Magazyn koscian.net
29 stycznia 2011Kioski „zapadają” się pod ziemię
Kiedyś wyrastały, jak grzyby po deszczu. Znaleźć je można było przy każdym większym skrzyżowaniu. Dziś kioski Ruchu w równie zawrotnym tempie znikają z ulic Kościana. Próbowaliśmy ustalić przyczynę. Okazuje się, że zabójczą konkurencją dla kiosków są markety. Co na to mieszkańcy? Wielu z nich z sentymentem wspomina zielone budki
Kioski Ruchu upadają jeden po drugim. Przyczyną są wszechobecne supermarkety i sklepy samoobsługowe.
- Niedługo będziemy musieli zamknąć. Po tylu latach. Kto by pomyślał? - wyznaje jedna z pracownic kiosku, która chce pozostać anonimowa. Pracuje w tym miejscu od kilku lat. Jak mówi, jeszcze nigdy nie było tak źle. Obroty drastycznie spadły, dlatego właściciel postanowił wycofać się z interesu.
- Ludzie coraz rzadziej do nas zaglądają. Wolą iść do marketu i przy okazji zakupów wrzucić do koszyka gazetę. Dookoła stoi kilka sklepów samoobsługowych. Nie mamy z nimi szans.
Ekspedientka wspomina dni świetności kiosków. Wylicza, że jeszcze do niedawna na osiedlu, na którym pracuje, stało ich pięć. I nikt nie narzekał na brak ruchu. Interes się kręcił. Ludzie przychodzili i robili zakupy. Teraz w okolicy pozostanie tylko jeden, a w całym Kościanie, wg. naszej rozmówczyni utrzyma się zaledwie sześć.
-To osiedle starszych ludzi, którzy z sentymentu robią u nas zakupy. Przychodzą z przyzwyczajenia.
Pomieszczenie, w którym rozmawiamy wypełnia stos kolorowych magazynów. Jest w czym wybierać. Magazyny dla kobiet, czasopisma hobbystyczne, krzyżówki i gazetki dla dzieci. Na półce można dostrzec podstawowe środki czystości. Klienci najczęściej proszą o prasę codzienną, doładowania do telefonu i papierosy.
- Czasem kupią papier toaletowy lub rajstopy - wzdycha kioskarka - Ale to naprawdę niewiele.
Utarg ze sprzedaży nie pozwala pokryć bieżących kosztów. Z marnych dochodów trzeba opłacić czynsz za lokal, który pobiera spółdzielnia. Dodatkowo budżet obarczają składki ZUS i podatki. Oczywiście nie jest możliwe prowadzenie punktu, który jest otwarty przez 12 godzin dziennie w pojedynkę. Trzeba zatrudnić pracownika, a to kolejne koszty. Przeciętnie zarabiający kiosk nie jest w stanie udźwignąć takich wydatków.
Często powodem braku klientów są także ceny. Osoba, która podpisuje umowę agencyjną z Ruchem musi zaopatrywać się w towar w wyznaczonych hurtowniach. A nie zawsze należą one do najtańszych. Próba zdobycia produktów u innego dystrybutora grozi sankcjami. W zamian Ruch zobowiązuje się do wyposażenia lokalu, dostarczenia mebli, kasy fiskalnej i przeprowadzania remontów. Schludny wygląd nie skłania jednak przechodniów do zakupów. Czy można coś zmienić, aby przyciągnąć klientów?
- Nic! Takie drobinki jak my nie są już nikomu potrzebne. Sama nie kupuję tu chemii, bo droga. A i prasę młodzi wolą kupić w saloniku prasowym czy jakimś większym sklepie, gdzie mogą podejść, wziąć do ręki, obejrzeć w spokoju. Nasi klienci to z reguły ludzie, którzy przychodzą do nas „od zawsze”. Ci najbardziej oddani to tacy dobrzy znajomi. Przychodzą przy okazji, kiedy idą kupić bułki. Postoją chwilę. Opowiedzą coś ciekawego - tłumaczy sprzedawczyni.
Do kiosku podchodzi starszy pan. Wzrusza się na wieść, że kiosk będzie zlikwidowany.
- Od 20 lat codziennie przychodzę tu po gazetę. Gdzie ja teraz będę ją kupował?- pyta ze zdziwieniem.
Takie opinie to jednak rzadkość. Zmienia się mentalność ludzi i ich potrzeby. Nikt nie zwraca uwagi na sentymenty. Każdy chce szybko, tanio i w jak najlepszym wydaniu. Wiernych klientów jest coraz mniej. Większość zapytanych osób zgodnie odpowiada, że kioski to przeżytek. Oferowane tam środki czystości są drogie i niskiej jakości. A prasę wolą kupić gdzie indziej.
- W ogóle nie kupuję tych kolorowych pisemek. Same głupoty w środku i ciągle to samo -wyjaśnia przechodząca nieopodal kobieta.
- A ja często czytam czasopisma dla kobiet - wtrąca jej towarzyszka - Ale nigdy nie kupuję ich w kiosku. Zawsze w supermarkecie. Po co dwa razy stać w kolejce? Poza tym zawsze mogę przejrzeć czy jest coś ciekawego i nikt nie patrzy na mnie krzywo kiedy dłużej oglądam zdjęcia znanych ludzi. Czasami tylko, kiedy zabraknie jakiegoś produktu w domu, proszę dziecko by szybko wyskoczyło do kiosku. Ale to tyle jeśli chodzi o zakupy w tym miejscu. Chociaż ekspedientka miła i zawsze uśmiechnięta.
Ruch S.A. także dostrzegł potrzebę dokonania zmian na rynku. W 2009 roku wprowadził nowości by uatrakcyjnić swoją ofertę. Pierwsza z nich to usługi kurierskie „Paczka w Ruchu”. Opcja ta umożliwia odbiór paczek bez umawiania się z kurierem lub uciążliwego dla wielu osób odbioru na poczcie. Druga to sprzedaż biletów na imprezy kulturalne i sportowe w punktach Ruch-u. W 2009 roku utworzono także portal internetowy. Znajdują się na nim informacje o najważniejszych wydarzeniach kulturalnych, sportowych i muzycznych. Planowane jest także utworzenie kiosku internetowego, dzięki któremu będzie można zakupić prasę i wydawnictwa przez Internet.
Liczne - jak dotąd - próby przyciągnięcia klientów zakończyły się fiaskiem. Kolejni właściciele pod wpływem pogarszającej się sytuacji ekonomicznej zmuszeni są do zamykania nierentownych punktów.
- To nasz ostatni miesiąc, a potem koniec. Nie wiem co teraz będzie. Ludzie pytają, gdzie teraz będą kupować, a ja rozkładam ręce. To przykre, ale tak już chyba musi być - zamyśla się kioskarka. - A jeszcze nie tak dawno Ruch postawił nam nową budkę. Taką kolorową i nowoczesną. I na co to komu? – ze smutkiem podsumowuje moja rozmówczyni. (kz)
GK nr 4/2011
Zgłaszasz poniższy komentarz:
To niestety smutne. Zniknely zaklady, pojawily sie markety. Pieniadze transferowane sa na zewnatrz... Nic nie zmierza ku lepszemu w naszym miescie ani w kraju...