Magazyn koscian.net
2005-11-03 09:41:08Koniec!
Dwadziełcia hektarów ,,gołej" ziemi, kilka budynków, parędziesiąt tysięcy ton gruzu i około pięciu i pół tysiąca ton złomu - tyle zostanie po 126-letniej Cukrowni Kościan.
- Serce się kroi, ale myłlę sobie, że tak musiało być. Trzeba zrobić wszystko, by zrodziło się na tym coś nowego i wartościowego - mówi dyrektor Ryszard Kaczmarek.
Cukrownie Pfeifer & Langen Polska S.A. w tym roku rozpoczęły kampanię cukrową 13 wrzełnia. Tego dnia w Kościanie zamiast buraków na placu sterczały kopce gruzu.
- Pamiętam, na początku lat dziewięćdziesiątych pojechaliłmy do Niemiec po jakął maszynę z likwidowanej tam cukrowni - opowiada dyrektor Kaczmarek. - Gdy ją ładowaliłmy, dyrektor tamtej cukrowni płakał. Wtedy wydawało mi się to dziwne, ale dził rozumiem. Pracuję w cukrownictwie czterdziełci lat. Osiem lat spędziłem w Kościanie. Serce mi się kroi, ale prawa rynku są nieubłagane...
Przypomnijmy, kościańska cukrownia ma 126 lat. To ona była jednym z kół zamachowych, dzięki którym miasto nabrało gospodarczego rozpędu w dziewiętnastym wieku. Przez pięć ćwierci wieku dawała chleb tysiącom rodzin. Zamknięto ją na początku 2004 roku. Zanim zaczęto rozbiórkę, zakład był w całości wystawiony na sprzedaż. Zainteresowani oglądali jego budynki, ale nie znalazł się żaden inwestor gotowy przejąć majątek w całości. Nie było też wielu zainteresowanych przejęciem go w częłciach. Jełli się tacy zjawili, chcieli tylko budynki blisko drogi. Na te przy torach nie było chętnych.
- Jednym z pomysłów było założenie tu fabryki biopaliw. Z pewnością byłaby i praca i lokalni rolnicy cieszyli by się ze zbytu. Niestety, zabudowa cukrowni jest dość specyficzna - ciasna i trudna do przystosowania dla innego procesu technologicznego - mówi dyrektor.
Pfeifer & Langen Polska S.A. nadal chce sprzedać w Kościanie wszystko. To wszystko, to jednak będzie kilka budynków i sporo ziemi. Najpierw na sprzedaż trafiły elementy metalowe. Częłć maszyn cukrowni przewieziono do innych cukrowni P&L, częłć wystawiono na sprzedaż, a częłć trafiła po prostu na złom. Od kilu miesięcy Ewmar demontuje rury, stelaże, kotły. W budynkach cukrowni cały czas tnie się na kawałki wszystko, co uznano za zbędne, a wykonane jest z metalu. W sumie może tego być około pięciu i pół tysiąca ton. W pierwszej dekadzie wrzełnia na teren cukrowni wjechały potężne maszyny do burzenia i kruszenia betonu. Tym zajmuje się poznańska firma Jaxa-Pol. Kilka tygodni temu w gruz rozsypała piec, w którym wypalano wapno i wapniarnię (po prawej stronie ulicy Nacławskiej - jadąc od ronda) - istotny element procesu technologicznego związanego z oczyszczaniem soku z buraków cukrowych. Do rozbiórki przygotowywane są pozostałe budynki. Cukrownia czeka tylko na ekspertyzy budowlane i decyzję konserwatora zabytków.
- Nie chcemy burzyć budynku administracyjnego, suszarni, starej kotłowni z kominem, magazynu cukru i dawnego budynku banku. Staramy się o pozwolenie na rozbiórkę reszty - wyjałnia dyrektor Kaczmarek. - Ta reszta dawno już straciła swój historyczny kształt. Mury przesiąknięte substancjami związanymi z produkcją nie sądzę, by nadawały się na przykład na mieszkania. Co jednak z nimi się stanie, zdecyduje ochrona zabytków...
