Magazyn koscian.net
2004-01-14 09:21:17Kredyty posła Mylera pod policyjną lupą
Komenda Powiatowa Policji w Kościanie wszczęła dochodzenie, pod nadzorem prokuratury, w sprawie wyłudzania kredytów przez Tadeusza Mylera.
Jak donosiła wówczas prasa - ,,Przed wyborami do parlamentu Tadeusz Myler odmawiał wyjaśnień. Zapewniał, że po wyborach odpowie na każde pytanie. Słowa jednak nie dotrzymał’’. Próbę wyjaśnienia doniesień prasowych podjęła zatem nasza redakcja. W maju ubiegłego roku po początkowej próbie blokowania publikacji, a następnie po pisemnej rezygnacji posła z prawa autoryzacji udzielonego wywiadu ,,GK’’ wydrukowała fragmenty stenogramu rozmowy T. Mylera z dziennikarzami. Po ich publikacji poseł podjął kolejną próbę tłumienia krytyki prasowej, składając doniesienie do prokuratury o rzekomym naruszeniu przez „GK” prawa prasowego. Dochodzenie w tej sprawie zakończono wnioskiem do sądu o jego warunkowe umorzenie. Jednak redakcja ,,GK’’ nie zgadza się z takim zakończeniem sprawy wykazując, że przez cały czas realizowała konstytucyjne prawo obywateli do informacji o działaniach osób publicznych.
Po ponad dwóch latach od pierwszych doniesień prasowych ruszyło w końcu dochodzenie, które powinno ostatecznie rozwiać narosłe wokół kredytów posła niejasności. Ponieważ po 26 miesiącach od ujawnienia wyników dziennikarskiego dochodzenia niewiele osób pamięta jego szczegóły, poniżej przypominamy fragmenty tekstu Radosława W. Wróblewskiego z 2002 roku. (z)
***
Pocałujta posła w daewoo
Fragmenty tekstu Radosława W. Wróblewskiego opublikowanego w numerze 47/2002 tygodnika „Nie”.
(...) Od 1998 r. zadłużenie Mylera wobec koncernu samochodowego Daewoo systematycznie rosło. Pod koniec zeszłego roku wynosiło ponad 3 mln zł bez odsetek. Bezpośrednim wierzycielem było Centrum Daewoo spółka z o.o. w Warszawie.
- Podpisaliśmy kilka umów ugody, na podstawie których mieliśmy stopniowo odzyskać swoje pieniądze. Nic z tego nie wyszło, więc aby uchronić się przed dalszymi stratami wynikającymi ze współpracy z Tadeuszem Mylerem, odebraliśmy mu wszystkie niesprzedane samochody - powiedział mi rok temu Paweł Kosmala, ówczesny dyrektor zarządzający marketingiem i sprzedażą w Daewoo FSO. Grzegorz Bratek, wtedy dyrektor finansowy Centrum Daewoo, wciąż miał nadzieję na odzyskanie długu. Oznajmił, że dług Mylera posiada zabezpieczenia, które pozwolą firmie bardzo szybko wyegzekwować wszelkie zobowiązania finansowe. Nie podał jednak, o jakie zabezpieczenia chodzi.
Zdradzamy tę tajemnicę. Jednym z zabezpieczeń była polisa wykupiona w Towarzystwie Ubezpieczeniowym Daewoo, w którym blisko 90 proc. udziałów posiadało Daewoo FSO. Krótko mówiąc Daewoo same sobie mogło oddać pieniądze. Zabezpieczenie tego długu stanowiły ponadto trzy hipoteki na nieruchomościach należących do Mylera. Ich zajęcie nigdy nie pozwoli odzyskać wierzytelności, bo kwota każdej hipoteki wielokrotnie przekracza rynkową wartość zastawionych nieruchomości. 1,1 mln zł Centrum Daewoo miałoby uzyskać z parceli o powierzchni 899 mkw., która jest podwórzem w Luboszu Nowym. 500 tys. zł - z działki o powierzchni 500 mkw., która jest gruntem rolnym i podwórzem. Natomiast na kwotę 1,9 mln zł zastawiono działkę rolną o powierzchni 1828 mkw. przy ul. Poznańskiej w Lesznie.
Od października 2000 r. dodatkowym wierzycielem - na kwotę ponad 140 tys. euro (około 550 tys. zł) - dopisanym do hipotek we wszystkich wspomnianych księgach wieczystych, jest Bank Przemysłowo-Handlowy w Poznaniu. Na jego rzecz założone zostały również dwie dodatkowe hipoteki na inne nieruchomości. Tym razem zabudowane działki w Luboszu Nowym o powierzchni 410 i 201 mkw.
Zgodnie z danymi Agencji Rynku Rolnego, w byłym województwie leszczyńskim wartość rynkowa jednego hektara gruntu rolnego średniej klasy to 5 tys. zł, co w przeliczeniu na metr kwadratowy daje 50 groszy. Cena jednego metra kwadratowego działki budowlanej w Lesznie - jak wynika z informacji uzyskanych u pośredników sprzedaży nieruchomości - waha się w granicach 50-150 zł. Zabudowania przeznaczone na działalność gospodarczą można kupić za około 100 zł/mkw. (taniej niż działkę?). Ciekawe więc, kto wyceniał te nieruchomości? Czy w takiej sytuacji sprawą nie powinna zająć się prokuratura? Chyba że zastawione podwórze wyłożone jest kostką brukową z marmuru, zaś zabudowania, niczym pałace szejka, ociekają złotem.
- Nieprawdą jest, by wspomniane parcele nie były wystarczającym zabezpieczeniem. Znajdujące się na nich budynki przedstawiają znaczną wartość - oznajmił jedynie poseł. Ciekawe tylko, dla kogo? Zabudowania te powstały w ciągu kilku ostatnich lat i mimo obowiązku wynikającego z ustawy, do dzisiaj nie zostały wpisane we wspomnianych księgach wieczystych.
Choć immunitet poselski nie chroni go przed odpowiedzialnością za taką działalność, nikt nie chce zadzierać z posłem należącym do ugrupowania sprawującego władzę. Toteż biznesmenowi wiedzie się nie najgorzej. (...)