Magazyn koscian.net
2005-07-06 09:42:18Kto przegiął pałę?
Decyzją dziesięciu radnych burmistrz Kościana Jerzy Bartkowiak dostał 632 złote podwyżki. Zarabia teraz 10512 złotych brutto. - Przy tak trudnej sytuacji gospodarczej, nie wypada prosić o podwyżkę – argumentował radny Piotr Ruszkiewicz.
- Projekt ten nie zawiera merytorycznego uzasadnienia, a przenosi tylko ze strony pierwszej na drugą fragment wyjęty z ustawy o samorządzie gminnym – argumentował. - Poza tym, z projektu tej uchwały nie wynika, czy dotyczy on obniżki, czy podwyżki wynagrodzenia pana burmistrza. Panie przewodniczący, sprawdziłem że chodzi o podwyżkę, w związku z tym jako radni chcielibyśmy wiedzieć ile brutto ma wynieść podwyżka i najważniejsze, aby pan uzasadnił tę uchwałę. Na przykład, pan burmistrz poczynił starania i uzyskaliśmy dodatkowe środki finansowe na pływalnię, z ,,pefronu’’ 500 tysięcy złotych, z ,,ukwisu’’ milion, z ,,totka’’ dwa miliony, z Urzędu Marszałkowskiego dwieście tysięcy złotych. Nie uzyskaliśmy złamanego grosza z zewnątrz. (...) Panie przewodniczący, czy pan nie widzi, że z tych obietnic nie spełniono żadnej, wręcz przeciwnie, dziś w projekcie zmian w budżecie proponuje się zwiększenie deficytu do czterech milionów czterdziestu sześciu tysięcy i pięciuset złotych. Czyżby to miały być działania na korzyść tego miasta? Zwracam się do Klubu Radnych 2002 i klubu opozycyjnego Porozumienia Samorządowego: wejrzyjcie w swoje serca i sumienia. Nie pozwólcie utopić miasta w długach. Szanowni państwo radni, jeszcze nie jest za późno. Ratujmy, co jeszcze w naszym mieście pozostało do uratowania, to jest naszą godność i honor. Tak już na zakończenie, panie przewodniczący, jest pan zawodowym policjantem, ale w tym przypadku, przegiął pan pałę.
- Czy było to ujęte w budżecie na 2005 rok i jakie to skutki finansowe dla budżetu? - dopytywał radny Stanisław Bartczak.
Jak wyjaśniła szefowa działu personalnego urzędu miejskiego, miesięcznie podwyżka sięgnie brutto 632 złote. Dla budżetu 2005 roku będzie to obciążenie sięgające siedmiu i pół tysiąca złotych.
- Powinni się wstydzić, żeby brać taką podwyżkę. Bierze ponad dziewięć tysięcy i jeszcze chciał te sześćset. Ludzie nie mają takich emerytur, jak oni podwyżki. A podwyżki są z naszych pieniędzy – komentowała sprawę obecna na sali Ludomiła Stachowiak, szefowa protestu mieszkańców ulicy Kasprowicza. (Al)