Medale i wyróżnienia dla pracowników oświaty

Niektóre Panie, utrwalone na tych fotkach ,w szkole nie powinny nigdy pracować By od maleńkości nie straszyć dzieci.

Przepracowałem prawie 50 lat w szkolnictwie . Bez żadnego L-4. Co wydaje się niewiarygodne w dzisiejszych czasach. . Ale jest prawdziwe. Szkoła była moim drugim domem. Spędzałem tam nie 18 godzin tygodniowo a wielokrotnie więcej.. Robiłem bardzo wiele dla szkoły na zewnątrz. Wszystko to społecznie czyli nieodpłatnie. By rozsławiać jej imię. Nawet na arenie krajowej. Ale nigdy żadnej nagrody, żadnego medalu nie dostałem. Nawet medalu za długoletnią pracę. Mimo ,że prawie 50 lat przepracowałem w oświacie. Dlaczego??? Bo brzydziłem się włazić do d---ę wszelakiej władzy . Włazić z wazeliną i bez niej. Politycznie było zawsze pod prąd. Bylem wiecznie na indeksie. Wiec nie piszcie ,że nagrody dostaje się za wyróżniającą pracę. Bo to nie prawda. Bo gdyby tak było to nie byłoby takich sytuacji jak wyżej opisana.

Karolina M. Najlepsza nauczycielka 1-3 w kościanie ! Gratuluje i pozostałym takze! Robicie świetna robotę!

Dlaczego co nie które szkoły miały dzień wolny od pracy , przecież święto pracy jest 1 go Maja więc proponuję aby te szkoły co miały dziś wolne powinny ten dzień odrobić choćby zastąpić sprzątaczki .

Ja stawiam na wuefistę lub historyka,jeśli chodzi o tych narzekających.

Większość tak zwanych nauczycieli dziś, to raczej sprawdzacze wiedzy, gotowy teścik jako sprawdzian i wio do przodu, a od uczenia są dziś rodzice. Znam osobiście mała grupę nauczycieli z prawdziwego zdarzenia, ale to naprawdę nisza. Większość w poniedziałek myśli już o piątku, a z początkiem roku szkolnego o kolejnych wakacjach. Smutne to ale prawdziwe, wielu nie powinno nigdy znaleźć pracy w szkolnictwie.

Jestem dzisiaj dumny z tego że pod koniec lat 80-siątych kiedy kończyłem naukę w tej szkole im pewnego pseudo generała miałem pałe z j.rosyjskiego !!!!!! i pani od rosyjskiego nigdy nie lubiłem !!!

