Magazyn koscian.net

2005-11-16 15:12:16

Je i pije, a nie chodzi i nie żyje

A w Polmecie bez zmian. Zakład nie może sprzedać majątku, bo przeciwko sprzedaży protestuje jego likwidator

Likwidatora Polmetu nie można odwołać, choć nie spełnia swoich obowiązków, bo nie ma pieniędzy, by mu zapłacić. Upaść zakład też nie może, bo jest na to za biedny.  

Szach
 Przypomnijmy, Spółdzielnia Inwalidów Polmet została poddana likwidacji w 2000 roku. Likwidatorów było wówczas trzech: Marek Małecki, Helena Soboń i Małgorzata Kubasińska. W 2001 roku spółdzielcy odwołali ich i na stanowisko likwidatora powołali Jerzego Grzesiaka, przyznając mu to samo wynagrodzenie, co ,,ich trojgu’’ – osiem tysięcy złotych miesięcznie.
 - Ale to jest tylko na papierze. Ja nigdy w życiu takiej pensji nie dostałem – mówi Grzesiak. Jeśli jednak uda się wreszcie sprzedać majątek Polmetu, jego i komornicze wynagrodzenie będzie zrealizowane w pierwszej kolejności (koszty prowadzenia likwidacji – art. 125 Ustawy o prawie spółdzielczym z 1982 roku). Tymczasem, jak twierdzi Grzesiak, pracuje społecznie. Nie ma nawet pieniędzy na zakup papieru do pisania pism, ani tym bardziej na opłacenie porad prawnych. W rozmowie z nami stwierdził, że poprzednicy nie przekazali mu dokumentów, dlatego nie wie ilu jest wierzycieli Polmetu i jakie jest zadłużenie spółdzielni wobec spółdzielców i pracowników.
 Tymczasem w budynku zakładu nie ma prądu ani telefonu, obiekt jest nieogrzewany, odłączona jest woda, od lat nie są zapłacone podatki. Niszczejący Polmet nie jest też ubezpieczony. Grzesiak nie poddaje likwidowanej spółdzielni dorocznemu lustracyjnemu badaniu legalności, gospodarności i  rzetelności działania (wymóg ustawowy). Od 2004 roku jego działań nie kontroluje Rada nadzorcza spółdzielni, bo po trzech latach (od walnego zgromadzenia, które dało mu posadę likwidatora) – jak dowodzi Grzesiak – wygasła jej kadencja. Nowej rady już nie powołano, bo nie ma też już – jak twierdzi Grzesiak - spółdzielców.

A nasze pieniądze?
 ,,Przedsiębiorca chce kupić i założyć fabrykę, ale likwidator nie zgadza się na sprzedaż majątku. Tak w skrócie przedstawia się sytuacja Spółdzielni Inwalidów Polmet w Kościanie. Od lat czekamy aż Polmet zapłaci nam zaległe wynagrodzenia. Nareszcie byłoby z czego, ale likwidatorowi chyba bardziej zależy likwidowaniu, czyli na pensji, niż likwidacji tej spółdzielni  - żalą się państwo Blińscy, byli pracownicy spółdzielni’’ napisaliśmy w lipcu (,,Likwidator dożywotni?’’ ,,GK’’ z 27 lipca 2005 r. ).
 Wtedy państwo Andrzejewscy – Blińscy w naszym artykule - nie chcieli ujawniać swego nazwiska. Dziś ich frustracja sięgnęła zenitu. Tylko im spółdzielnia winna jest kilkanaście tysięcy złotych. Na sumę tę składają się  zaległe wynagrodzenia, spłata niewykorzystanych urlopów, odsetki i koszty egzekucji. A pracowników, którym Polmet zalega jest kilkudziesięciu.
 - Gdyby udało się wreszcie sprzedać cokolwiek Polmetu, mielibyśmy szansę chociaż na tysiąc, czy dwa tysiące złotych. Potrzebujemy ich jak nigdy i to nie dla siebie, ale dla chorej wnuczki  – żaliła się na naszych łamach Andrzejewska.
 Licytacja części majątku Polmetu odbyła się 22 lutego bieżącego roku. Piotr Paweł Nowakowski zadeklarował kupno działki Polmetu (20 tys. metrów kwadratowych) tuż obok siedziby firmy.
 - Chcemy zainwestować i postawić tam dość dużą fabrykę. Planowaliśmy rozpocząć budowę jeszcze w tym roku, ale choć jest już dawno po licytacji, wciąż nie jesteśmy właścicielami tej ziemi – wyjaśniał na naszych łamach Nowakowski.
 Zadeklarował wówczas, że w nowej hali mogłoby pracować nawet sto osób. Likwidator jednak licytację zaskarżył i to  już 28 lutego, argumentując, że działka jest o wiele więcej warta. Potem domagał się unieważnienia licytacji, ponieważ komornik Polmetu stracił prawo wykonywania zawodu. Grzesiakowi nie udało się dostarczyć w terminie 144 podpisów spółdzielców, które upełnomocniłyby jego zażalenie. Sąd zażalenie odrzucił, a Grzesiak odrzucenie to zaskarżył. Sprawa znów się więc przeciągnęła w czasie. Tu do akcji włączyli się zniecierpliwieni państwo Andrzejewscy.
 ,,Składam zażalenie na Sąd, który pozwala sobą manipulować i przyjmuje różne zażalenia od pana Grzesiaka nie mające żadnego wpływu na rozwiązanie sprawy tylko ciągłe jej przedłużanie’’ – napisał Przemysław Andrzejewski i powołał się na prawo moralne.  Złożył też doniesienie do prokuratury argumentując, że Grzesiak działa na niekorzyść byłych pracowników spółdzielni nie dopuszczając do sprzedaży części jej majątku. ,,Nie boi się niczego i nikogo w Kościanie. Z tego co wiem i widzę, nikt nie jest w stanie przeszkodzić mu w tym, co robi’’ – napisał do prokuratury Przemysław Andrzejewski.
 - Postanowienie o przybiciu licytacji z lutego tego roku do tej pory się nie uprawomocniło i to tylko z powodu działań likwidatora. Tym samym, my wciąż nie otrzymaliśmy choćby części należnych nam pieniędzy za zaległe wypłaty, a inwestor nie może zacząć budowy fabryki. Czy tak być powinno?  - pyta Andrzejewska.
 Przemysław Andrzejewski złożył na likwidatora skargę w Krajowej Radzie Spółdzielców i domaga się natychmiastowego odwołania Grzesiaka oraz niedopuszczenia do tego, by ten otrzymał jakiekolwiek wynagrodzenie (,,takie wynagrodzenie można otrzymać za pracę, a nie za utrudnianie i kradzieże’’ – dowodzi w piśmie do KRS).

