Historia
08 kwietnia 2023Klucz w Księdze Ezechiela. Tajemnice kościańskiej fary (III)
– Wiem z wiarygodnego źródła, że przy trwającej modernizacji Starego Miasta na wlocie do Rynku ulic Szpitalnej i Kościelnej natrafiono na podziemne przejście – pisze czytelniczka. – Ale po cichu i szybko to zakopano, aby nie przedłużać prac. Czytelniczka ta – słuchaczka miejscowego Uniwersytetu III Wieku – dołącza do tego odręczny szkic, który znalazła w rzeczach swojej babci i pyta: - Co wy na to? Na te i podobne pytania odpowiada wznawiany cykl wywiadów, które ukazały się na łamach Gazety Kościańskiej ponad dwanaście lat temu. Dzięki uprzejmości redaktora Jerzego Zielonki przypominamy go także na łamach koscian.net. Za tydzień opublikujemy komentarze i nowy, niebulikowemu wywiad na ten temat.
O płycie nagrobnej ze ściany kościoła, o ks. Janie Powodowskim, o interpretacji wersetu z Księgi Ezechiela oraz o proboszczu Marcinie, który ukochał kościańską parafię - z dziennikarzem i regionalistą red. Jerzym Zielonką rozmawiają Teresa Masłowska i Katarzyna Żurek
7.
- Zatrzymaliśmy się w ubiegłym tygodniu przed płytą nagrobną, wmurowaną ścianę fary przy dużym bocznym wejściu od strony Rynku. Ustaliliśmy, że zawiera ona: postać kapłana z krzyżem, który trzyma w lewej ręce tarczę herbową i napis łaciński na obwodzie. Wiemy już, że płyta pochodzi z grobu w kościele farnym; że powstała w XVI albo XVII. Odczytałeś napis, który jest fragmentem Starego Testamentu, konkretnie to 11 werset z XXI rozdziału Księgi Ezechiela. To samo w sobie spore osiągnięcie. Pozostaje nam ustalić, kto pod tą płytą kiedyś spoczywał.
- Trzeba więc przypomnieć ów werset Księgi Ezechiela, bo w nim tkwi klucz do rozwiązania tej zagadki, a brzmi on po polsku tak: „Powiedz im: Na moje życie! Wyrocznia Pana Boga. Ja nie pragnę śmierci występnego, ale jedynie tego, aby występny zawrócił ze złej drogi i żył. Zawróćcie, zawróćcie z waszych złych dróg. Czemuż to chcecie zginąć domu Izraela”. Ezechiel to kapłan i jeden z proroków żydowskich. Działał kilkaset lat przed naszą erą, zmarł około 570 roku przed narodzeniem Chrystusa. Kronikarze odnotowali, że „żył w czasach smutnych, bo w czasach zupełnego upadku i wielkich nieszczęść dla Żydów”. Jego księga jest smutna i przerażająca, zapowiada wielkie kataklizmy np. całkowite zburzenie i upadek Jerozolimy. Winą za klęski obarcza lud żydowski, który wkroczył na „złe drogi”, ale budzi też nadzieję, iż po „zawróceniu ze złych dróg” nastąpi odrodzenie Izraela.
- Czyżby płyta przykrywała grób wybitnego mówcy, znawcy teologii, proboszcza kościańskiego księdza Jana Powodowskiego, który zjawił się w Kościanie w 1561 roku po to, aby uporządkować sprawy wiary i zasłynął w walce z tak zwanymi odszczepieńcami?
- Wiele mogło by na to wskazywać. Ten gorliwy kaznodzieja i kapłan zmarł w XVI wieku, a pochodził ze znamienitego rodu i pieczętował się herbem rodowym Łodzia. Ks. Zygmunt Cieplucha w dziele „Z przeszłości Ziemi Kościańskiej” (Kościan 1929) pisał o nim tak: „Przywiózł w r. 1561 do Kościana naganę królewską dla magistratu, że tenże do kościołów dopuszcza duchownych, nie potwierdzonych przez biskupa. W owym czasie zakon Joanitów, od nowej swej siedziby na Malcie maltańskim zwany, nasiąkł nowinkami luterskimi. Patronat jego w Kościanie mógł się stać niebezpiecznym. Ale ks. Powodowski objąwszy parafję kościańską stłumił zapędy innowiercze niektórych mieszczan”. Reformacja odbierana była jako wielkie nieszczęście dla Kościoła katolickiego, tak więc „ezechielowe” wołanie z grobu „Zawróćcie, zawróćcie” rzeczywiście pasuje do retoryki proboszcza Powodowskiego.
