Magazyn koscian.net
2004-09-07 16:12:36List do człowieka uczciwego
- Znam dziewczyny, które są w takiej sytuacji jak ja, ale boją się o tym mówić. Ja już nie. Muszę mieć pracę. Dlatego napisałam ten list - mówi Zofia Nycińska.
Pani Zofia mieszka w Sierakowie. Pracę straciła 22 lipca, a dwa tygodnie później musiała wyprowadzić się ze służbowego mieszkania.
- Pracowałam tam i mieszkałam z ojcem naszej córki. On postanowił odejść z pracy i ode mnie, a procodawca uznał, że dla mnie samej szkoda mieszkania. Nagle zostałam z córką bez zarobków i mieszkania - opowiada pani Zofia.
Pani Zofia zamieszkała w wynajętym mieszkaniu. Ostatnia wypłata nie starczyła na wiele.
- Ja jakoś dałabym radę na samych ziemniakach, ale córka? W rozpaczy poszłam do księdza proboszcza fary w Kościanie i ten wysłuchawszy mnie dał mi 50 złotych. Jak tylko będę mogła, oddam - mówi
Córka pojechała do Brodów, do rodziców pani Zofii. Tam właśnie rozpoczęła rok szkolny w pierwszej klasie. Pani Zofia od kilku tygodni szuka pracy. Twierdzi, że gotowa jest podjąć każdą. Z wykształcenia jest kelnerką, ale układała już bukiety z suchych kwiatów, zbierała owoce, warzywa, pracowała w gospodarstwach rolnych.
- Wszystkiego można się nauczyć. Ja nauczyłam się szczepić świnie, opiekować prosiętami, pomagać maciorom przy porodach, wszystko. Wiem, że mogę nauczyć się innych rzeczy. Nie wybrzydzam. Wezmę każdą pracę - mówi pani Zofia.
W akcie rozpaczy wywiesiła list w sklepach i na słupach. Rozkłada przed nami dokumenty na dowód, że nie kłamie. Nie chce by podejrzewać ją o oszustwo.
- Zadzwoniło może pięć osób. Pierwszy telefon był od mężczyzny, który proponował, że da mieszkanie i zaopiekuje się córką w zamian za pewne przyjemności. Rzuciłam słuchawką. Otrzymałam jeszcze jedną taką propozycję, a na słupie ogłoszeniowym ktoś napisał ,,to idź na trasę’’. Zadzwonił też ktoś z propozycją roznoszenia ulotek. Zgodziłam się, ale ta osoba nie przyszła na umówione spotkanie. Nie wiem, co robić. Składam dokumenty, zaglądam do każdego sklepu i pytam, czy kogoś nie szukają. Kupuję chleb i pytam, czy ktoś w sklepie nie wie, gdzie szukają pracownika. Chcę uczciwie pracować - mówi pani Zofia. (Al)
Osoby chcące pomóc pani Zofii prosimy o kontakt z redakcją