Magazyn koscian.net
2005-11-30 09:19:16Kaufland za galerię
W Konwinie miała powstać galeria handlowa podobna do poznańskiego Starego Browaru...
(...) ,,W jednym miejscu można dokonać zakupów, skorzystać z usług gastronomicznych, rozrywkowych i sportowych’’ przekonywali Danuta i Józef Dudzikowie. Przekonywał inwestor - Kazimierz Grochmalski, przekonywał radny Zygfryd Grzelczyk. I przekonali. Teraz w centrum miasta stoi pudłowaty supermarket.
Przypomnijmy, najpierw miała tam być fabryka, w której pracować miało dwieście osób. Miasto zaczęło pracę nad zmianami planu zagospodarowania przestrzennego, by zakład mógł ruszyć, ale pracował tam tylko, i to krótko, sztab wyborczy burmistrza Mirosława Woźniaka (wybory 2002). Tymczasem Dudzik wywoził z zakładu maszyny. Woźniak wybory przegrał. Dudzik maszyny wywiózł, a Konwin straszył.
Gdy plan zagospodarowania przestrzennego był gotowy Dudzikowie zarzucili mu, że ich ogranicza. Domagali się zmian umożliwiających prowadzenie w miejscu dawnego zakładu działalności handlowo-rozrywkowej. Rada zarzuty odrzuciła, a na tej samej sesji podjęła uchwałę uniemożliwiającą powstanie w centrum miasta sklepu o powierzchni większej jak sto metrów. Nikt wówczas nie chciał rozmawiać z przedstawicielem firmy Archi-Projekt - Kazimierzem Grochmalskim, który dziennikarzom tłumaczył, że kupi działkę Dudzika, ale tylko pod warunkiem, że będzie można tam stworzyć właśnie galerię.
Dwa miesiące później Rada głosuje nad sprawą jeszcze raz, ale niespodziewanie zmienia stanowisko. Tym razem popiera zarzuty Dudzików, a odrzuca protest Społem. Ostatecznie dokładnie rok później - 14 października 2004 roku - przegłosowuje miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego umożliwiający budowę galerii.
Miały być: kultura, sport, usługi, handel, rozrywka. W wyobraźni kościaniaków więc mogło się roić, że jak w Browarze galerie sztuki tu będą, kino, sale konferencyjne, bilard, kręgle... Fasada dawnej przetwórni miała nadal stać przy ulicy. Ładnie wystylizowana, miała się wkomponować w architekturę reprezentacyjnej ulicy.
,,Niewiele jest w mieście Kościanie takich miejsc, które będąc w rękach jednego właściciela umożliwiłoby takie właśnie nowe zagospodarowanie przestrzeni w sercu miasta - zagospodarowanie o charakterze centrotwórczym, z korzyścią dla rozwoju miasta, wyglądu tej jego części oraz z korzyścią dla mieszkańców’’ - przekonywali państwo Dudzik.
Ot, i mamy centrum w wyrafinowanej architekturze. Konwin rozebrano do ostatniej cegiełki. Zamiast centrotwórczej galerii wybudowano największy w Kościanie market. Sport tam teraz polega na sprawności w wyścigu do kasy, kultura na spotykaniu się przy stoisku z mrożoną pizzą za grosze. Zamiast wyrafinowanej architektury przy głównej ulicy w mieście mamy typowy, handlowy klocek.
- Powiedzieli, że będzie to galeria w stylu starego Browaru. Nie jest. Miało to być z zachowaniem starej architektury. Nie jest - powiedział ,,GK’’ radny Andrzej Jankowski.
Innym radnym też to, co stanęło w centrum miasta się nie bardzo podoba, ale jak twierdzą, nie czują się oszukani.
- Jako samorządowiec czuję się niedowartościowany - stwierdza radny Jarosław Stachowiak . - Czy jestem temu winy? Nie.
Winny nie czuje się też radny Zygfryd Grzelczyk, który na rzecz nowego inwestora lobbował (- Odbyłem rozmowy z firmą. Wykazały one, że inwestor jest dobrze przygotowany do podjęcia zadania, jakim jest budowa galerii. Dysponujemy planem działania, który przyczyni się do rozwoju Kościana - mówił na sesji w styczniu 2004 roku - za ,,Gazetą Poznańską’’).
- Co powiecie właścicielom sklepików, ich pracownikom i rodzinom?A jest to spora grupa osób w mieście Kościanie - pytał na ostatniej sesji Rady Miejskiej radny Piotr Ruszkiewicz, jeden z przeciwników rzekomej galerii. - Część z was znalazła zatrudnienie w jednostkach podległych Urzędowi Miejskiemu. Niektórzy członkowie waszych rodzin znaleźli bezpieczne miejsca, niezagrożone ryzykiem własnej działalności gospodarczej. Myślę, że społeczeństwo miasta Kościana oceni to podczas najbliższych wyborów.
Na oskarżenia Ruszkiewicza nikt nie odpowiedział. Handlowcy w Kościanie mówią jednym głosem. Powstanie tak dużego konkurenta w samym centrum miasta to katastrofa dla wielu rodzimych, rodzinnych firm. Czy radni wiedzą, co zrobili? (Al)
GK nr 48/2005