Magazyn koscian.net
2004-06-15 15:59:50Jagiellońskie by night
Od kilkunastu nocy część osiedla Jagiellońskiego w Kościanie tonie w ciemnościach. Lampy wyłączono, bo groziły porażeniem prądem. - Jak mamy teraz tu żyć? - pytają mieszkańcy
Późniejszym zapalaniem i wcześniejszym gaszeniem ulicznych lamp nie wszyscy byli zachwyceni, ale w tym kontekście słowo ,,oszczędność’’ trafia do wyobraźni. Pozostawienie części osiedla w zupełnych ciemnościach nikt już jednak zrozumieć nie potrafi. Sprawę poruszano już na zebraniu lokatorskim. Stworzono nawet listę, pod którą podpisało się ponad 60 osób. Mieszkańcy osiedla próbowali nawet interweniować na policji.
- Przyznaję, że to dziwnie brzmi w moich ustach, ale naprawdę nie wiemy już do kogo moglibyśmy się zwrócić - powiedział nam Michał Jurga, mieszkaniec tej części osiedla. - Może wy pomożecie....
Kościańska Spółdzielnia Mieszkaniowa już od dwóch tygodni toczy z miastem rozmowy. Strony zgodne są co do jednego wyłączone lampy były w bardzo złym stanie technicznym. Tymczasem dalej o zgodę trudno. Spółdzielnia oczekuje, że to miasto odtworzy sieć lamp ulicznych, a miasto, że spółdzielnia zrobi to na własny koszt.
- Budujemy drogi, chodniki, zieleńce, ale oświetlenie osiedli to już zdaje nam się za dużo. Za to wszystko przecież płacą spółdzielcy. Czy nie płacą takich samych podatków jak inni mieszkańcy miasta? Dlaczego mieliby finansować światło na ulicach, które w innych rejonach miasta mieszkańcy mają za darmo? To nie fair - zauważa Jan Kozak, prezes KSM.
Rozmowy trwają, na ulicach jest ciemno, a mieszkańcy są w rozpaczy. Boją się wychodzić wieczorami z domów.
- Mam 76 lat. Prawie codzinnie około dwunastej w nocy wychodzę po moją córkę, która tak późno wraca z pracy. Ona się boi i ja się boję. We dwoje jakoś raźniej. Ale czy o to chodzi, żebyśmy bali się własnego cienia? Zabieram zawsze w kieszeń jakieś urządzenie, żeby mieć się czym bronić. Do czego mnie doprowadzono! Jeszcze jakieś nieszczęście z tego będzie - mówi wzburzony Franciszek Nowak.
Mieszkańcy mają dość ciemności i nie potrafią zrozumieć, dlaczego nie uruchomiono choćby co drugiej lampy.
- Rozmowy trwają, a to znaczy, że jest nadzieja, że w końcu uda się problem rozwiązać - mówi prezes Kozak. (Al)
Z ostatniej chwili:
- Oświetlenie zostanie naprawione, jak tylko zostaną na ten cel zabezpieczone w budżecie środki - wyjaśnia Małgorzata Klorek, rzecznik burmistrza. Sama wymiana kabli kosztować ma około 10 tysięcy złotych. Nad uchwałą w tej sprawie radni będą głosować prawdopodobnie 1 lipca. (Al)
GK nr 24/2004 > 16 czerwca 2004