- Powiedziałeś: „wiele mogło by na to wskazywać”. Czy to znaczy, że płyta na ścianie fary nie jest nagrobkiem ks. proboszcza Powodowskiego?
- Materiały do losów duchowieństwa kościańskiego od dłuższego czasu gromadził regionalista, współzałożyciel Towarzystwa Miłośników Ziemi Kościańskiej i niezawodny mój przyjaciel śp. Marian Koszewski. Zamierzał on m.in. opublikować biogramy księży parafii farnej. W dużej mierze korzystam obecnie z zebranych przez niego dokumentów i z jego notatek. Otóż Marian ustalił ponad wszelką wątpliwość, że ks. proboszcz Jan Powodowski, kanonik poznański i gnieźnieński, tytularny sekretarz królewski zmarł 8 lutego 1585 roku w Poznaniu i tam został pochowany. Jego rodzina miała grobowiec w katedrze poznańskiej. Okazałe nagrobki seniora Wawrzyńca oraz jego syna - właśnie księdza Jana - można tam jeszcze oglądać w dawnej kaplicy św. Stanisława Kostki, obecnie w kaplicy Matki Boskiej Częstochowskiej. Nagrobek Janowi wystawił jego młodszy i sławniejszy brat ks. Hieronim Powodowski, doktor teologii po studiach w Rzymie i Padwie. Ksiądz Hieronim pozostawił po sobie liczne drukowane prace teologiczne, wśród nich rozprawę pt. „Wędzidła na sprosne błędy a bluźnierstwa Nowych Aryanów”, wydaną w 1582 roku, a dedykowaną królowi Stefanowi Batoremu. Słynął z długotrwałych dysput z duchownymi luterańskimi i ariańskimi na Lubelszczyźnie i w Krakowskiem. Bywał też w Śmiglu, gdzie toczył „słowne pojedynki” z ministrem tamtejszego zboru ariańskiego. Był bliskim powiernikiem króla Stefana Batorego, wygłaszał mowę na jego pogrzebie. Zmarł 23 czerwca 1613 roku i jest pochowany w Kościele Mariackim w Krakowie. W przypadku Powodowskich żaden z nich nie ma związku z omawianą tu płytą.
8.
- Jeśli nie ksiądz Powodowski, to kto? Rejestr proboszczów kościańskich nie pozostawia większego wyboru.
- W obecnym stanie wiedzy pozostaje tylko jedna postać – wspomniany w poprzednich rozmowach – ks. Marcin Poddębski, szlachcic herbu Pomian; człowiek światły i wrażliwy, doktor praw, kanonik wrocławski i poznański. Wiemy, że zmarł w 1669 w Poznaniu, a pochować się kazał w Kościanie. Mógł przecież spoczywać w innym, godniejszym wtedy miejscu, a wybrał naszą farę. Proboszczem został w 1659 roku. Szwedów w mieście już nie było. I co zastał?
- Zrujnowane miasto...
