Magazyn koscian.net
15 lipca 2014Kto pomoże w remoncie?
Jest XXI wiek, a pani Anna wraz z dziećmi mieszka bez łazienki i kuchni. W wynajmowanym mieszkaniu nie ma ani wody, ani gazu. Od kwietnia br. wynajmuje je w kamienicy w samym centrum Kościana. Całkowicie dobrowolnie, choć jak przekonuje, nie miała wyboru, bo z poprzedniego zadłużonego mieszkania musiała się szybko wyprowadzić. Do spłaty ma 5 tys. zł. Kobieta ma świadomość, że takie warunki mogą spowodować, że zostaną jej odebrane dzieci, a tego – jak twierdzi – by nie przeżyła
O rodzinie Z. pisaliśmy już w ,,GK’’ na początku 2013 r., w artykule ,,Bez środków do życia’’. Wówczas dzięki bezinteresownej pomocy naszych czytelników otrzymała niezbędną pomoc. Kobieta liczy, że znów znajdą się osoby, które wyciągną do niej pomocną dłoń.
- Właściciel nie chciał ode mnie kaucji, ale umówiliśmy się, że w zamian zrobię remont. Niestety, nie mam pieniędzy na zakup farb i gipsu, nie mówiąc już o wynajęciu malarza. Nie chcę od nikogo pieniędzy, ale może ktoś ma jakieś farby do wydania lub pomógłby w remoncie. Ja sama nie potrafię gipsować ścian – rozpoczyna swą opowieść pani Anna, mama trzech chłopców w wieku 2, 3 i 18 lat, nie kryjąc, że nie może liczyć na pomoc rodziny. Kobieta nie ma żadnego wykształcenia. Skończyła tylko szkołę podstawową. Do niedawna pracowała w systemie zmianowym. Teraz jest na chorobowym. – Pracowałam po dwanaście godzin, żeby mieć na życie, bo ojciec dzieci nas zostawił. Od września nie płaci nawet alimentów, a od marca mam je zasądzone. Nie mam wyjścia, będę walczyć o pieniądze, bo dzieci są małe i potrzebują, a tysiąc złotych na ulicy nie leży. Dostanę też rodzinne. Zaległości sięgają już ośmiu tysięcy złotych. Pieniądze mogłabym przeznaczyć na spłatę długów i remont. Może na
wet wystarczyłoby na wynajęcie czegoś lepszego.
Mieszkanie to jeden duży pokój. Drugie pomieszczenie przeznaczone na łazienkę z wygospodarowanym kącikiem na kuchnię jest póki co graciarnią, w której stoi stara wersalka i maszyna gazowa pożyczona od właściciela Jest tam miejsce na prysznic, ale nie ma nawet podciągniętej wody. Brakuje baterii, bojlera lub przepływowego ogrzewacza wody. Dzieci są myte w plastikowej wanience. Wodę podgrzewają u sąsiadki, która jest siostrzenicą pani Ani. Rodzina korzysta ze wspólnej toalety. Nie można korzystać z sieci gazowej, bo jest nieszczelna, dlatego konieczny jest zakup butli. W mieszkaniu nie ma centralnego ogrzewania, ale jest piec węglowy.
- Warunki są tragiczne, ale mamy gdzie mieszkać. Czuję, że w takich warunkach mogą mi szybko zabrać dzieci – nie kryje. Jak zapewnia, zrobi wszystko dla dobra dzieci i najchętniej znalazłaby nowe lokum. – Niestety, nie stać mnie nawet na kaucję. Wyprowadzka byłaby nie fair w stosunku do właściciela, któremu obiecałam remont. Nie chciałabym być postrzegana jak jakaś oszustka. Myślę, że jak uda się zrobić remont, to da się tu mieszkać. My nie chcemy mieszkać w luksusach, wystarczy, że będzie ciepła woda i prysznic.
Rodzina Z. od momentu przeprowadzki do Kościana, czyli od listopada 2011 r., korzysta z pomocy kościańskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Otrzymują wszystkie formy wsparcia i pomocy, w tym bony żywnościowe, dodatek mieszkaniowy, zasiłki celowe i okresowe, świadczenia rodzinne. Państwo Z. są pod stałą opieką pracownika socjalnego, a od 5 kwietnia 2013 r. także asystenta rodziny, który wspiera i pomaga w wypełnianiu obowiązków opiekuńczo-wychowawczych.
Poprzednie mieszkanie rodzina Z. musiała opuścić. Nie płacili za wynajem, więc właścicielka im wymówiła, znajdując nowe lokum w samym centrum miasta. Zadłużenie sięgnęło 5 tys. zł. Dług został rozłożony na raty, które i tak przewyższają możliwości finansowe rodziny. Pani Ania zapewnia, że spłaci wszystkie zaległości, ale w tej chwili najważniejsze jest dla niej zrobienie remontu, by nie odebrano jej dzieci.
- Chodzi mi tylko o dobro dzieci – podkreśla pani Ania. – Mam stracić dzieci, bo nie mam łazienki i kuchni?! Nie wyobrażam sobie tego. Nie mogę liczyć na pomoc rodziny, tylko sama na siebie... Nocami nie śpię i płaczę. Jestem kłębkiem nerwów, ale dla dzieci nie mogę stracić nadziei.
Umowę na wynajem nowego mieszkania pani Ania podpisała na rok. Właściciel kamienicy zapewnił ,,GK’’, że do tej pory opłaty są regulowane na bieżąco.
- Lokatorka miała płacić za mieszkanie pierwszego każdego miesiąca, a płaci dziesiątego, jak dostanie pieniądze. Nie mam o to żadnych pretensji – zapewnia właściciel kamienicy, prosząc o anonimowość. – Kamienica ma 101 lat. Jest ładna z zewnątrz, a w środku jak w XIX wieku. Mieszkanie wymaga remontu, bo wcześniejszy lokator wszystko poniszczył. Na dwa zimowe miesiące kupił tylko dwa worki węgla, więc rura od wody pękła i zalała mi mieszkanie. To nie ja, lecz syn zdecydował, że wynajmie lokum pani Z. bez kaucji. Dla mnie najważniejsze, żeby było wszystko OK, była cisza i spokój.
Do zrobienia w mieszkaniu jest gruntowny remont. Od szpachlowania ścian, przez odnowienie podłóg i malowanie, po urządzenie łazienki. Osoby, które zechcą pomóc pani Annie proszone są o kontakt z redakcją pod nr tel. (65) 511-98-44 lub 512-16-15. (kar)
Imiona bohaterów zostały zmienione
Gazeta Kościańska 27/2014
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Nickoś z domu kultury dopiero rozsypuje na sobotę.