Magazyn koscian.net

2003-04-28 15:17:58

Malakowie kontra Lupa

Sąsiedzki spór Wiesławy i Jana Malaków z pobliskim zakładem M.A Lupa, producentem sprzętu logistyczno-magazynowego, zaczął się na początku lat dziewięćdziesiątych. Niedługo po tym, jak państwo Malakowie przeprowadzili się do nowo wybudowanego domu. (GK nr 192 z 16.10.2002)

- Z początku nie było źle - mówi Wiesława Malak. - Kłopoty zaczęły się wówczas, gdy zakład państwa Lupów rozbudował się, a my zaczęliśmy odczuwać tego skutki. Doskwierały nam odgłosy szlifowania, uderzania metalem o metal, spawania i innych prac monterskich. Do tego doszła też emisja pyłów, które osiadały na zewnętrznych częściach naszego domu. Zdarzało się również, że pracowano w zakładzie w godzinach nocnych i w weekendy. W późniejszym czasie wibracje doprowadziły do pęknięć ścian budynków. Pierwsze pismo w tej sprawie do burmistrza Czempinia Kazimierza Dembnego, Wiesława i Jan Malakowie skierowali 21 czerwca 1997 roku. - Zastanawiała nas też i inna sprawa - informuje Jan Malak. - W planach zagospodarowania przestrzennego nasza działka, podobnie jak sąsiednie, zakwalifikowana została jako mieszkalna z możliwością prowadzenia działalności rzemieślniczej. Zapytaliśmy o to burmistrza. W odpowiedzi burmistrz Czempinia skierował sprawę do Państwowego Terenowego Inspektoratu Sanitarnego w Śremie. W międzyczasie państwo Malakowie zwrócili się też do Komisji Rolnictwa, Działalności Gospodarczej, Prawa i Porządku Publicznego Rady Miejskiej Czempinia. Ta jednak uznała się niekompetentną do rozwiązania tej sprawy. - Ponieważ czas mijał i nic się nie działo - kontynuuje Malak - pisma trafiły również do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Poznaniu, Wydziału Nadzoru Budowlanego Urzędu Rejonowego w Śremie czy Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Wojewódzkiego. Interweniowała nawet czempińska policja. W konsekwencji pan Andrzej Lupa zobowiązał się do tego, że po wybudowaniu nowego magazynu nasza posesja zostanie oddzielona. Natomiast wjazd do zakładu zostanie przeniesiony, co doprowadzi do poprawy warunków naszego życia. Zawiadomiony przez burmistrza Państwowy Inspektorat Sanitarny zobowiązał właścicieli zakładu do opracowania operatu, w którym określone zostaną kierunki dalszego działania. W wyniku wszystkich tych poczynań burmistrz Kazimierz Dembny zaprosił Wiesławę i Jana Malaków oraz Marię i Andrzeja Lupów na spotkanie w Urzędzie Gminy. - Państwo Lupowie wyjaśnili nam, że hałasy były związane z budową hali magazynowej, że zlikwidowano nocną zmianę, i że pouczno pracowników aby nie hałasowali - wspomina Jan Malak. Na 17 marca 1998 wyznaczno też termin następnego spotkania z udziałem zainteresowanych stron, podczas którego miało dojść do podsumowania postępów w sprawie. Burmistrz zaznaczył również, że w związku z nowymi ustaleniami nie nada jej dalszego biegu. - Niestety, nocne hałasy powtarzały się - oburza się Wiesława Malak. - Sytuacja pod innymi względami też nie uległa poprawie, a kolejne instytucje: Państwowy i Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, Politechnika Poznańska Wydział Budownictwa Lądowego czy posłanka Krystyna Łybacka, dawały nam do zrozumienia, że jedynym czynnikiem władnym do podjęcia jakiej kolwiek decyzji jest burmistrz. Ten natomiast wyznaczył nowy termin kolejnego spotkania, które miało być przecież podsumowaniem sprawy. Zdecydowaliśmy się więc zainteresować nią Rzecznika Praw Obywatelskich. I dopiero po interwencji rzecznika sprawa trafiła do kościańskiego Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. W piśmie z 31 maja 2002 przesłanym przez Powiatowy Inspektorat czytamy m.in.: ,,Złamanie aktów prawa miejscowego jakim są plany zagospodarowania przestrzennego nastąpiło kiedy Burmistrz Miasta i Gminy Czempiń decyzją z dnia 15 10 1990 Nr 8381/63/90 udzielił pozwolenia Panu Andrzejowi Lupie i żonie Marii na rozbudowę i nadbudowę budynku warsztatowego na działce położonej w Czempiniu przy ul. Czereśniowej nr 11 w powołaniu się na plan zagospodarowania przestrzennego z roku 1989. Na podstawie tego pozwolenia został nadbudowany w części istniejący obiekt produkcyjny we frontowej części działki o drugą kondygnację oraz rozbudowany o dwie kondygnacje jako pomieszczenia produkcyjne o gabarytach 20,68 X 16,80 m, gdy ta część działki przeznaczona była pod lokalizację budynku mieszkalnego, a zabudowa rzemieślnicza winna być lokalizowana w tylnej części działki jako I kondygnacyjna. Decyzją z dnia 1.07.1996 r. nr ZP-7351-38/96 Burmistrz Gminy Czempiń ustala w oparciu o plan zagospodarowania terenu działki sąsiedniej nabytej przez M.A. Lupa lokalizując w jej frontowej części dobudowę magazynu II - kondygnacyjnego o wymiarach 34,72 X 16,00 m gdy plan zagospodarowania tej części działki zakłada budowę budynku mieszkalnego, bliźniaczego o I - kondygnacji.’’ - To przecież prawdziwy skandal! - irytuje się Jan Malak. - Burmistrz przy każdej okazji podkreślał, że wszystko jest zgodne z prawem, a tu taki dokument ze strony Nadzoru Budowlanego. O wypowiedź w tej sprawie poprosiliśmy Andrzeja Lupę, właściciela zakładu M.A.Lupa: - Według mnie państwo Malakowie niewłaściwie zinterpretowali charakterystykę posiadanej przez siebie działki. Z tego co widzę traktują ją jako teren o charakterze rekreacyjno-wypoczynkowym, a zapomnieli, że jest to działka rzemieślnicza, tak jak i sześć pozostałych działek przy ulicy Czereśniowej. Wybudowali dom, założyli ogród. Pracują poza jej obrębem, a na niej wypoczywają. I tu tkwi źródło problemu. Nie oznacza to jednak, że nie staraliśmy się iść im na rękę. Podejmowaliśmy takie kroki. Po raz pierwszy wówczas, gdy postanowili wybudować garaż na granicy naszych działek. Kiedy pytali nas o zgodę na wybudowanie garażu na granicy, a nie 3 metry od niej, jak przewiduje prawo budowlane, odpowiedzieliśmy, że tak, prosząc jednocześnie o przesunięcie go o cztery metry w stosunku do pierwotnych projektów tak, aby jego graniczna ściana znajdowała się naprzeciwko wejścia do spawalni. Staraliśmy się w ten sposób stworzyć osłonę przed ewentualnymi uciążliwościami. Projekt ten został zrealizowany. Kiedy zakupiliśmy działkę po przeciwnej w stosunku do państwa Malaków stronie, powstała tam część magazynowa i biurowa. I co istotne, utworzyliśmy drugi wjazd, którym teraz poruszają się pojazdy mechaniczne i przemieszczane są urządzenia. Stary wjazd natomiast, wykorzystywany jest jako połączenie z szatnią i częścią biurową. Co więcej, zaproponowaliśmy państwu Malakom budowę na nasz koszt muru dźwiękochłonnego pięciometrowej wysokości. Warunkiem było jednak, że zrezygnują z dalszych pretensji i roszczeń. Niestety, do porozumienia nie doszło. Nigdy też nie uchylaliśmy się od kontroli, czy wykonywania operatów przez jednostki nadrzędne. Kontrole te również prowadzono na nasz koszt. W jednym z operatów wyznaczono limity nagłośnienia dla naszego zakładu i co się okazało? Okazało się, że natężenie dźwięków tła jest wyższe niż hałas przez nas emitowany. W skrócie: pobliska linia kolejowa i okoliczne psy hałasują bardziej niż zakład. Także kontrole przeprowadzane przez służby ochrony środowiska nie wykazały przekroczeń emisji zanieczyszczeń. Pękanie budynków należących do państwa Malaków tłumaczę niestabilnością gruntu. Swego czasu radziłem im nawet, żeby wpuścili stalowe pręty w fundamenty. Nie skorzystali z tego. Zresztą, co łatwo sprawdzić, budynki należące do nas także się rysują. Wiesława Malak pytana o sprawę dźwiękochłonnego muru odpowiedziała: - Nie podpisałam umowy dotyczącej muru dźwiękochłonnego z uwagi na to, że nie będzie to konstrukcja ciągła - zostanie przerwany tam, gdzie stoi garaż. Nie akceptuję też wysuniętej przez M.A. Lupa propozycji zobowiązania dotyczącego całkowitej rezygnacji z dalszych ewentualnych skarg. Treść dokumentu przesłanego przez Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego Andrzej Lupa komentuje następująco: - Problem dotyczy szatni nad frontem starej części kompleksu. I jest to pierwsze piętro, a zatem moim zdaniem, wymóg tworzenia budynku jednokondygnacyjnego nie został złamany. Przypomnę, że państwo Malakowie w swoim domu też posiadają pierwsze piętro. Nadmieniam, że posiadamy zezwolenie burmistrza na rozbudowę, tak jak i na pozostałe budynki. Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni. Tak, jak wyjaśniło się podczas dwóch rozpraw w śremskim sądzie, które odbyły się za sprawą państwa Malaków. Ja ze swej strony pragnę żeby nareszcie zapanował spokój, bo o zgodzie mogę tylko marzyć. Nim to się stanie czeka zwaśnionych sąsiadów postępowanie administracyjne w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji burmistrza ustalającej warunki zabudowy. Na wniosek Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego prowadzi je Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Lesznie. ROBERT GORCZYŃSKI
Już głosowałeś!

Zobacz także:


Komentarze (0)

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.141.201.95

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.