Magazyn koscian.net

20 stycznia 2011

Pół wieku z doborowym towarzystwem

O miłowaniu Ziemi Kościańskiej ze Zdzisławem Witkowskim, prezesem Towarzystwa Miłośników Ziemi Kościańskiej, rozmawia Paweł Sałacki

 


- W czasach, gdy władze stawiały na internacjonalizm, w Kościanie zebrała się grupka ludzi zainteresowanych swoją małą ojczyzną. 17 lutego 1961 roku powołali do życia Towarzystwo Miłośników Ziemi Kościańskiej.  Jaki cel im przyświecał, cóż takiego dostrzegali w tej ziemi, aby ją publicznie miłować?
- Były to czasy, w których rodziło się, a może odradzało, pojęcie małej ojczyzny, choć takiego terminu nikt wówczas nie używał. Piętnastu członków założycieli uznało, że warto poznać i opisać historię ziemi, na której żyją, zadbać o zabytki, gromadzić literaturę poświęconą Ziemi Kościańskiej.

- Wiemy, kto skrzyknął pasjonatów do wspólnej pracy?
- Było to dzieło wielu osób, ale inicjatorem powstania Towarzystwa był prawdopodobnie profesor Bolesław Igłowicz, pierwszy prezes TMZK. Człowiek niezwykły, regionalista, który potrafił zarazić swoją pasją innych. Byłem jego uczniem i mogłem się o tym przekonać osobiście. Warto wspomnieć, że jeden z założycieli jest dziś wiceprezesem towarzystwa. Profesor Kazimierz Zimniewicz, był wówczas studentem. Poświęcił TMZK pięćdziesiąt lat życia.

- Z perspektywy półwiecza możecie powiedzieć, że spełniliście zadania jakie postawili Towarzystwu jego założyciele?
- Sądzę, że dokonania TMZK są większe, od tych, o których można było marzyć w latach sześćdziesiątych. Mamy na koncie 132 publikacje i blisko pół tysiąca publicznych wykładów. Dzięki towarzystwu po raz pierwszy spisano całą historię Kościana. To profesjonalne dwutomowe dzieło, które opisuje dzieje miasta aż do lat dziewięćdziesiątych minionego wieku. Cenne są też opracowania zebrane w dwunastu tomach Pamiętników TMZK. Do tego ponad sto mniejszych opracowań, katalogów, biogramów.

- Dokumentowaliście także dzieje samego towarzystwa?
- Podczas przygotowań do jubileuszu 50-lecia okazało się, że nie bardzo. Nadrabiamy to teraz księgą jubileuszową, która ukaże się drukiem w tym miesiącu. To kompendium wiedzy o TMZK.

- Przez 50 lat towarzystwo miało zaledwie czterech prezesów: Bolesława Igłowicza, Henryka Florkowskiego, Jerzego Zielonkę i Zdzisława Witkowskiego. O czym to świadczy?
- Być może o stabilności towarzystwa, jego odporności na zawirowania. My po prostu od półwiecza robimy swoje i staramy się być niezależni.

- Robicie swoje, ale dla kogo? Mówiąc brutalnie: kogo to dziś interesuje?
- Choćby słuchaczy naszych comiesięcznych wykładów. W każdy ostatni wtorek miesiąca organizujemy otwarte spotkania dla osób zainteresowanych różnymi aspektami życia Ziemi Kościańskiej. Spektrum poruszanych tematów jest ogromne. Na wykłady przychodzi 20, czasem 30 osób. Do siedziby towarzystwa przychodzą ludzie poszukujący wiedzy o tej ziemi, często dzwonią badacze z różnych stron Polski szukający niedostępnych gdzie indziej źródeł.
    Często inspirujemy innych. Nasze skromne opracowania stają się zaczynem poważnych naukowych opracowań. Jak widać, ta praca komuś służy.

- Posłuży zapewne i następnym pokoleniom, które dzięki waszej pracy będą miały skąd czerpać wiedzę o historii ziemi, na której żyją. Ale powróćmy do pierwszego pytania, cóż takiego fascynującego jest w tym płaskim skrawku Wielkopolski? Spora część mieszkańców mówi o nim jak o prowincjonalnej dziurze.
- Historia Kościana jest fascynująca i gdy się ją pozna można inaczej spojrzeć na współczesność. Ale nie zajmujemy się tylko i wyłącznie historią. Aktywnie uczestniczyliśmy przy wszystkich pracach nad strategią rozwoju Kościana, a wiedza o przeszłości bardzo pomaga w kreśleniu planów na kolejne dziesięciolecia. Coraz częściej przyglądamy się zachodzącym dziś przemianom i niejednokrotnie staramy się na nie wpływać.

