Magazyn koscian.net
2007-01-10 08:41:47Łyżwą po betonie

Za dwa dni zaczną się ferie, a lodowiska w Kościanie tej zimy jeszcze nie było, nie ma, i nie wiadomo kiedy będzie
- Pogoda jest psia. Najgorsza z możliwych. Nie jesteśmy w stanie utrzymać lodowiska w takich warunkach – tłumaczy kierownik kompleksu rekreacyjnego w Kościanie Krzysztof Ruszkiewicz. - Na co nam takie sztuczne lodowisko za grube miliony, skoro potrzeba dla jego funkcjonowania mrozu? - pytają mieszkańcy miasta.
Na kierowniku kompleksu rekreacyjno-sportowego internauci nie zostawili suchej nitki. Skarżą się, że nie ma lodowiska, ani komunikatu informującego kiedy będzie.
- To jest skandal... To po jaką cholerę budowali lodowisko. Ślinią się wszyscy, że mamy basen i lodowisko... a nie potrafią zadbać o rozrywkę mieszkańców... - pisze saintz. Dyskusja na forum: kościan.net.pl toczy się od kilkunastu dni. Na lodowisko oprócz dorosłych czekają przede wszystkim dzieci. Szczególnie, że po udanym sezonie łyżwiarskim ubiegłego roku wielu kilkulatków i kilkunastolatków znalazło łyżwy pod choinką. Lodowisko, jak zapowiadano podczas jego budowy, czynne miało być od listopada do końca marca, a tu mamy styczeń i w tym sezonie nie otwarto go nawet na jeden dzień.
- Mogło być czynne po trzy, cztery dni, ale nie dłużej – mówi kierownik Ruszkiewicz i wylicza czas potrzebny na uruchomienie lodowiska: dwa dni schładza się płytę, a potem trzy – cztery dni buduje się lód. Razem potrzeba na to pięć, sześć dni. Żeby więc lodowisko działało trzy dni, trzeba by pogoda sprzyjała mu dni dziewięć. A to znaczy, że temperatura nie powinna przekraczać 7 stopni powyżej zera. W takiej temperaturze da się prawdopodobnie uruchomić lodowisko, ale tylko pod warunkiem, że słońce nie będzie mocno świecić, wiatr nie będzie wiał i nie będzie padał deszcz.
- A tu nie dość, że ciepło, to jeszcze od kilku tygodni pada i wieje – denerwuje się kierownik. - Przecież nam najbardziej zależy na tym, żeby lodowisko działało. Nie śpimy po nocach, jesteśmy w stałym kontakcie z poznańskim instytutem meteoroligii. Pogoda jest najgorsza z możliwych.
By zabezpieczyć płytę przed wiatrem zdecydowano dobudować do dachu wiatrołapy w szczytach i wokół całości na wysokości 70 centymetrów. To autorski pomysł kierownika. Okazało się, że to za mało. Zamówił więc siatkę budowlaną, która ma zwisać z dachu. Drobna siatka ma osłonić lodowisko od wiatru i deszczu. Kierownik liczy, że i promienie słoneczne się na niej załamią. Siatki miały dojechać z Warszawy do Kościana w piątek. Przyjechały w poniedziałek. Lodowisko miało być przygotowywane do uruchomienia w sobotę.
- Siatki zawiesimy, owszem, ale lodowiska nie mogę uruchomić. Na środę zapowiadają plus piętnaście stopni! Gorzej już chyba nie może być – mówi Ruszkiewicz. A w telewizyjnych prognozach pogody nadejścia zimy meteorolodzy w styczniu już się nie spodziewają. Pierwotnie zakładano, że w połowie miesiąca przyjdzie, ale odwołała jak widać spotkanie z kościańskimi łyżwiarzami.
Więc lodowiska, jak nie było, tak nie ma i nie wiadomo kiedy i czy w ogóle tej zimy jeszcze będzie.
Sztuczne lodowisko ma wymiary 30 X 20 metrów. Tuż pod betonem położono 560 metrów bieżących rurek winylowych o średnicy trzech centymetrów wzdłuż lodowiska co dziesięć centymetrów. Wewnątrz rurek płynie roztwór glikolu etylowego schładzany do temperatury - 11,5 stopnia. Lodowisko jest zadaszone. Kosztowało około dwóch milionów złotych i między Poznaniem a Wrocławiem jest ponoć jedynym sztucznym lodowiskiem. Szkoda tylko, że nie działa. Absurdalnie w tak ciepłe dni dużo łatwiej zmrozić tańsze, sezonowe, przenośne, sztuczne lodowisko. Wodę w tej technologii wlewa się bezpośrednio na mrożące rurki. Kościańskie lodowisko pokryte jest betonem. Dzięki temu z powodzeniem służy jako wrotkowisko. Nawet zimą, a właściwie szczególnie zimą, jak się okazuje.
- Jak przymarznie, to na „Olszynkach” na łąkach lub na łąkach na Nacławiu chyba wcześniej pojeździmy – pieklą się internauci. (Al)
GK 2/2007