Większość, szacunkowo tj około 80%, dzisiejszych nauczycieli jak i 80 % rodziców, ma identyczne mierne wykształcenie. Najczęściej są to miejscowe tzw uczelnie wyższe , które pokończono system zaocznym, często online I do tego jeszcze za czesne. Czyli wiedza jaka ?? Mało wiarygodna. Niewiele ponad zero. I na forach i w realu jedna grupa chce być mądrzejsza od drugiej. Tak nawzajem się przepychają..Pierwsi mówią,że drudzy nic nie uczą bo sami niewiele umieją. Tylko rzucają gotowe testy i każą rozwiązywać dzieciakom i młodzieży. Też tu się to przewinęło. Nic nie tłumaczą. Tak jak to w dawnych szkołach było ,że nauczyciel przy tablicy tłumaczył wszystko . Co więcej twierdzą,że muszą ze swoimi dziećmi w domach siadać do lekcji. Bo nauczyciele nic nie nauczą. I tu jawi się sprzeczność." Nauczyciel nic nie nauczy bo sam nie umie"". To pytam ??? Co nauczy rodzic skoro ma taki sam dyplom, niemal tych samych uczelni . I też zdobyty za czesne. Tworzy się problem. Kiedyś tego problemu nie było . Dawny nauczyciel był bardzo dobrze wykształcony. Najczęściej pobierał solidną edukację na uniwersyteckich studiach dziennych . A przypomnieć należy, ze dawniej studiowało zaledwie 5% młodzieży. Więc selekcja musiała być ostra. Nie było szkółek prowincjonalnych . A rodzicom trudno wymogom tej selekcji było podołać . Więc co ??? Kończyli zawodówki i w lepszym wypadku szkoły średnie techniczne. I mimo ,że poziom tych dawnych zawodówek był znacznie wyższy niż tych dzisiejszych prowincjonalnych szkółek wyższych., to czuło się ten autorytet nauczyciela. Czuło się jego wiedzę. W szkołach średnich nazywaliśmy ich profesorami. Czuliśmy to jako rodzice. Czuły to też nasze dzieci .Wg mnie była to bardzo zdrowa relacja. Na linii profesor- rodzic -uczeń . Do tego trzeba wrócić by uzdrowić szkolnictwo.A masowe namnażanie absolwentów z dyplomami. Mija się z celem Płacisz czesne i odbierasz dyplom. Nie czarujmy się .To jest chore. Statystycznie w każdej populacji młodzieży jest zaledwie 5 procentowa grupa, która jest w stanie normalnie, w stopniu dostatecznym opanować program wyższej uczelni . A co zresztą ? Pytam . Skoro kolejne statystyki mówią,że już 50% grupie młodzieży są wypisywane dyplomy. Czyż to nie jest oszukiwanie społeczeństwa.?? Wmawiając tej reszcie tj. 45% grupie, że wraz z dyplomami nabyli mądrość. Nie chcę być wulgarny i tą grupę nazwać po imieniu. To już zakrawa na kpiny. Staje się jest grotesk.. Czas zrobić prawdziwą reformę szkolnictwa.

To są ci co tak strajkują po 20 godzin tygodniowo i wielki lament że przepracowane .

Czy wysokość nagrody zależy od głębokości lizodupstwa ?

Znam gościa, co ostatnim czasie "odbył" trzy zdalne 3-semestrale podyplomówki. Tylko współczuć dzieciakom.

Dzisiejsi nauczyciele są bardzo słabo wykształceni . Zaledwie 1,5 roku podyplomówki, zaocznie, online i za czesne mówi wszystko Dawniej nauczyciel kończył 5 letnie studia magisterskie na Uniwersytecie. Studiował 5 lat do tego wchodziły jeszcze soboty. Jako dni nauki. I wszystko systemem dziennym . Po wstępnej selekcji młodzieży w szkołach podstawowych i średnich. Przyszły student zanim dotarł do bram uczelni przechodził bardzo ostrą selekcję Bo uczelni było niewiele i miejsc mało Każdemu w szkole średniej zależało na nauce. Bo na studia się było bardzo trudno dostać Były trudne egzaminy wstępne. I dziesiątki kandydatów na jedno miejsce.. A dziś wypisuje się dyplomy magisterskie jak leci Byle tylko zapłacił. To co można wymagać od takich absolwentów. Nic . Bo oni prezentują poziom niższy niż dzisiejsza młodzież w branżówkach. To jest przykre Dawno powinny być zlikwidowane te udające prowincjonalne szkółki , które masowo wypisują dyplomy za czesne. Trzeba wrócić do normalnej dziennej nauki.

A w jednej ze szkół sprzątaczki , kucharki i sprzedawczynie z okolicznych sklepików porobiły za czesne online, zaocznie te miejscowe szkółki wyższe. I teraz są Panie nauczycielki.

Dzisiaj zawód nauczyciela już się zdewaluował do zera. Podobnie zdewaluowało się wyższe wykształcenie. Na palcach jednej ręki można policzyć uczelnie, które oprócz wypisywania dyplomów i kasowania czesnego Coś jeszcze nauczą. Trzeba koniecznie wprowadzić selekcję młodzieży przed dostaniem się do szkoły wyższej. i ograniczyć liczbę przyjmowanych absolwentów szkół średnich Tylko tyle ile wchłonie rynek pracy. Tak jak jest na zachodzie. Upowszechnić szkolnictwo branżowe, Bo brakuje fachowców. A liczbę pobierających dyplomy zmniejszyć radykalnie. Zlikwidować szkolnictwo zaoczne i online. I dyplomowi nadać znowu rangę.

