Magazyn koscian.net
2009-03-04Kobiety na motory
Jeszcze do niedawna byli nieformalną grupą miłośników motocykli, którzy w sezonie spotykali się na Pl. Krimpen w Kościanie i wyjeżdżali na wycieczki po bliższej i dalszej okolicy. Od stycznia działają jako Grupa Motocyklowa przy Stowarzyszeniu na Rzecz Zapobiegania Wypadkom Drogowym ,,Stop Śmierci’’ w Kościanie. I choć podobnych klubów jest w Polsce wiele, ich wyróżnia to, że szefuje im kobieta
GrupaWiększość współczesnych grup motocyklowych to lokalne, nieformalne grupy pasjonatów motocykli. Są też kluby skupiające różne grupy społeczne, zrzeszenia właścicieli poszczególnych marek oraz grupy skupione w ruchu MC, które nawiązują do pierwszych klubów motocyklowych charakteryzujących się specyficzną strukturą i trzymających się tradycyjnych zasad. Każda grupa ma swoją nazwę, logo, czasem również barwy klubowe.
Kościańska Grupa Motocyklowa Stop Śmierci została utworzona w styczniu br. Liczy obecnie 35 osób, w tym dziewięć kobiet, z których dwie zasiadają za sterami swoich motocykli. Są to osoby w różnym wieku, z różnych miejscowości powiatu kościańskiego i wykonujące na co dzień różne zawody. Łączy ich wspólna pasja – motocykle.
- Wszystko zaczęło się w sierpniu ubiegłego roku, gdy przeczytałam w ,,Gazecie Kościańskiej’’ informację o wtorkowych wyprawach grupy miłośników motocykli z Kościana i okolic. Dotarłam do nich, ale nikogo tam nie znałam. Kilkakrotnie wybrałam się z nimi na wtorkową wycieczkę. Okazało się, że to otwarci ludzie, dla których ważne jest to, by razem pojechać dokądkolwiek i pogadać o motocyklach, wymienić się motocyklową wiedzą i doświadczeniami – wspomina Bogna, szefowa kościańskich motocyklistów, dodając, że byli też na motocyklowych zlotach i targach m.in. w Łagowie, Warszawie, Grodzisku, Nowym Dworze Mazowieckim, Łodzi, we Wrześni.
Pod koniec ubiegłego roku napisała pismo do prezesa Stowarzyszenia ,,Stop Śmierci’’ w imieniu motocyklistów z Kościana i okolic z prośbą o wyrażenie zgody na zalegalizowanie grupy motocyklowej. Spotykamy się w każdy wtorek i wyjeżdżamy w grupie w celu rozkoszowania się jazdą, poznawania Wielkopolski, a także zwyczajnego przebywania z drugim człowiekiem. Wymieniamy się doświadczeniami i wiedzą motocyklową. Do grupy może przyłączyć się każdy, musi tylko dostosować się do zasad obowiązujących w grupie, zasad propagujących bezpieczną jazdę – czytamy w piśmie. – (…) wielu spośród motocyklistów to członkowie Stowarzyszenia „Stop Śmierci”. Grupa funkcjonowałaby na zasadzie dobrowolności, nie ograniczałaby kierowców jeżdżących na różnych „maszynach”, nie byłaby grupą zamkniętą. Chcielibyśmy naszyć na skórzane kamizelki sprawdzone logo Stowarzyszenia, z dopiskiem Kościan i z dumą je nosić. Zamierzamy również idee przyświecające motocyklistom rozszerzać wśród młodych ludzi rozpoczynających przygodę z jednośladem, poprzez organizowanie raz w miesiącu zajęć dla posiadaczy skuterów. Chcemy czynnie włączyć się w działania Stowarzyszenia, pomagać podczas organizacji rajdu motocyklowego, a także aktywnie włączać się w zadania statutowe. Wielu z nas przemierza na motocyklach setki kilometrów zarówno w kraju jak i poza jego granicami, uczestniczyć w zlotach motocyklowych, dzięki grupie, która byłaby rozpoznawalna promowalibyśmy Stowarzyszenie i miasto Kościan.
Propozycja spotkała się z życzliwością władz Stowarzyszenia. Formalnie grupę powołano do życia uchwałą zarządu Stowarzyszenia ,,Stop Śmierci’’ 26 stycznia br. Do zarządu wybrano: Bożenę ,,Bognę’’ Stróżyk (szefowa), Janusza Gajewskiego (zastępca), Pawła Kaczmarka (sekretarz) i Zbigniewa Kraśnera (skarbnik).
- Zostałam wybrana szefową spontanicznie. Jednogłośnie uznano, że powinnam to pociągnąć. Nie było żadnych sprzeciwów – przyznaje Bogna, która jest chyba jedyną kobietą w kraju, która przewodzi mieszanej grupie motocyklowej. Jest drugą, po Katarzynie Marciniak-Helińskiej, kobietą w szeregach Stowarzyszenia ,,Stop Śmierci’’. Do grupy wciągnęła już męża Mariusza i córkę Agatę.
