Magazyn koscian.net
2005-03-02 08:52:02Kupiec na Mięsne
Od jesieni 2004 roku trwają negocjacje w sprawie sprzedaży Zakładów Mięsnych w Kościanie. Lada dzień mogą mieć nowego właściciela
Dużo i mało jednocześnie. Przypomnijmy, poważne kłopoty zakład miał już w 2000 roku. Załoga protestowała, wstrzymywano produkcję. We wrześniu 2000 roku nowy prezes obiecywał złote góry. Pierwszego października ruszyła produkcja, ale okazało się, że przez wcześniejsze przestoje zakład stracił już rynek zbytu. Załoga jednak stawiała się do pracy i do grudnia udawano, że ma co robić. W styczniu 2001 r. zakład stanął, a 31 marca zarząd nad jego majątkiem przejął syndyk Pałka.
- Przyszedłem do martwego zakładu. Zrobiliśmy symulację finansową, czy da się dalej prowadzić produkcję, ale okazało się, że nie było na to szans. Jakkolwiek do tego nie podchodziliśmy nie dało się wyjść na tym przynajmniej na zero. Niestety. Żywy zakład łatwiej sprzedać i jest o wiele więcej wart. Na to już jednak było wówczas za późno – ocenia Jacek Pałka.
Z końcem kwietnia ponad dwustu pracowników straciło pracę. Do czerwca udało się wypłacić odprawy. Ostatni zarząd zakładu zalegał z wypłatami wobec 160 osób. Pracownicy otrzymali je dopiero z końcem 2003 i początkiem 2004 roku. W branży mięsnej rozeszła się wieść, że Zakłady Mięsne w Kościanie są na sprzedaż. Zaczęły pod jego bramy podjeżdżać auta na zagranicznych i polskich rejestracjach.
- Ruch był spory. Przyjeżdżali, oglądali, wyglądali na bardzo zainteresowanych. Przygotowywaliśmy dla nich dokumenty. Wydawało nam się, że ktoś na pewno kupi – wspomina wieloletnia księgowa Zakładu.
Po Kościanie, co rusz krążyły plotki, że Mięsne kupują Anglicy, Niemcy, Holendrzy, Ukraińcy, Rosjanie... Tymczasem ogłoszono osiem przetargów i nikt nie wziął w nich udziału.
- Zakład nie miał szczęścia – mówi Pałka. - Działał w bardzo nieszczęśliwym miejscu - otoczony bardzo liczną konkurencją. Szybko stracił rynek. Za późno ogłoszono jego upadłość. Kiedy tu przyszedłem, był już nieczynny. Na jego niekorzyść działa położenie - w środku miasta - i czas - trafił na sprzedaż w okresie zmian związanych z wstąpieniem Polski do Unii Europejskiej. Pozmieniały się normy.
Gros majątku ruchomego – 90% strategicznych maszyn – przejął BGŻ. Były zabezpieczeniem kredytu. Został zwarty zakład przy ul. Sienkiewicza w Kościanie, około 14 hektarów gruntu w Lesznie (po dawnej tuczarni) i udziały w Zakładach Mięsnych w Lesznie (48%).
Grunt w Lesznie (róg ulic Święciechowskiej i Krzyckiej) już ostatni zarząd zakładu planował sprzedać na działki budowlane. Pomysł finalizował już syndyk. Nie udało się sprzedać całości (przetarg z września 2001), więc podzielono teren na 116 działek pod domki jednorodzinne i 6 pod punkty usługowe i wiosną 2003 zaczęto je sprzedawać. Z zysków ze sprzedaży udało się opłacić ZUS i podatek dochodowy od osób fizycznych. Chętnych nie brakowało, aż w maju 2004 roku nałożono na transakcje podatek Vat i od tej pory sprzedać tylko jedną działkę.
- Cena wzrosła o dwadzieścia dwa procent. Nie mogę jej obniżyć, jak inni sprzedający. Jestem związany ceną szacunkową rzeczoznawcy majątkowego i stanowiskiem Rady Wierzycieli – wyjaśnia Pałka.
Intratne wydawałoby się owe 48% udziałów w Zakładach Mięsnych w Lesznie. Z ,,Domy Smaku’’ tylko ten zakład nie upadł. Właścicielem pakietu większościowego był zakład w Kościerzynie (też ma syndyka). Ogłoszono wspólny przetarg. Rozstrzygnięto, ale zwycięzca zrezygnował z zakupu. Cena spadła. Leszczyński zakład wszedł w spółkę z innym i ten zdecydował się wykupić 48% od kościańskich zakładów. Zapłacił pierwszą ratę i nic więcej. Strawa trafiła do sądu, ten wydał nakaz zapłaty. Czy będą z tego pieniądze, nie wiadomo.
I ostatni majątek, ale jednocześnie budzący najwięcej emocji – zakład z 93-letnią historią przy ulicy Sienkiewicza. Zajmuje niecałe dwa i pół hektara. W 2001 roku rzeczoznawca wycenił go na 2 804 tys. złotych, a prawo do wieczystego użytkowania gruntów na 445 tys. złotych. W ośmiu przetargach nie złożono na niego ani jednej oferty. W grudniu 2003 Rada Wierzycieli zgodziła się na sprzedaż ,,po kawałku’’. Biegły rzeczoznawca ponownie wycenił zakład (wartość spadła do 1 232 tys. zł) i opracował trzy warianty sprzedaży tak, by każdy z ,,kawałków’’ zakładu mógł samodzielnie funkcjonować. Do przetargu jednak znów nikt się nie stawił. Za to po nim zgłosiło się kilku chętnych na poszczególne budynki na obrzeżach.
- Sprzedanie ich uniemożliwiłoby zbycie reszty. Do tego, co by po takich transakcjach zostało, można by się dostać tylko helikopterem – tłumaczy syndyk.
W połowie 2004 roku zgłosił się chętny na kupno całego zakładu, ale Rada Wierzycieli nie zaakceptowała oferowanej przez niego ceny. Ponownie ogłoszono przetarg na sprzedaż całości i stanął do niego pierwszy oferent. Negocjacje z nim trwają od listopada ubiegłego roku. Kto to? Ani syndyk, ani też zainteresowany kupnem nie chcą zapeszyć transakcji. Na ich prośbę nie ujawniamy nazwy potencjalnego właściciela. Tak zaawansowanych formalności dotyczących sprzedaży Zakładów Mięsnych w Kościanie od chwili ogłoszenia upadłości jeszcze nie było. Sprzedaż zakładu daje nadzieję na miejsca pracy.
ALICJA MUENZBERG
Wszystko wskazuje na to, że nowego właściciela Mięsnych będziemy mogli obwieścić już w następnym numerze ,,GK’’. Wczoraj już udało nam się porozmawiać z prezesem Kombinatu Rolniczo-Przemysłowego ,,Manieczki’’ i zapytać, jakie ma plany wobec obiektu w Kościanie? - Kupujemy nieruchomość. Mamy nadzieję reaktywować tam jakąś działalność, ale nie sądzę, by było to przetwórstwo mięsne. Co tam będzie, tymczasem nie wiem. Jeśli będą dobre warunki dla przedsiębiorczości, w najbliższych dwóch latach coś tam uruchomimy. Tymczasem trzeba na to zebrać środki - wyjaśnił nam Wojciech Mróz, prezes Kombinatu. (Al)