Może mi ktoś wytłumaczy. Jak to jest . Mój syn w jednej ze szkół nie nial lekcji. Przepadały bo nauczyciel ponoć był na egzaminach poza szkołą.Trwało to niecały miesiąc. Moim zdaniem . Jeśli taki nauczyciel jedzie na egzaminy i tam mu płacą. To w szkole powinien na ten czas brać urlop bezpłatny. A te pieniądze przeznaczyć na zastępstwa. A nie ,że jedna praca A dwa źródła płacenia. A uczniowie mają lukę w realizacji programu. Jest to przestępstwo finansowe kierowników szkół. Niewolno płacić za niewykonaną pracę.

Może nie nauczyciele A szkoły i władze oświatowe same na Siebie ukręciły bicz. Umasowili szkolnictwo i wydawanie dyplomów bez nauki i wiedzy. Pozamieniano szkoły na kramy handlujące dyplomami. Dawne prawdziwe i jeszcze uczące szkoły dzienne pozamieniane na płatne udawane zaoczne szkolenia kursowe. Online. I za to powszechne nieuctwo wiadra pomyj leją się na głowy nauczycieli Tych młodych nauczycieli , którzy są też produktem takiego kształcenia.

Dajcie spokój nauczycielom . Pełnia niełatwą funkcję społeczną Była bardzo dobrze wypracowany system oświatowy. Trzeba go było jedynie lekko zmodernizować i unowocześnić. Dobra była struktura szkół w PRL-u. Była selekcja uczniów na poszczególnych etapach edukacyjnych.Ale trzeba było to rozwalić bo to po komunie.Rozwalono do gruzów dobrze funkcjonującą oświatę I stworzono parodię szkolnictwa . Gdzie 90% młodzieży nie opłaca się uczyć. Bo i tak każdą szkołę za kasę można skończyć. I to w systemie przyspieszonym online. . Czyli udawanym . Uczą się jedynie Ci co planują studiować na uczelniach, gdzie jest ostra selekcja wstępna. Np. na niektóre wydziały Uniwersytetów Medycznych i jeszcze parę innych.. A reszta olewa jakąkolwiek naukę. Bo wymogi maturalne komicznie śmieszne. 30 % pkt na100 możliwych. To jeden śmiech. A zadania z roku na rok coraz łatwiejsze. Staje się sztuką nie zdobyć te wymagane 30%. A potem już tylko płatne tzw "studia". I tak masowo produkujemy nieuków

Czytając powyższe, nie dziwię się, że nauczyciele odchodzą ze systemu. Dziwię się, że jeszcze są. Z młodych już mało kto zasila szeregi oświaty. I wcale nie czynnik finasowy jest tu decydujący. Zobaczymy za kilka lat. Pozdrawiam - nauczyciel, który też myśli o odejściu z zawodu.

Wakacje 2 miesiące, ferie 2 tygodnie, przerwa co 45 minut i jeszcze wyróżnienia i medale. Ło święty Panie czy ty to widzisz?

,,Niedługo w szkole będę zatrudniał nawet przysłowiowe wiewiórki": https://glos24.pl/kto-bedzie-uczyl-dzieci-niedlugo-w-szkole-bede-zatrudnial-nawet-przyslowiowe-wiewiorki

Nowa Pani ministra wprowadza reformę, że nie będzie ocen. To wówczas nauczyciele nie będą już potrzebni. Bo po co? Uczniowie do szkół nie będą chodzić. A tych paru co przyjdzie z nudów to popilnuje woźna.

