Magazyn koscian.net
2003-04-23 11:14:37Królowie kibiców
Są nazywani królami polskich kibiców i wizytówką polskiego sportu. Są nieodłącznym elementem sportowych widowisk na polskich i międzynarodowych arenach, gdzie dopingują polskich wyczynowców do walki o najwyższe laury. Zaopatrzeni w dzwonki, gwizdki, transparenty, ubrani w biało-czerwone stroje są najczęściej zauważaną grupą w relacjach telewizyjnych. O kim mowa? Oczywiście o kibicach z racockiego Szkolnego Klubu Sportowego Jantar.
W 1987 r. w racockiej podstawówce powołano Klub Olimpijczyka. W dniu jego otwarcia Polski Komitet Olimpijski nadał mu złoty medal - najwyższe wyróżnienie PKOl - za popularyzację idei olimpijskiej barona de Cubartine - To był kredyt zaufania, który do dziś spłacamy - mówi Wojciech Ziemniak, dyrektor gimnazjum w Racocie.- Niewątpliwym ukoronowaniem naszej działalności było nadanie naszemu gimnazjum imienia Polskich Olimpijczyków.
W ciągu 15-letniej działalności klubu, w Racocie gościło ponad 70 sportowców-olimpijczyków. Młodzież uczestniczyła w 19 wyjazdach zagranicznych, odwiedzając m.in. Chamonix, Innsbruck, Garnisch-Partenkirchen, Atlantę, Nagano, Sydney. Gościli w sześciu komitetach olimpijskich (greckim, niemieckim, brytyjskim, litewskim, czeskim i słowackim). Dopingowali naszych reprezentantów na mistrzostwach Europy w łyżwiarstwie szybkim w Heerenven w Holandii (1995 r.), na mistrzostwach świata w judo w Paryżu (1997 r.), na ME w lekkiej atletyce w Budapeszcie (1998 r.) i w Wiedniu (2002 r.) oraz na ME w szermierce w Koblencji (2001 r.). Cztery lata temu kibicowali Adamowi Małyszowi w konkursie na dużej skoczni w Nagano. Polak zajął wówczas ostatnie miejsce i na pocieszenie otrzymał od grupy z Racotu olimpijską portmonetkę. Racocki SKS był też na audiencji u papieża Jana Pawła II.
- Jantar skojarzył się papieżowi z morzem i zapytał czy przyjechaliśmy z Wybrzeża, na co cała grupa odpowiedziała, że z Wielkopolski, z Kościana. A papież odrzekł - teraz już wiem, gdzie leży ten Racot - wspomina Ziemniak.
Co roku do klubu przyjmowanych jest od 100 do 150 nowych członków. Rokrocznie Jantar organizuje kilkanaście imprez sportowo-rekreacyjnych: biegi olimpijskie, pikniki, festyny, bale olimpijskie. Współpracuje z domami dziecka w Bodzewie i we Wschowie. To właśnie w Racocie zorganizowano pierwszą na wsi centralną inaugurację Dni Olimpijczyka. Relacje ze wszystkich imprez klubu zajmują już 30 tomów klubowej kroniki.
Przypadek sprawił, że Jantar pojechał na olimpiadę w Barcelonie w 1992 r. W drodze do Łeby, na ślub pierwszego prezesa Jantara, ktoś rzucił pomysł, by pojechać na igrzyska. Na pierwszą olimpijską przygodę wyjechała 40-osobowa grupa dzieci, młodzieży i nauczycieli. Dziś wspominają ją jako poligon doświadczalny, naukę walki z urzędami i przepisami. Aż 11 razy w ciągu miesiąca byli wtenczas w ambasadzie hiszpańskiej po wizy.
- W drodze okazało się, że przewoźnik nie ma uprawnień do przekroczenia granicy. Musieliśmy wynająć czeski autokar i z dwudniowym opóźnieniem dotarliśmy do Barcelony. Użyliśmy fortelu, którego nie powstydziłby się Zagłoba i się udało - stwierdza Wojciech Ziemniak.
Potem były olimpiady w Lilehammer, Atlancie, Nagano, Sydney. Ze względów bezpieczeństwa nie pojechali na tegoroczne IO do Salt Lake City. Z Barcelony przywieźli koszulkę z nr 20 należącą do W. Kowalczyka. Zawodnik rzucił ją przez płot kibicom, dziękując za wspaniały doping. Od Józefa Trana otrzymali strój zapaśniczy po zdobyciu złotego medalu w Atlancie. Wszystkie pamiątki z wojaży Jantara gromadzone są w sali olimpijskiej. Swoje miejsce mają tam fotografie, autografy, medale, proporczyki, stroje sportowe, a także buty Piotra Rysiukiewicza przywiezione z Wiednia. Większość tych pamiątek olimpijskich trafiła na wystawy w muzeach w Lesznie i Kościanie.
- Najcenniejsze wśród nich to: pochodnia, którą przywieźliśmy z greckiego komitetu olimpijskiego, puchar Samarancha, bilet wstępu na otwarcie igrzysk w Nagano i kartka od Roberta Korzeniowskiego z mistrzostw świata w Edmonton, w której napisał - choć mi was tu brakowało jednak wszystko się udało - cytuje Ziemniak.
Wzmianki o działalności Jantara zamieszano w prasie regionalnej, ogólnopolskiej , specjalistycznej, a także zagranicznej. O Jantarze pisały m.in. ,,Olimpic Revie’’, ,,Gazeta Olimpijska’’, ,,Lietuvos Sportas’’, ,,Kurier Berliński’’. Notka o Jantarze pojawiła się także w albumie ,,Wiek igrzysk’’. Kibice z Racotu znani są też z programów telewizyjnych i radiowych. Mimo, że często goszczą na antenie, nazwa Racot jest wielokrotnie przekręcana.
- Zawsze poprawiam sportowców i komentatorów, którzy zamiast Racot mówią Rakot bądź Racota. Są to sympatyczne pomyłki, bo i tak wiadomo, że informacja dotyczy naszej grupy - uważa Wojciech Ziemniak. - Osiągnęliśmy już wiele i pozostaje nam kontynuowanie tego co zaczęliśmy. Wiele klubów w całej Polsce korzysta z naszych doświadczeń.
Trzy lata temu Jantar wygrał konkurs ,,Baw się z nami sportowcami’’. W 1996 r. Wojciech Ziemniak odebrał statuetkę ,,Olimpa’’ za zasługi w promowaniu sportu i idei olimpijskiej.
KARINA JANKOWSKA
Gazeta Kościańska nr 165 z 10 kwietnia 2002 roku