Magazyn koscian.net
2005-08-23 16:16:42Krzywiń urośnie?
W przyszłym roku Rada Ministrów głowić się będzie nad granicami Krzywinia.
Gmina zabiega o powiększenie miasta o 92 hektary i 130 mieszkańców Nowego Dworu i Czerwonej Wsi. – Mamy nadzieję, że tym razem uda nam się uporządkować sprawę granic – mówi burmistrz Paweł Buksalewicz
A porządkować jest co. Przed 1968 rokiem Krzywiń był trzykrotnie większy niż obecnie. W granicach miasta znajdowało się sporo ziemi ornej. W 1968 roku okrojono miasto z ziemi ornej nie bacząc na to, że poza granicami zostaną przy okazji mieszkańcy Krzywinia. Tak odcięto od miasta między innymi jedyne trzy domy na ulicy Polnej, część mieszkańców ulicy Mostowej i rozsiane między polami zabudowania na północ od miasta. Wszystko to włączono do Nowego Dworu.
Tymczasem dawni mieszkańcy ulicy Polnej do Krzywinia mają około 20 metrów, a by dojechać do Nowego Dworu asfaltową drogą muszą przeprawić się przez cały Krzywiń, przejechać Lubiń i z drogi do Jerki skręcić w lewo. To około 12 kilometrów. Przez las do centrum wsi mają około 4 kilometry, ale te drogi nie zawsze są przejezdne. Bliżej do wsi mają już sąsiedzi mieszkańców ulicy Mostowej w Krzywiniu. Tam po prawej część ulicy mieszkają krzywiniacy, a po lewej jest wieś Nowy Dwór. Podobnie jak na ulicy Polnej, tak tu nie ma nawet tablicy informującej, że wjechaliśmy właśnie do innej miejscowości.
- Czuje pani to wiejskie powietrze? – śmieją się państwo Leonarczyk. Od 1992 roku mieszkają w szeregowcu koło ulicy Mostowej w Krzywiniu, ale są mieszkańcami Nowego Dworu. – Na co dzień nawet nie pamiętamy o tym, że nie mieszkamy w Krzywiniu. Z Nowym Dworem mamy bardzo słaby kontakt. Tu, w Krzywiniu, chodzimy do kościoła, krzywiński ksiądz bywa u nas na kolędzie. Gdy zamawiamy jakiś transport, nie mówimy, że mieszkamy w Nowym Dworze, bo by do nas nikt nie trafił. Podajemy ulicę Mostową w Krzywiniu.
Jeszcze kilka miesięcy temu gorzej było na obciętej części ulicy Polnej. Jak na ul. Polną przystało, droga była polna, a z ulicy Kościańskiej nie widać żadnych zabudowań.
- Jak się u sąsiada paliło, to straż pożarna pojechała do Nowej Wsi – opowiada za to pan K. z obciętej ulicy Polnej. – A jak przyjdzie wezwać pogotowie? – zastanawia się. – To samo jest z urzędem skarbowym. Adres musi być zgodny z tym, jaki mamy meldunek. A na ten adres, jeśli coś do nas dochodzi, to z opóźnieniem.
Nie łatwo też trafić do domostw rozsianych między polami. By wziąć udział w zbliżających się wyborach pogubieni w okolicy mieszkańcy Nowego Dworu będą musieli pojechać aż do Lubinia, choć po drodze miną urnę wyborczą w Zespole Szkół w Krzywiniu.
- Nie możemy narzekać. Żyjemy rytmem Krzywinia, a mieszkamy na wsi. Nasza pani sołtys przychodzi nas zaprosić na uroczystości wsi. To naprawdę miłe – mówi pan Leonarczyk.
- Żeby tylko ten adres był bardziej logiczny – zauważa pan K. z obciętej ulicy Polnej, który mieszkanie na uboczu, tuż przy centrum miasta, bardzo sobie chwali.
Wyprowadzeni w pole
O problemach domostw przyległych do Krzywinia pisaliśmy dwa lata temu (,,Wyprowadzeni w pole’’ ,,GK’’ z 20 sierpnia 2003 roku).
- Już raz składaliśmy wniosek o przywrócenie historycznych ziem miejskich, ale się nie udało – powiedział nam wówczas burmistrz. - Krzywiń zwiększyłby się trzy razy. To za dużo- powiedzieli. Teraz okroiliśmy apetyt i w studium uwarunkowań przestrzennych gminy założyliśmy, że miasto będzie obejmować przynajmniej te z odciętych w latach sześćdziesiątych terenów, na których są budynki. I tak miasto zwiększy się z 1050 hektarów do 2500 hektarów.
Dwa lata temu nie było wiadomo, kiedy gmina złoży wniosek o zmianę granic miasta. Nie było na to pieniędzy. Minęły dwa lata i pieniądze są ale, okazuje się, apetyt znów trzeba okroić.