- Na przykład?
- Dużo uwagi poświęcamy trosce o środowisko naturalne. Już w latach siedemdziesiątych wraz z prasą regionalną walczyliśmy z ideą wydobywania węgla w Wielkopolsce. Przy tej okazji zbadaliśmy historię istniejących na początku XX wieku kopalni w okolicach Bielewa. Inny przykład: w ubiegłym roku zwracaliśmy uwagę na szkodliwe z ekologicznego punktu widzenia składowanie śniegu na Wałach Żegockiego w Kościanie. Okazuje się, że przeciw podobnym praktykom TMZK protestowało już kilkadziesiąt lat temu.

- Uważa pan, że poza historią fascynująca jest także przyroda Ziemi Kościańskiej?
- Oczywiście! Zauroczeni górskim lub nadmorskim krajobrazem nie dostrzegamy często piękna tej ziemi, a znaleźć można na niej rzeczy ciekawe i wyjątkowe. Choćby kanały obrzańskie. Twierdzę, że system irygacji na Ziemi Kościańskiej to ciekawostka porównywalna, a może i ciekawsza od Kanału Augustowskiego, a ekosystem zbiornika retencyjnego w Wonieściu jest równie ciekawy, jak bagna biebrzańskie, czy delta Dunaju. Myślę, że TMZK przyczyni się do poszerzenia wiedzy na ten temat.

- To pana pasja.
- To prawda i mam w planach opisać niezwykłość kanałów Obry. Mało kto wie, że zamysł inżynierski, jaki przyświecał budowniczym Kanału Mosińskiego jest wyjątkowy. 23-kilometrowy odcinek pomiędzy Kościanem, a dokładniej Bonikowem, a Wartą, pozwala odprowadzić nadmiar wód Obry, która corocznie zalewała ogromne obszary. Wyjątkowość tej budowli polega na niespotykanie małym spadzie kanału poprowadzonego w płaskim terenie. Do tego wyjątkowo leniwy nurt Obry. A jednak się udało, kanał działa do dziś i spełnia swoją rolę. Często podziwiam go spływając kajakiem do Warty.  
    Inna perełka naszej ziemi: zbiornik w Wonieściu. Pierwsza w Polsce zapora czołowa na podłożu torfowym. Różne oceniano ten pomysł, jak na razie się sprawdza i skutecznie zapobiega powodziom. Choć jego budowa poważnie zakłóciła ekosystem, to wkrótce stał się miejscem gniazdowania wielu gatunków ptaków wodno-błotnych. Uczestniczyłem przez kilka lat w pracach naukowych prowadzonych przez ornitologów. Udokumentowaliśmy występowanie tu większej ilości gatunków ptaków niż na bagnach biebrzańskich. Jak widać są tu rzeczy wyjątkowe i ciekawe. Wielu ludzi nie docenia tego co tu jest.

- I mamy kolejne wyzwanie dla Towarzystwa: zbadać, opisać i stać na straży. Warto także rozpropagować te cuda natury i w tym obszarze brakuje mi aktywniejszej polityki TMZK. Mało promujecie wyniki swych prac.
- To prawda, ale nie mamy na to środków. Proszę pamiętać, że działamy bez dotacji. Zresztą wielu z naszych członków nie ma ,,parcia’’ na media. Ale można odwrócić pańską tezę. My nikogo nie chcemy uszczęśliwiać na siłę, robimy to z własnej potrzeby. Fascynuje nas jakaś dziedzina, badamy ją, opisujemy i – co najtrudniejsze - wydajemy. Kto szuka o tym informacji ten ją u nas znajdzie. Jedyną formą promocji są publikacje w prasie, za które przy okazji bardzo dziękuję.