Szach i mat
 Kościańska prokuratura odmówiła wszczęcia dochodzenia w sprawie działań likwidatora. Pracownikom i byłym spółdzielcom Polmetu nie pomoże też Krajowa Rada Spółdzielców.
 - Nie poddawanie się lustracji to rażące naruszenie prawa i mogłoby być podstawą do odwołania likwidatora, tylko co potem? Tam, jak wyjaśnił nam likwidator, nie ma nawet pieniędzy na jego wypłaty. Gdzie znajdziemy takiego, który będzie chciał pracować za darmo?  – pyta Bogdan Sar, prawnik Krajowej Rady Spółdzielców. – Kto będzie tego pilnował, jak go odwołamy?
 - To może trzeba skończyć farsę i ogłosić upadłość? - ,,GK’’
 - Za co? Przecież za sąd, który ogłosi upadłość, trzeba zapłacić – odpowiada Sar.
 Tym samym Polmet upaść nie może i zlikwidować się też nie. Jak dowodzi Grzesiak, nie da się też sprzedać zakładu. Jego zdaniem zakład jest dużo wart, ale tylko w całości – razem z działką, którą od lutego próbuje kupić Nowakowski. Grzesiak twierdzi, że amatorów na inwestowanie w stare mury Polmetu znalazł wielu, ale wszyscy zniechęcili się dowiedziawszy się o najemcy – Telstarze. Jakie to firmy, Grzesiak już nie precyzuje.
 - Anglicy, Francuzi, Niemcy... – ucina.
 Na sprzedaż działki Nowakowskiemu, twierdzi, zgodzić się nie może. Rzecz w tym, że Nowakowski jest związany z Telstarem,  a z nim likwidator procesuje się o umowę najmu pomieszczeń Polmetu. Zdaniem Jerzego Grzesiaka umowa taka jest nieważna (podpisał ją Marek Małecki likwidator Polmetu i jednocześnie szef Telstaru). Grzesiak zapowiada, że odwoływać się będzie nawet do Strasburga. Tylko, czy po latach procesowania, będzie jeszcze co sprzedawać? 
 - Spółdzielcy sami są sobie winni. To przecież oni wybrali likwidatora. Oni powinni go kontrolować. To przecież ich wspólna sprawa – argumentuje Bogdan Sar z KRS. Czy Polmet w likwidacji jest gospodarnie i uczciwie zarządzany wykazałaby być może lustracja, ale likwidator się jej nie podda, bo i na nią nie ma pieniędzy. 
 - Z czego? – pyta Grzesiak. - Z tych groszy, co mi płaci  dzierżawca? Lustracja kosztuje około sześciu tysięcy złotych.  Nie mam środków, żeby sfinansować takie coś  – tłumaczy.
 Byli pracownicy i spółdzielcy Polmetu – inwalidzi - nie wiedzą już w co mają wierzyć, kto i za co odpowiada i do kogo mają się zwrócić w sprawie zaległych wypłat. Mają wystarczająco własnych problemów. Chcą tylko dostać swoje pieniądze.  Na to jednak wciąż się nie zanosi.
 - Z tego co wiem, sprawa trafiła już do Sądu Apelacyjnego w Poznaniu. Tyle udało mi się ustalić, że akt nie ma już w Kościanie. Co się stało, nie wiem. Wiem tylko, że znów trzeba będzie czekać  - powiedział nam Piotr Nowakowski. Ciągle, jak twierdzi, chce kupić działkę Polmetu i na niej zainwestować.
ALICJA MUENZBERG
 

 Art. 91. [Badanie lustracyjne]  § 1. Każda spółdzielnia obowiązana jest przynajmniej raz na trzy lata, a w okresie likwidacji corocznie, poddać się lustracyjnemu badaniu legalności, gospodarności i rzetelności całości jej działania.

Art. 125. [Kolejność zaspokajania należności od spółdzielni] § 1. Należności przypadające od spółdzielni zaspokaja się w następującej kolejności:

1) koszty prowadzenia likwidacji;
2) należności ze stosunku pracy i należności, którym przepisy prawa przyznają taką samą ochronę jak należnościom ze stosunku pracy, oraz odszkodowanie z tytułu uszkodzenia ciała, wywołania rozstroju zdrowia lub pozbawienia życia, w tym również odszkodowanie z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych;
3) podatki i inne należności, do których stosuje się przepisy o zobowiązaniach podatkowych, oraz należności z tytułu kredytów bankowych;

GK nr 36/2005

Już głosowałeś!

Zobacz także:


Komentarze (0)

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.16.75.156

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.