- Rozpoczęliśmy procedury zmierzające do zmiany granic miasta – opowiada burmistrz. - Pokonaliśmy dziesięć, jedenaście szczebli i wtedy właśnie Polska weszła do Unii Europejskiej. Całą gminę wpisano w ONW, czyli uznano za obszar o niekorzystnych warunkach gospodarowania. Całą gminę, poza miastem. To znaczy, że rolnicy mający ziemie orne poza granicami miasta dostają specjalną dopłatę sto siedemdziesiąt dziewięć złotych do hektara. Jeśli wiec włączylibyśmy grunty rolne do miasta, gospodarze straciliby dopłatę. Musieliśmy więc zacząć wszystko od nowa. Teraz chcemy przyłączyć tylko te tereny, które już są zagospodarowane.
Wniosek jest w trakcie przygotowywania. Wstępny projekt zakłada włączenie do Krzywinia trzech domostw leżących przy przedłużeniu ulicy Polnej (Nowy Dwór nr: 62, 63 i 64) mieszkańców lewej strony ulicy Mostowej (Nowy Dwór), część Osiedla Młodych i terenów tuż za osiedlem (Lubiń) oraz kilka domostw Czerwonej Wsi oddalonych od kościoła, przy którym skupiają się zabudowania wsi o ponad dwa kilometry. Miasto zwiększy się więc ,,tylko’’ o 92 hektary.
- Niechby tak było. Dawno to już powinno było być załatwione – argumentuje mieszkaniec obciętej ulicy Polnej. – Od lat o to zabiegaliśmy.
- W czasie wyborów będziemy mieli bliżej do urny, nareszcie będziemy mieli prostszy adres, ale za to stracimy dodatek za dojazdy do pracy. I już nie będziemy mieszkać na wsi – mówi z uśmiechem pan Leonarczyk mieszkający koło ulicy Mostowej.
Zmiana granic miasta spowoduje poważne zmiany w Czerwonej Wsi.
Mieszczuchem z dnia na dzień stać się może sołtys wsi Brukiewicz.
- Jako krzywiniak sołtysem Czerwonej Wsi już chyba nie mógłbym być – uśmiecha się sołtys. - Na szczęście rewolucji nie będzie, bo ewentualna zmiana granic zbiegnie się chyba z końcem mojej kadencji. Na drugą się raczej i tak nie szykowałem. A do miasta nie wiem, czy chciałbym należeć. Czujemy się związani z Czerwoną Wsią. Jesteśmy jej częścią. Decyzję jednak podejmą wszyscy mieszkańcy.
Do Krzywinia, zgodnie z projektem urzędu, nie wejdzie już za to siedlisko potocznie nazywane Szurkowem i kilka domostw tuż za jeziorem. W zamian za to oba skupiska domów zyskają miana osiedli. Będzie więc Nowy Dwór os. Szurkowo i Nowy Dwór os. Przedmieście.
- Dzięki temu wybiegowi rolnicy nie stracą dopłat, a adres powinien być prostszy – wyjaśnia burmistrz Buksalewicz.
Jeśli wszystko pójdzie jak z płatka, stolica gminy zwiększy się do końca 2006 roku.
- Do końca marca musimy przygotować wniosek wraz z całą dokumentacją. Zaopiniować go musi starosta, potem trafi do wojewody, a ten przekaże sprawę do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. Rada Ministrów musi wydać decyzję do końca sierpnia. Ta uprawomocni się dopiero po publikacji w Monitorze Polskim – wyjaśnia sekretarz gminy, Krystyna Maćkowska-Friedrich.
Potem oczywiście gminę czeka jeszcze sporo pracy. Zmiany trzeba będzie nanieść na mapy geodezyjne. Mieszkańcy włączonych do miasta ulic będą musieli wymienić dokumenty i zawiadomić o zmianie adresu rodziny i instytucje. Podstawowe koszty administracyjne pokryć ma gmina. Argumenty za i przeciw zmianom mieszkańcy będą mogli wyłożyć podczas zebrań wiejskich. Rada Miejska Krzywinia podjęła właśnie uchwałę określającą zasady przeprowadzania konsultacji społecznych. Kolejna uchwała Rady określić ma pytania z jakimi gmina zwróci się do mieszkańców w tej sprawie. Potem będą spotkania z mieszkańcami.
- Planujemy je jeszcze w tym roku – zapowiada burmistrz.
Zmiana granic poprawi przy okazji statystyki miasta. Z dnia na dzień przybędzie 130 krzywiniaków. W całym roku 2004 przybyło ich (nie administracyjną, a naturalną drogą) tylko 11. W tym roku, do 10 sierpnia, urodziło się już 8 mieszkańców miasta.
- To dużo. W zeszłym roku do 10 sierpnia były tylko cztery noworodki – ocenia pracownik Urzędu Stanu Cywilnego.
Miasto więc urośnie nie tylko terytorialnie...
ALICJA MUENZBERG
GK nr 34/2005