-  Może potrzeba Towarzystwu jeszcze jednej grupy fascynatów, tych którzy zadbają o jak najszerszą dostępność waszych opracowań. Już najwyższy czas na wprowadzenie publikacji Towarzystwa do Internetu.
- To prawda, ale póki co, zdanie to nas przerasta. I organizacyjnie, i finansowo.

 - Może znajdą się sponsorzy na poszczególne części takiego projektu? Może samorządy dostrzegą taką potrzebę? Warto zacząć o tym myśleć. Potrzeba jednak ludzi, którzy podejmą się takiego wyzwania.
- Mam nadzieję, że tacy się znajdą. Tak jak znalazła się osoba, która wprowadziła do komputera katalog naszej biblioteki, liczącej około trzech i pół tysiąca publikacji.

- Jak jest z dopływem nowych członków? Pojawiają się młodzi ludzie?
- Pojawiają się i znikają. Z pewnością jest to jakiś problem. Niczego nie da się zrobić na siłę, ale jestem przekonany, że powolna wymiana pokoleń będzie zachodziła i TMZK będzie działało przez kolejne dziesięciolecia. Pasjonatów nigdy nie zabraknie, choć jak zawsze będzie ich niewielu.

- W wielu publikacjach poświęconych Towarzystwu podkreśla się, że nigdy nie mieliście ambicji być organizacją masową. Jaką więc jesteście? Elitarną?
- Nie odważyłbym się użyć takiego słowa. Jesteśmy organizacją otwartą na wszystkich, których interesuje Ziemia Kościańska. Siłą TMZK byli i są ludzie. Ludzie, którym się chce. Przez Towarzystwo przewinęło się wiele wybitnych postaci. Ludzi różnych profesji, różnych zainteresowań, różnych talentów. Jedni tworzyli, inni inspirowali, jeszcze inni organizowali. Z pewnością TMZK zawsze dysponowało dużym potencjałem intelektualnym, ale nigdy nie było organizacją elitarną.

- Ale żeby was znaleźć trzeba się wdrapać na wysokie drugie piętro kościańskiego ratusza. Urzędujecie tak wysoko dla widoku, czy aby wznieść się ponad codzienność?
- (śmiech) Wysokość do pokonania, a widok mamy stąd rzeczywiście piękny. Siedzibę zawdzięczamy władzom Kościana i bardzo sobie cenimy tę lokalizację. Mamy tu dwa pomieszczenia, w których dwa razy w tygodniu dyżurują członkowie Towarzystwa. Mieści się tu także nasza biblioteka.

- Są w niej nie tylko wydane przez was pozycje, ale i inne opracowania o Kościanie.
- Staramy się gromadzić wszystko co ukazało się drukiem na Ziemi Kościańskiej oraz wszystko co o niej napisano. Gromadzimy na przykład różnego rodzaju prace dyplomowe poświęcone tematyce regionalnej. Niestety, gromadzenie publikacji idzie coraz gorzej. Od lat zabiegam, aby wszyscy wydawcy: samorządy, instytucje i osoby prywatne wymieniali się publikacjami. Niestety, trzeba się czasem długo prosić o dwa egzemplarze do naszego księgozbioru. Często słyszymy, że czas rozdawnictwa się skończył i książkę można nabyć tzn. kupić. To prawda, tyle że nie gromadzimy tych zbiorów tylko dla siebie. My ze swej strony staramy się przekazywać nasze publikacje wszystkim zainteresowanym.

- Na zakończenie chciałbym zapytać o sens regionalizmu w epoce globalizacji. Jesteśmy coraz bardziej światowi, dzięki Internetowi możemy realizować wszelkie pasje nie zważając na odległości i granice. Czy mając w mieszkaniu okno na cały świat będziemy się interesować tym co widzimy z okna?
- Z pewnością tak. Zresztą trudno zrozumieć świat nie poznając wcześniej najbliższej okolicy.

- Nadmiar informacji ze świata może powodować wzrost zainteresowania tym co lokalne?
- Tak, tu możemy zbadać coś dogłębnie, obejrzeć, dotknąć, zrozumieć. Ja obcując z przyrodą Ziemi Kościańskiej, próbując ją poznać i opisać, znajduję równowagę i oddech. Realizując swą pasję mogę przy okazji podzielić się wiedzą z innymi. Nie tylko z tymi, którzy przychodzą na wykłady TMZK, ale i z tymi którzy przyjdą po nas. Regionalista realizując swoją pasję coś może zainicjować, kogoś zainspirować lub sprowokować do działania. Sądzę, że małe ojczyzny nigdy nie przestaną być atrakcyjne i że zawsze będzie potrzeba istnienia miejsca czy organizacji, w której regionaliści będą wspierać się w realizacji swych pasji, z pożytkiem dla innych.

