Magazyn koscian.net
2006-12-06 08:57:24Krwiodawcom w plecy?
Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Poznaniu rozważa restrukturyzację i likwidację małych punktów krwiodawstwa
Zamknięty może być i kościański punkt. - A co jeśli zdarzy się wypadek i krwi na raz będzie potrzebowało pięć osób? To może być wyrok – mówi Bogusław Kostyk, honorowy dawca krwi od ponad 40 lat.
Kostyk oddaje w Kościanie krew od 1971 roku. Jest aktywnym działaczem Rejonowej Rady Honorowych Dawców Krwi. Pogłoski o likwidacji punktu krwiodawstwa w Kościanie dotarły do niego już wiosną tego roku. W czerwcu publicznie zapytał o plany wobec punktu i dowiedział się, że lada tydzień czeka go remont.
- Jak ktoś planuje remonty, to nie likwiduje – myślę sobie, ale potem w gazecie czytam, jak pani dyrektor mówi o likwidacji. Obawiamy się – mówi Kostyk.
Obaw nie kryją też dwie pracownice punktu.
- Remontu jak nie było, tak nie ma. Nikt nawet nie przyjechał obejrzeć pomieszczeń – mówią.
O likwidacji kościańskiego punktu mówiono głośno już kilka lat temu. Wówczas powodem była niska efektywność punktu. Oddawano tu mało krwi (poniżej stu dawców miesięcznie). Między innymi dzięki akcji infrormacyjnej ,,Gazety Kościańskiej’’ punkt ocalał. Dawców krwi przybyło.
- Teraz nie możemy narzekać. Średnio miesięcznie odwiedza nas około stu pięćdziesięciu krwiodawców, a w październiku było ich stu osiemdziesięciu. Krew oddaje wielu młodych ludzi – wyjaśnia Mariola Łakoma, pielęgniarka.
Tak liczne grono honorowych dawców krwi to zasługa systematycznych dawców, ale i młodych ludzi, którzy dla innych oddają krew grupowo. Wszystko zaczęło się od Śmigla, gdzie pewna maturalna klasa pod inspiracją nauczycielki biologii pojechała do kościańskiego punktu oddać krew po raz pierwszy. Rok później zrobiła to kolejna klasa i kolejna. Potem do akcji oddawania krwi potrzebującym włączyli się maturzyści innych szkół powiatu.
- Wielu z tych młodych ludzi potem do nas wraca – mówi Alina Ogrodowczyk, technik analizy medycznej. .
Wzrosła też liczba tak zwanych rodzinnych dawców krwi, czyli krewnych osób, które z krwi korzystają. Dwie trzecie oddanej przez mieszkańców naszego powiatu krwi zostaje tutaj na potrzeby obu kościańskich szpitali. Jedna trzecia ratuje zdrowie i życie pacjentów szpitali z sąsiednich miejscowości. A od wrześnie 2004 roku punkt pobiera krew tylko trzy razy w tygodniu (poniedziałki, wtorki i piątki). Najbardziej poszukiwane są wszystkie grupy krwi o współczynniku Rh-
RCKiK rozważa właśnie reorganizację. Stałe punkty krwiodawstwa mają zastąpić autobusowe.
- Teraz można korzystać z tak zwanej procedury awaryjnej. Jeśli potrzeba nagle krwi, i w środku nocy ściąga się honorowych krwiodawców do punktu, pobiera i oddaje pacjentowi. Jeśli nie będzie punktu w Kościanie, pacjentowi i lekarzom pozostanie tylko czekać na transport z Poznania. Co jeśli on nie dojedzie? - pyta Bogusław Kostyk.
- Z awaryjnej procedury korzystamy ostatnio bardzo rzadko. Zamówimy krew z innego punktu. Tak jest szybciej i pewniej. Ta krew jest przebadana – mówi Mariola Łakoma, pielęgniarka. - Zawsze jednak w wyjątkowej sytuacji jesteśmy w stanie zdobyć krew dla ratowania życia. W sytuacji kryzysowej liczy się każda minuta.
- Tak naprawdę to nie wiemy nic. Docierają do nas niepokojące i często sprzeczne informacje – mówi Bogusław Kostyk. Na debacie przedwyborczej z udziałem Jerzego Bartkowiaka i Michała Jurgi o swych obawach mówił również publicznie. Jurga powiedział, ze utrzymanie punktu krwiodawstwa jest ważne.
- Skoro wydaje się miliony złotych na kampanię promującą honorowe oddawanie krwi, to jednocześnie nie można ograniczać dostępu do punktów oddawania krwi. To byłoby nielogiczne. Staramy się być dobrej myśli – mówią Ogrodowczyk i Łakoma. - W końcu większość naszych honorowych dawców do Poznania krwi już oddawać nie pojedzie, bo to daleko. Tu są dwa szpitale. Krew jest potrzebna. (Al)
GK 49/2006