Magazyn koscian.net
2005-02-09 09:21:19Kultura w Urzędzie?
Pensje pracowników Centrum Kultury Czempiń i koszty utrzymania budynku placówki pochłaniają w całości gminną dotację na kulturę. Na samą działalność kulturalną pieniędzy już nie starcza
- Dziś na kulturę dyrektorowi zostaje około 6 tysięcy złotych rocznie, czyli ponad 500 złotych miesięcznie – argumentowała burmistrz Lew i wyjaśniła, że około 95 tysięcy złotych gminnej dotacji pochłaniają płace trzech pracowników CK i wynagrodzenia instruktorów.
- Od zamiaru do realizacji droga daleka – uspokajała burmistrz Lew i przypomniała, że radni wielokrotnie utyskiwali na działalność Centrum Kultury.
Po wypowiedzi dyrektora CK, Macieja Konika, sytuacja placówki zdała się jeszcze bardziej dramatyczna. Konik powiedział, że nawet owych 500 złotych, o których mówiła burmistrz, nie ma, bo dokładnie całość dotacji pokrywają koszty wynagrodzeń i ich pochodne. CK zarabia trochę na wynajmie sali i umowie ze szkołą jazdy. Wielu instruktorów wiedząc jaka jest sytuacja Centrum, pracuje za darmo, pokrywając nawet z własnej kiesy koszty dojazdu. Informacja o zamiarze likwidacji placówki na dyrektora i jego pracowników spadła jednak jak grom z jasnego nieba. Nikt wcześniej nie rozmawiał z nimi na ten temat. Pismo w tej sprawie od burmistrza otrzymano dokładnie wtedy, gdy zbierano gratulacje za organizację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
- Osoba w referacie urzędu to owszem oszczędność finansowa – powiedział Konik. – Nie wyobrażam sobie jednak prowadzenia działalności kulturalnej zza biurka – ocenił i wyraził wątpliwość, by taka osoba mogła tak sprawnie prowadzić działalność, jak odrębna placówka. Pochwalił się też organizacją 23 imprez w roku 2004, czyli na przykład ferii zimowych, baliku karnawałowego, konkursu czytelniczego, zawodów balonowych czy topienia marzanny. Wachlarzem imprez zadziwił radnych. Uczestnicy spotkania wskazywali, że Centrum po prostu nie widać, a o organizowanych w nim imprezach nie ma informacji ani na słupach ogłoszeniowych, ani w prasie. Przyczyn upatrywali w braku pieniędzy, ale i błędach samego CK. Przewodniczącego Rady Bolesława Ratajczaka propozycja burmistrza nie przekonała. Pytał czy dyrektor Centrum zarabia tak dużo, że mający go zastąpić urzędnik byłby znacząco tańszy. Poddał też w wątpliwość, czy nadzorowana przez urzędnika gazetka byłaby niezależna. Burmistrz apelowała o otwartą postawę radnych i nie negowanie wszelkich zmian.
- Do mnie przemawiają cyfry. Jeśli mamy kwotę dziesięciokrotnie większą, to jakość nie może się od tego pogorszyć, ale polepszyć – powiedział radny Krzysztof Sankiewicz.
- Sześćdziesiąt tysięcy złotych, które wykazała pani burmistrz, pieszo nie chodzi – stwierdził radny Krzysztof Giemza. – To jest tak logiczne jak dwa razy dwa.
Radny Aleksander Wieliński, którego burmistrz Lew wskazała jako pomysłodawcę likwidacji CK (rzucił takie hasło na grudniowym posiedzeniu komisji) wyraził życzenie, by wszystkie propozycje radnych były tak szybko realizowane, jak ta. Wyraził też wolę reorganizacji placówki, co jego zdaniem niekoniecznie oznacza jej likwidację. Dyskusja na temat Centrum Kultury przerodziła się w debatę nad kulturą w ogóle. Wieliński wskazał, że siedziba CK znajduje się poza centrum, co stawia placówkę poza nawiasem życia społecznego miasta. Radny Wiktor Fit widzi nadzieję na lepsze jutro... w nowym burmistrzu.
- Chciałbym, aby znalazł się taki włodarz, który wygospodaruje trzysta tysięcy złotych i wyremontuje obiekt w centrum miasta (kino- red.) – powiedział. Jego zdaniem pomysł burmistrz Lew doprowadzi do tego, że ochroniarze przeganiać będą mieszkańców spod budynku CK.
- Obiekt objęty będzie ochroną tylko wtedy, kiedy będzie zamknięty, czyli zwykle nocą, panie radny - wyjaśniła burmistrz Dorota Lew. Zgodziła się z radnym, że podobnej kinowej sali w mieście brak i że istotnie nie ma nawet gdzie zorganizować jakiejś większej imprezy. Remont kina jednak, zdaniem burmistrz, kosztowałby znacznie więcej niż 300 tysięcy złotych.
Odległość CK od centrum miasta nie przeszkadza radnemu Jarosławowi Koniecznemu. Przypomniał zebranym, że placówka pełni funkcję gminnego domu kultury, a nie miejskiego, a dla mieszkańców wiosek nie ma znaczenia gdzie jadą - do centrum, czy nie. W wątpliwość poddał też wizję burmistrza, że nadal na kulturę będzie się przeznaczać 129 tysięcy złotych. Obawia się, że jak koszty spadną, to i dotacja zostanie obcięta.
- Żeby nie było tak, jak z pieniędzmi na sport. Było stosześćdziesiąt tysięcy, a jest sto – powiedział złowieszczo Konieczny.
Burmistrz Lew próbowała udowadniać, że są to dwie różne sprawy i że takiego niebezpieczeństwa nie ma.
- Jedno i drugie jest zadaniem własnym gminy – uciął przewodniczący Ratajczak. – A kwota przeznaczona na sport jest niewystarczająca – podkreślił.
Dyrektor Konik wyliczył, że obecnie – bez dyrektorskiej - średnia płaca pracowników CK wynosi niespełna 800 złotych i skoro burmistrz zakłada, że obiekt będzie nadal funkcjonował, jak funkcjonuje, jedyną oszczędnością będzie zwolnienie księgowej. Jego – dyrektora - zastąpi urzędnik.
- Bez przerwy słyszę tylko o likwidacji – oburzył się radny Stanisław Owsianny i sugerował, że może należy dyrektorowi CK coś podpowiedzieć, może sprzedać kino i za nie wybudować przy CK salę. Apelował o dyskusję na temat poprawy sytuacji, a nie likwidacji.
- Cały wic polega na tym, że nie mamy bazy – obwieścił radny Włodzimierz Habernik. – Jak organizować tam imprezy, skoro w salce mieści się 15 osób? Młodzież jeździ do Kościana i do Manieczek. Nie ma nawet gdzie zrobić dyskoteki, czy zabawy – stwierdził i uznał, że remont siedziby CK – dawnej strzelnicy – to utopione pieniądze.
- Jakie spotkanie z pisarzem tam zorganizować? Przecież tam nikt nie pójdzie się gnieździć – mówił.
Radny Sankiewicz podkreślił, że teraz mowa o kulturze przez duże ,,K’’, a nie o dyskotekach. Jego zdaniem wystarczy do tego nawet człowiek za biurkiem, byleby miał inicjatywę. Prosił o dyskusję nie nad tym, co powinno być, ale nad tym co jest, czyli jak robić kulturę za te pieniądze i przy tych możliwościach jakie są.
Dyskusję na ten temat zakończono około godziny 19.00 obietnicą, że sprawie CK radni przyjrzą się, i to dogłębnie, w najbliższych miesiącach. (Al)