***

Czy wiesz, że...


17 lutego 1961 roku piętnastu założycieli Towarzystwa Miłośników Ziemi Kościańskiej wpisało w protokół zebrania konstytucyjnego, iż celem zawiązywanego Towarzystwa będzie ,,poznawanie zabytków Kościana i okolicy poprzez wykonywanie ich planów, rysunków, zdjęć oraz czytanie i dyskutowanie literatury dotyczącej regionu.’’ Z biegiem lat cele, jak i samą działalność sukcesywnie rozszerzano.

Siedziba TMZK mieści się na drugim piętrze kościańskiego ratusza. W każdy wtorek i piątek w siedzibie dyżurują członkowie Towarzystwa. Można wówczas skorzystać z księgozbioru liczącego trzy tysiące publikacji. W dniu dyżurów działa także telefon 65 512 12 09

Aby zostać członkiem Towarzystwa wystarczy wypełnić pisemną deklarację i włączyć się w pracę stowarzyszenia. W TMZK stosowana jest zasada opłacania składki członkowskiej w wysokości zadeklarowanej przez wstępującego członka. Nie ma zatem barier finansowych dla tych,  którzy chcą zostać członkami Towarzystwa.

Przez 50 lat działalności TMZK zorganizowało ponad pół tysiąca publicznych wykładów. W latach 1961-1975 wykłady odbywały się w Liceum Ogólnokształcącym w Kościanie. Obecnie organizowane są w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Kościanie w każdy ostatni wtorek miesiąca o godzinie 18. Corocznie odbywa się także co najmniej jeden wykład wyjazdowy. Listę tematów tegorocznych wykładów można znaleźć m.in. w serwisie koscian.net, a relację z wykładów drukuje co miesiąc Gazeta Kościańska.

W dorobku wydawniczym TMZK znajduje się 130 różnego rodzaju publikacji, z których najważniejszymi są: dwutomowa historia Kościana oraz dwanaście tomów Pamiętnika TMZK.

TMZK było pomysłodawcą utworzenia Muzeum Regionalnego w Kościanie oraz odegrało znaczącą rolę w powołaniu: Przemęckiego Parku Krajobrazowego oraz Parku Krajobrazowego im. gen. D. Chłapowskiego. Wspierało także powstanie w szkoły muzycznej w Kościanie.  

Gazeta Kościańska nr 2/2011

Już głosowałeś!

Zobacz także:


Komentarze (6)

w dniu 21-01-2011 18:45:13 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Tak trzymać. Ludzi z pasją coraz mniej a tu proszę jaka perełka - i to gdzie ? w naszym KOŚCIANKOWIE :) Może internauci również spojrzą na świat równie pozytywnie co pasjonaci z TMZK.

Tak trzymać. Ludzi z pasją coraz mniej a tu proszę jaka perełka - i to gdzie ? w naszym KOŚCIANKOWIE :) Może internauci również spojrzą na świat równie pozytywnie co pasjonaci z TMZK.

w dniu 22-01-2011 15:53:00 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Teraz zdradzę wam pewną tajemnicę :) w podstawówce gro dziewczyn podkochiwało się w Zdzichu ja zresztą też :):)

Teraz zdradzę wam pewną tajemnicę :) w podstawówce gro dziewczyn podkochiwało się w Zdzichu ja zresztą też :):)

w dniu 23-01-2011 12:23:56 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Trzeba wyjść z historią Kościana poza granice powiatu,bo tak naprawdę o Kościanie przeciętny Wielkopolanin mało wie prócz szpitala psychiatrycznego.