Zgodnie z przyjętym regulaminem członkiem grupy może zostać pełnoletni posiadacz motocykla - motoroweru, który uzyskał poparcie co najmniej trzech członków założycieli grupy, natomiast niepełnoletni dodatkowo po przedstawieniu pisemnej zgody opiekuna prawnego. Do zadań grupy należą: integracja motocyklistów i motorowerzystów, propagowanie zorganizowanej turystyki motorowej oraz sportów motorowych, eksponowanie historii motoryzacji, propagowanie zasad bezpieczeństwa ruchu drogowego i kultury drogowej, propagowanie ratownictwa drogowego i integracja motocyklistów ze społeczeństwem. Zamierzenia te realizowane będą poprzez organizowanie szkoleń, zlotów, spotkań, pokazów, wycieczek, uczestnictwo w imprezach masowych, a także festynów, konkursów i zawodów. W grupie działa sekcja motocyklowa i skuterów.
- Młodych posiadaczy kart motorowerowych chcemy uczyć bezpiecznej jazdy, jak zachować się na drodze, by nie zrobić krzywdy sobie lub komuś innemu. Planujemy też comiesięczne spotkania, m.in. z policjantami i ratownikami ze straży, organizowanie konkursów dla skuterowców i parad przez miasto – zdradza szefowa grupy.
Ponadto w rocznym planie znalazły się: wyjazdy na krajowe i zagraniczne zloty, rajdy, bazary, pokazy, udział w imprezach okolicznościowych, nawiązanie współpracy z innymi klubami. W styczniu br. motocykliści pod wodzą Bożeny Stróżyk wzięli udział w XVII Finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wcześniej bawili się na pierwszej zabawie andrzejkowej motocyklistów. Zorganizowali też spotkanie opłatkowe. Tegoroczny sezon motocyklowy miłośnicy dwóch kółek rozpoczną w kwietniu polową mszą. W sezonie będą kontynuowali tradycję tzw. spontanicznych wtorków, czyli turystycznych wyjazdów po bliższej i dalszej okolicy.
- Dołączyć może każdy. Jeśli nie ma motocykla zabierzemy go na stopa. Nie jest też ważne na jakim sprzęcie jeździsz, czy jest to motocykl za tysiąc czy kilka tysięcy złotych. Ważne, że chcesz być razem z nami i spędzić wspólnie kilka godzin. Nikt nie będzie czuł się wyobcowany, bo grupa jest otwarta i nie stwarza dystansu. Jesteśmy jedną wielką rodziną – zapewnia Bogna, podkreślając, że jedynym warunkiem jest przestrzeganie zasad bezpiecznej jazdy.
Bogna
Swoją przygodę z motocyklami zaczęła kilka lat temu. Od zawsze marzyła o posiadaniu własnego jednośladu. Zanim jednak Bożena Stróżyk została właścicielką klasycznej wersji yamahy 1100, jeździła od czasu do czasu na wuesce pożyczanej od brata, wujka lub ojca. Jeszcze wówczas nie śniła nawet, że zostanie członkinią, a tym bardziej szefową grupy motocyklowej.
- Miałam wizję, że doczekam się swojego motocykla dopiero, gdy będę babcią i będę miała problemy z utrzymaniem maszyny – śmieje się. – Mąż nie chciał się zgodzić na kupno motocykla i od początku studził moje zapędy. Ale byłam zdeterminowana. Oszczędzałam na to przez długie lata.
Z początku chciała kupić używaną maszynę za tanie pieniądze. Ostatecznie jednak udało jej się przekonać męża Mariusza, który dorzucił się do zakupu yamahy z dwuosobową kanapą. Razem zjechali prawie całą Europę - od Niemiec przez Słowację, Słowenię, Belgię, Holandię, Austrię, Szwajcarię, Francję, Hiszpanię po Włochy.
- Teraz będziemy jeździli we czwórkę, na czterech motorach, bo dzieci mają już prawo jazdy – zapowiada Bogna. – Jazda na motocyklu to wspaniałe uczucie. Gdy wracaliśmy z Francji przejeżdżaliśmy przez pola lawendy. Była piąta rano i ten niesamowity zapach w powietrzu, zapach życia, wolności. To było właśnie to. Jesteś ty, maszyna, przestrzeń i przysłowiowy wiatr we włosach. Musisz wtedy liczyć na siebie i swoje umiejętności. Jazda na motocyklu kształtuje charakter, zmienia też twoje patrzenie na życie, ale i patrzenie innych na ciebie. Jest coraz więcej kobiet, które jeżdżą na motocyklach i cieszą się z jazdy.
Cztery miesiące temu kupiła swój wymarzony motocykl marki Harley Davidson Dyna o pojemności 1600 cm sześć.
- To magiczne, bo rok 1918 był rokiem, w którym w Polsce pojawiły się pierwsze motocykle Harley Davidson, 1968 – rok moich urodzin, to czas, kiedy bracia Echliczukowie zapoczątkowali klubowy ruch Harley Davidson w Polsce, a rok 2008 to zakup mojego pierwszego Harley’a i początki działalności kościańskiej grupy motocyklowej – wylicza Bożena Stróżyk.
KARINA JANKOWSKA
GK 09
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Trochę dziwne ,-"Szef" w spódnicy nie pasuje do was chłopaki