Rodzic w tych komentarzach zadał takie pytanie. "Czy nauczyciel pełniący funkcję egzaminatora w OKE w innej szkole musi brać urlop bezpłatny w szkole macierzystej?" Odpowiedź: Nauczyciel będący egzaminatorem z ramienia Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej swoje zadanie wykonuje na podstawie umowy z OKE. Realizacji tej czynności nie można bezpośrednio powiązać z pracą nauczycielską w szkole, w której ten nauczyciel jest zatrudniony na co dzień, i z czasem pracy, o którym mowa w art. 42 Ustawy z dnia 26 stycznia 1982 r. Karta Nauczyciela (DzU z 2014 r., poz. 191 ze zm.). Oznacza to, że z całą stanowczością praca w charakterze egzaminatora nie może być traktowana jako praca wykonywana w ramach pracy w szkole. Dyrektor szkoły nie jest oczywiście w żaden sposób związany wnioskiem nauczyciela, jednak powinien w miarę możliwości organizacyjnych umożliwić mu udział w pracach w charakterze egzaminatora w innej szkole. Może zwolnić go z pracy, bez zachowania prawa do wynagrodzenia za ten czas (wynagrodzenie przysługuje za pracę wykonaną, a za czas niewykonywania pracy pracownik zachowuje prawo do wynagrodzenia tylko wówczas, gdy przepisy prawa pracy tak stanowią – art. 80 Ustawy z dnia 26 czerwca 1974 r. Kodeks pracy, DzU z 2014 r., poz. 1502 ze zm.) lub udzielić mu urlopu bezpłatnego. Trzeba przy tym pamiętać, że urlop bezpłatny jest prawem pracownika – pracodawca może go udzielić tylko na pisemny wniosek pracownika, a jego inicjatywa w tym zakresie jest warunkiem niezbędnym do prawidłowego udzielenia takiego urlopu. Warunkiem zgody na urlop bezpłatny jest jednak to, że jego udzielenie nie spowoduje zakłócenia pracy szkoły (art. 174 Kodeksu pracy oraz § 12 Rozporządzenia Ministerstwa Edukacji Narodowej z dnia 19 grudnia 2000 r. w sprawie szczegółowych zasad udzielania nauczycielom urlopów dla dalszego kształcenia się, dla celów naukowych, artystycznych, oświatowych i z innych ważnych przyczyn oraz ulg i świadczeń związanych z tym kształceniem, a także organów uprawnionych do ich udzielania – DzU z 2001 r., nr 1, poz. 5).

Pilnie potrzebna Stylistka

Jak patrzę na tych zmarnowanych nauczycieli. Którzy nic nie znaczą i nic nie mogą. To mnie autentycznie ich żal. Muszą wysługiwać się władzy Bo jeśli nie. To oni ich stłamszą Zrobią z nich takie nic. Trzeba wyjść z tego zawodu by zrozumieć bezsens siedzenia w nim. Trochę odwagi jedynie potrzeba..

Do komentarza prawnik : Praca egzaminatora w OKE nie jest pracą nauczycielską wynikającą z Karty Nauczyciela. Dlatego nauczycielowi ,na jego wniosek ,można jedynie na czas egzaminu udzielić urlopu bezpłatnego w pracy w szkole.

Nauczycielom odebrano wszystkie narzędzia dyscyplinujące A uczniom dokłada się non stop prawa bez żadnych obowiązków. Nawet gdyby mi płacono 20 tys miesięcznie bym tam 1 godziny nie siedział. Nauczyciel już teraz nic nie może oprócz wpisywania uwag, którymi tak przejmują się uczniowie jak pożarem na Alasce albo zeszłorocznym śniegiem. A skarga do rodziców to ściąganie Sobie kolejnych problemów. Kiedyś miałem nauczyciela , który nie nadawał się do pracy w szkoły , nawet w tamtych czasach. Bo nie był komunikatywny , gadał Sobie pod nosem. Ale był w PZPR sekretarzem . Wiec nikt go nie ruszał. Dyscypliny na lekcji zero. Wiec robił tak . Jak rozpoczynała się lekcja to Nas zamykał w klasie na 45 minut. A gdy zadzwonił dzwonek na przerwę to klasę odkluczał . I tak przetrwał do emerytury. A ilu bardzo dobrych nauczycieli antypartyjnych zwolnili?? Mnóstwo.