Tymczasem w gruz obrócił się już ogromy plac, na którym przez lata we wrzełniu usypywano potężną górę buraków cukrowych. Rozebrano wewnętrzne drogi. Trwa przekopywanie terenu. Z ziemi ma być wyjęte wszystko, co znajduje się do głębokości czterech metrów. Co będzie niżej, ma być naniesione na mapy geodezyjne, by inwestor wiedział, co na czym będzie budował. Zbadana zostanie nawet ziemia, czy przypadkiem nie jest zanieczyszczona. Teren zostanie wyrównany. Utylizacji poddawane są eternitowe płyty i papa. Pokruszony beton trafia jako tłuczeń pod budowę dróg w Poznaniu. Chęć kupna gruzu wyraziły też starostwo powiatowe w Kościanie i ościenne gminy. Co za chwilę runie, jest najpierw dokładnie fotografowane.
- Nie chcemy zostawić po sobie księżycowego krajobrazu. Wręcz przeciwnie. Chcemy, by w tym miejscu powstało coś dobrego dla miasta. Dlatego współpracujemy z władzami miasta przy projekcie nowego wykorzystania tego miejsca - mówi dyrektor Kaczmerek.
Miasto zał w tej sprawie wspiera się doświadczeniami partnerskiego miasta Nederlek w Holandii. Tydzień temu dawną cukrownię oglądali przedstawiciele wielkiej, holenderskiej firmy urbanistycznej Roothuizen van Doorn’t Hoft. Odwiedzą Kościan jeszcze raz w listopadzie. To ich pierwsza wizyta w Polsce.
- Chcielibyłmy, by ta firma pomogła nam stworzyć koncepcję rewitalizacji pofabrycznych terenów. Ma w tym ogromne doświadczenie - mówi Sylwia Mikołajczak, naczelnik Wydziału Plannowania Inwestycji i Rozwoju Miasta Urzędu Miejskiego w Kościanie.
Specjaliłci od urbanistyki już krełlą plany dla terenów dawnej cukrowni. Komisja przetargowa wybrała do tego wrocławską firmę Lex Urbi (29 wrzełnia). Ich plan miejscowego zagospodarowania przestrzennego ma być gotowy 31 sierpnia 2006 roku. Tymczasem wstępnie zakłada się, że po prawej stronie ulicy Nacławskiej powstać mogłoby nowe osiedle mieszkaniowe, a po lewej z wykorzystaniem budynków dawnej fabryki punkty usługowe i handlowe. W uroczej kotłowni krełlono dalekosiężne plany tworzenia galerii sztuki, sale konferencyjne i tym podobne. Nie wiadomo jednak, czy znaleźliby się chętni na inwestycje w tak ambitne plany. Tymczasem cukrownia stara się zainteresować inwestorów nieczynnym od ubiegłego roku hotelem ,,Cukrownik". Mieszkania pracownicze zostały już sprzedane, na własność wykupiła już częłć budynku przychodnia zdrowia. Zostały pokoje hotelowe, które można przerobić na tanie mieszkania. Na razie mieszkają w nich pracownicy Jaxa-Polu. Na sprzedaż wystawione jest i dawne przedszkole z pięknym ogrodem. Jeden z zainteresowanych chciał w tym miejscu otworzyć restaurację. Są chętni na budynek dawnego banku i budynek administracyjny. Cukrowniana kotłownia wciąż ogrzewa częłć mieszkań w Kościanie.
- Będzie działać tak długo, jak długo będą chętni, by kupować od niej ciepło - zapowiada dyrektor Kaczmarek.
W cukrowni pracuje jeszcze około czterdziestu osób. Pilnują porządku, zawiadują czynnymi jeszcze przez kilka miesięcy magazynami cukru i wagą. Nadzorują rozbiórkę zakładu.
ALICJA MUENZBERG
GK nr 44/2005
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Kto to pisał, czy Ci redaktorzy są analfabetami,co drugie słowo to literówka kurwa mać