Trzeba wyjść z historią Kościana poza granice powiatu,bo tak naprawdę o Kościanie przeciętny Wielkopolanin mało wie prócz szpitala psychiatrycznego.

w dniu 24-01-2011 15:28:49 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

czytałem komentarz dotyczący przemeckiego parku krajobrazowego w którego władzach zasiada p. zimniewicz - dzis ten artyuł znikl-dlaczego?draznil lwa? dodam - sklepi przy dworcu kolejowym w tym boszkowie maja smietniki w sasiadujacym lasku i tak samo ubikacje. te toy-toy co maja to tylko pro forma a chodza za potraeba do lasu.prosze wejsc do niego a przekonacie sie.piekna wizytowka

czytałem komentarz dotyczący przemeckiego parku krajobrazowego w którego władzach zasiada p. zimniewicz - dzis ten artyuł znikl-dlaczego?draznil lwa? dodam - sklepi przy dworcu kolejowym w tym boszkowie maja smietniki w sasiadujacym lasku i tak samo ubikacje. te toy-toy co maja to tylko pro forma a chodza za potraeba do lasu.prosze wejsc do niego a przekonacie sie.piekna wizytowka

w dniu 28-01-2011 01:15:19 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

To są prawdziwi pasjonaci.Nie robią tego dla kasy. Jest ich coraz mniej w tym skomercjalizowanym świecie. Brawo . I tak trzymać.

To są prawdziwi pasjonaci.Nie robią tego dla kasy. Jest ich coraz mniej w tym skomercjalizowanym świecie. Brawo . I tak trzymać.

w dniu 28-01-2011 09:55:57 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Mam b ważne pytanie, odpowiedź jest dla mnie również ważna, - dlaczego i ewentualnie jak długo mamy oglądać niemożność, niekompetencję, a może niechęć władz lokalnych jak i również władz Przemęckiego Parku Krajobrazowego odnośnie 'bałaganu' jaki ma miejsce w miejscowości Boszkowo,co dotyczy także Jeziora Dominickiego. Samowole budowlane wręcz się mnożą, wywyższa się tereny łączne przygotowując je pod następne działki, a materiałem są :gruz różny, popiół, żużel, śmieci, nierzadko płyty eternitowe faliste. Nawet w wykonaniu władz - zastawa sa szlaku konwaliowym, zrzuty ściaków do Rowu Grotnickiego i dalej do Jeziora Dużego. A temat pozyskiwania kopalin? Ze względu na brak przekształceń grunów ma miejsce swobodna zabudowa i co za tym idzie problem z ściekami bytowymi i śmieciami o ogóle. Zresztą ten temat dotyczy całej miejscowości Boszkowo, która,nie wiedzieć dlaczego, nie jest jeszcze w pełni skanalizowana. Przy utrzymującej się presji woda jeziorna będzie skażona bakteriami coli nie tylko w sezonie ogórkowym, a przelewy szambowe widać np. k/kaplicy leśnej, gdzie też zauważyłem spalanie śmieci, m.in. opakowań plastikowych. Sprzątanie Boszkowa jest nierzetene, pomimo że są firmy sprzątajęce to jednak traktują swą pracę nieuczciwie. Można by rzec: jedni udają,że nie śmiecą, drudzy, że sprzątają. Zadnej kontroli nad tym nie ma. Punkty gastronomiczne przy dworcu kolejowym mają tzw. miejsca do załatwiania się (pomimo,że toy-toy na stanie posiadają) w lesie i z nich korzystają przy współudziale klientów. Las wygląda strasznie - publiczny szalet. Działki znajdujące się w sąsiedztwie jeziora nierzadko mają płoty zagradzające przejście strefą brzegową. Czy ona przestała już mieć właściwość prawną? Jezioro Dominickie stanowi własność Skarbu Państwa, więc dlaczego tak właśnie jest? Dlaczego pomosty na nim stawiane mają płoty, furtki zamykane na kłódki i służą tylko wybrańcom? Przcież miejsce pod mimi nie stanowi własności prywatnej. Zrzucanie winy na odwiedzających, że czynią to tylko dwa miesiące w roku, jest dla mnie dziwnym tłumaczeniem. Być może to wygodne tłumaczenie, i służy tym, którzy nie widzą potrzeby inwestowania w to miejsce, a zarazem narzucają odwiedzającym by nie odwiedzali Boszkowa w innym okresie. Czy tak wygląda promocja w wydaniu władz odpowiedzialnych za teren Parku? Zamiast przyciągać wczasowiczów promocją, w tym rozwijanie ich zainteresowań, rozbudzanie wrażliwości, tworzenie tej miejscowości jeszcze piękniejszej, ma miejsce działanie odwrotne. Miłość do natury i jej znajomość jest w każdym z nas. Sztuką urzymać to, rozwijać, pokazywać właściwości, zwłaszcza tym, którzy uczą się tego od nas - dzieciom. Takie naśladownictwo bardzo mile widziane, miłe i cieszy. Poza tym, nigdy nie jest na tyle ładnie by nie mogło być ładniej. I tym miłym akcentem, nie dlatego by zadać Państwu ćwieka ale zwrócić uwagę na narastający problem, życzę (sobie też) czystszego jutra. z poważaniem-

