Magazyn koscian.net
30 lipca 2013Jak zginęli internowani?
Pytanie kim byli Niemcy, których szczątki ekshumowano w tym miesiącu z czempińskiego cmentarza krótko pozostało bez odpowiedzi. Wiadomo jak się nazywali, skąd pochodzili i kiedy ich pochowano. Spór może dotyczyć jedynie tego jak zginęli
„Nie wiadomo kim byli ludzie, których pochowano we wrześniu 1939 roku na ewangelickim cmentarzu w Czempiniu. Ich śmierć i pochówek musiały mieć jakieś znaczenie dla nazistów, którzy oddali im hołd stawiając w centrum kwatery pomnik zwieńczony dużą swastyką.” Tymi słowami rozpoczynaliśmy relację z ekshumacji 16 grobów przeprowadzonej przez wolontariuszy Stowarzyszenia „Pomost”.
- Wiemy kim byli pochowani tu Niemcy. Sądzę, że ich nazwiska można znaleźć w dokumentach stanu cywilnego w Czempiniu. Wiemy też, że nie pochowano ich we wrześniu 1939 roku, lecz wiosną roku 1940 - mówi redaktor Jerzy Zielonka. - W kwaterze strzeżonej przez cokół ze swastyką pochowano Niemców, którzy zginęli podczas internowania w pierwszych dniach wojny.
Historię „polskiego bestialstwa” wobec internowanych obszernie opisali naziści sugerując, że we wrześniu 1939 roku Polacy zamordowali 58 tysięcy mieszkających w Polsce Niemców. W polskiej historiografii utrzymywano, że internowani ginęli przede wszystkim na drogach od bomb Luftwaffe. O tym, że ginęli także w „niewyjaśnionych okolicznościach” zaczęto pisać dopiero w latach 90-tych minionego stulecia. Ustalanie faktów jest trudne, bowiem pozostały po tych wydarzeniach głównie nazistowskie źródła, które tworzono z myślą o propagandowym wykorzystaniu.
Ludzie, których szczątki wykopano na czempińskim cmentarzu stracili życie we wrześniu 1939 roku podczas ewakuacji internowanych w powiecie kościańskim Niemców. W nocy z 31 sierpnia na 1 września w całym kraju rozpoczęto internowanie obywateli polskich narodowości niemieckiej. Zatrzymano ich około 15 tysięcy, z czego 10 tysięcy na Pomorzu i w Wielkopolsce. Większość z zatrzymanych, po spędzeniu doby na posterunku policji lub w więzieniu pod obstawą policji lub wojska pomaszerowała w stronę Berezy Kartuskiej, gdzie miał powstać obóz filtracyjny.
- W powiecie kościańskim starosta nakazał internować 300 obywateli narodowości niemieckiej. Zgromadzono ich w budynku więzienia sądowego i sali Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” po czym w pieszej kolumnie skierowano wszystkich na wschód. Mieli dotrzeć do obozu w Berezie Kartuskiej - mówi Jerzy Zielonka. - Z internowania nie powróciła blisko połowa.
Cześć zginęła podczas bombardowań, inni nie wytrzymali trudu wędrówki, jeszcze innych zabito. Pierwszą ofiarę Niemcy odnaleźli w rowie pod Kościanem tuż po zajęciu miasta. Były to zwłoki właściciela majątku Boguszyn Otto Frotera. Pochowano go z honorami jako ofiarę polskiego bestialstwa.
Wedle zeznań ewangelickiego pastora Kościana - Jana Leszczyńskiego - internowani z powiatu kościańskiego wyruszyli przez Kawczyn i Czempiń do Śremu. Następnie do Środy Wielkopolskiej, Miłosława, Pyzdr, Słupcy, Konina, Tarnowa – Turku i Koła gdzie dotarli 12 września. Stworzona przez nazistów lista „ofiar Polaków” z września 1939 roku obejmowała nazwiska 146 niemieckich mieszkańców powiatu.
- Po zajęciu Polski rozpoczęto ekshumację ciał z mogił rozsianych wzdłuż tras ewakuacji. Chowano je później z wielką pompą w rodzinnych miejscowościach. Głośnym echem odbiły się uroczystości w Śmiglu, gdzie w grudniu 1939 roku wystawiono na rynku 77 trumien osób, które zginęły podczas internowania - przypomina Jerzy Zielonka.
Były to ciała Niemców z Kościana, Śmigla, Kotusza, Wojnowic, Robaczyna, Nietążkowa, Boguszyna, Wonieścia, Bronikowa i Leszna. Po propagandowych uroczystościach trumny rozwieziono na cmentarze w tych miejscowościach.
- Nie było tam jeszcze Niemców z Czempinia. Ich pochowano po podobnej uroczystości w kwietniu 1940 roku. Skąd taka przerwa? Zima, która nastała w 1939 roku była tak sroga, że przerwano ekshumacje i wznowiono je dopiero wiosną - mówi Jerzy Zielonka.
28 kwietnia 1940 roku na kościańskim rynku ustawiono kolejne trumny. Pochowano je z honorami na cmentarzach w Kościanie, Starym Luboszu i Czempiniu. Wszędzie wzniesiono później obeliski ze swastykami dla upamiętnienia pierwszych ofiar wojny.
- Nie zachowała się dokumentacja ewangelickich parafii, ale nazwiska pochowanych powinny figurować w świeckich aktach stanu cywilnego. O wiele trudniej ustalić przyczynę śmierci każdej ze 146 osób, które nie powróciły z internowania - uważa redaktor Zielonka.
Część z nich została zabita, inni nie wytrzymali trudu intensywnego marszu. Przez kilkanaście dni pokonali ponad 300 kilometrów.
- Przez lata dominował pogląd, że doniesienia o morderstwach dokonanych na obywatelach polskich pochodzenia niemieckiego były jedynie wytworem hitlerowskiej propagandy. Dziś historycy nie negują, że takie zdarzenia miały miejsce - mówi Jerzy Zielonka.
Propagandyści III Rzeszy naliczyli 58 tysięcy ofiar. Historycy mówią o dwóch tysiącach internowanych z Pomorza i Wielkopolski, którzy stracili życie podczas marszów na wschód. Spierają się jedynie o to jak zginęli. (s)
Więcej na temat losów internowanych w 1939 roku Niemców zamieszkujących powiat kościański będzie można przeczytać w listopadowym numerze „Wiadomości Kościańskich”, w którym redaktor Jerzy Zielonka przypomni szczegóły wydarzeń sprzed 74 lat.
30/2013