- To za mało powiedziane. Ksiądz Marcin zastał w parafii obraz nędzy i rozpaczy. Okoliczne wsie spalone i opustoszałe. Z Kościana pozostały zgliszcza; kościoły splądrowane, domy, kramy i warsztaty rzemieślnicze zgorzałe. Miasto było jednym wielkim cmentarzem. Jeszcze w październiku 1655 roku karna ekspedycja Jana Weyharda Wrzesowicza w szale zemsty za śmierć langrafa Fryderyka, szwagra króla szwedzkiego zamordowała 300 mieszczan. Stały jeszcze krzyże, bo wielu z nich ukrzyżowano. Na rynku pozostawały ślady krwi po 40 ściętych polskich szlachcicach. Nie wspomnę szczegółowo o zgwałconych kobietach, zamordowanych dzieciach, o rabunkach i grabieży. W ciągu zaledwie dwóch lat 1655-1656 to zamożne wielkopolskie, drugie po Poznaniu co do znaczenia, miasto stało się ruiną. Proboszcz Poddębski ujrzał tutaj obraz nieszczęść, podobnych do opisanych w Księdze Ezechiela. Nie wybrał lepszego miejsca na swój pochówek, bo chciał pozostać w tej parafii, której pomagał dźwigać się z klęski. Według mojej wiedzy płyta na ścianie fary jest z XVII wieku i może pochodzić z grobu właśnie ks. Poddębskiego.
-Jaki w takim razie jest związek napisu na płycie nagrobnej z sytuacją parafii kościańskiej w XVII wieku?
- Czasy się zmieniają, a poglądy wraz z nimi. Dawniej istniało powszechne przekonanie, że wszelakie klęski to „kara boska” - kara za grzechy. Starotestamentowy Bóg bywał przecież pamiętliwy i często doświadczał ludzi, jeśli ci, nie bacząc na przestrogi, popełniali występki. Niewątpliwie tak też myśleli ks. Poddębski i inni współcześni mu duchowni; wielu ludzi pewnie tak sądzi do dzisiaj. Proboszcz kościański upatrywał źródeł wszelakich zniszczeń miasta w karze za występki - stąd werset z Ezechiela. Owo „Zawróćcie, zawróćcie” brzmi optymistycznie, bo oznacza zapowiedź lepszych czasów oczywiście pod warunkiem „zejścia ze złych dróg”. Cytaty z Ezechiela pojawiają się na wielu tablicach starochrześcijańskich, stawianych w czasach różnych klęsk.
*
- Czytelnicy mają jeszcze wiele pytań, dotyczących tajemnic kościańskiej fary. Co się stało z grobami Orzelskich, których nagrobek znajduje się po prawej stronie głównego ołtarza? Jak to możliwe, żeby na cmentarzu przy farze zmieszczono przez wieki dziesiątki tysięcy trumien zmarłych mieszkańców miasta? Dlaczego mamy podwójne obrazy w ołtarzach bocznych? Czy pod głównym wejściem do kościoła w piwnicach dawnej wieży znajdował się skarbiec? I tak dalej.
- Nawet najciekawszy wywiad – jeśli trwa długo – staje się nużący. Umówiliśmy się, że to nasza ostatnia rozmowa w tym cyklu. Mogę jednak obiecać, że wszystkie pytania i wątpliwości, które do mnie dotarły (a jest ich kilkadziesiąt) wnikliwie przeanalizuję. Nie jest wykluczone, że do tajemnic fary wrócimy, może w formie odrębnej publikacji. Na zakończenie polecam też wszystkim, których ten temat interesuje uważną lekturę dwutomowej monografii „Dzieje Kościana” (Kościan 2000) pod redakcją prof. dr. hab. Kazimierza Zimniewicza oraz pięknego albumu kościańskiego fotografika Zbigniewa Garsztki „Zabytki kościańskiej fary” z tekstem dra Korneliusza Kaczora (Kościan 1997).
Rozmawiały: TERESA MASŁOWSKA, KATARZYNA ŻUREK
Tablica nagrobna Orzelskich w kościańskiej farze. Fot. Teresa Masłowska
Widok na tablicę nagrobną z napisem z Księgi Ezechiela. Fot. Teresa Masłowska
Prorok Ezechiel na fresku Michała Anioła w Kaplicy Sykstyńskiej w Rzymie. Fot. Wikimedia
Wybitny regionalista wielkopolski - Marian Koszewski (*1923 †2006) Fot. Bogdan Ludowicz
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Miałam przyjemność poznać Pana Mariana Koszewskiego. Pomógł mi napisać tekst o nieistniejącym kościańskim kościele na przeciw magistratu. Użyczył też kopie zdjęć. Część Jego Pamięci.