICJA MUENZBERG
Nazwiska i inicjały zostały zmienione.