Mam b ważne pytanie, odpowiedź jest dla mnie również ważna, - dlaczego i ewentualnie jak długo mamy oglądać niemożność, niekompetencję, a może niechęć władz lokalnych jak i również władz Przemęckiego Parku Krajobrazowego odnośnie 'bałaganu' jaki ma miejsce w miejscowości Boszkowo,co dotyczy także Jeziora Dominickiego. Samowole budowlane wręcz się mnożą, wywyższa się tereny łączne przygotowując je pod następne działki, a materiałem są :gruz różny, popiół, żużel, śmieci, nierzadko płyty eternitowe faliste. Nawet w wykonaniu władz - zastawa sa szlaku konwaliowym, zrzuty ściaków do Rowu Grotnickiego i dalej do Jeziora Dużego. A temat pozyskiwania kopalin? Ze względu na brak przekształceń grunów ma miejsce swobodna zabudowa i co za tym idzie problem z ściekami bytowymi i śmieciami o ogóle. Zresztą ten temat dotyczy całej miejscowości Boszkowo, która,nie wiedzieć dlaczego, nie jest jeszcze w pełni skanalizowana. Przy utrzymującej się presji woda jeziorna będzie skażona bakteriami coli nie tylko w sezonie ogórkowym, a przelewy szambowe widać np. k/kaplicy leśnej, gdzie też zauważyłem spalanie śmieci, m.in. opakowań plastikowych. Sprzątanie Boszkowa jest nierzetene, pomimo że są firmy sprzątajęce to jednak traktują swą pracę nieuczciwie. Można by rzec: jedni udają,że nie śmiecą, drudzy, że sprzątają. Zadnej kontroli nad tym nie ma. Punkty gastronomiczne przy dworcu kolejowym mają tzw. miejsca do załatwiania się (pomimo,że toy-toy na stanie posiadają) w lesie i z nich korzystają przy współudziale klientów. Las wygląda strasznie - publiczny szalet. Działki znajdujące się w sąsiedztwie jeziora nierzadko mają płoty zagradzające przejście strefą brzegową. Czy ona przestała już mieć właściwość prawną? Jezioro Dominickie stanowi własność Skarbu Państwa, więc dlaczego tak właśnie jest? Dlaczego pomosty na nim stawiane mają płoty, furtki zamykane na kłódki i służą tylko wybrańcom? Przcież miejsce pod mimi nie stanowi własności prywatnej. Zrzucanie winy na odwiedzających, że czynią to tylko dwa miesiące w roku, jest dla mnie dziwnym tłumaczeniem. Być może to wygodne tłumaczenie, i służy tym, którzy nie widzą potrzeby inwestowania w to miejsce, a zarazem narzucają odwiedzającym by nie odwiedzali Boszkowa w innym okresie. Czy tak wygląda promocja w wydaniu władz odpowiedzialnych za teren Parku? Zamiast przyciągać wczasowiczów promocją, w tym rozwijanie ich zainteresowań, rozbudzanie wrażliwości, tworzenie tej miejscowości jeszcze piękniejszej, ma miejsce działanie odwrotne. Miłość do natury i jej znajomość jest w każdym z nas. Sztuką urzymać to, rozwijać, pokazywać właściwości, zwłaszcza tym, którzy uczą się tego od nas - dzieciom. Takie naśladownictwo bardzo mile widziane, miłe i cieszy. Poza tym, nigdy nie jest na tyle ładnie by nie mogło być ładniej. I tym miłym akcentem, nie dlatego by zadać Państwu ćwieka ale zwrócić uwagę na narastający problem, życzę (sobie też) czystszego jutra. z poważaniem-

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.144.38.184

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.