Magazyn koscian.net
2003-04-29 15:21:47Mieszkańcy nie chcą likwidacji
Burzliwy przebieg miało czwartkowe (16 stycznia) spotkanie mieszkańców Borowa, w gminie Czempiń, z przedstawicielami gminnych władz samorządowych. Tematem była przyszłość Szkoły Podstawowej w Borowie. (GK nr 206 z 22.01.03)
- Spotykamy się żeby położyć kres plotkom o rzekomej likwidacji Szkoły Podstawowej w Borowie - mówiła Dorota Lew, burmistrz Czempinia. - Rozpowszechniają je krążący po wsiach jacyś osobliwi wolontariusze. Przyznam, że do mnie też takie pogłoski dochodziły, ale do tej pory lekceważyłam je. Widząc jednak państwa zaniepokojenie zdecydowałam się spotkać i zaprzeczyć wszelkim tego typu insynuacjom. Żadne decyzje o likwidacji szkoły w Borowie nie zostały podjęte. Co więcej, wielokrotnie podkreślałam, że szkoła jest dla ludzi i w tej delikatnej materii nie można robić nic wbrew ich woli.Burmistrz Dorota Lew podkreśliła też, że dwa lata temu, kiedy w ramach ówczesnego projektu restrukturyzacji systemu gminnej oświaty zakładano daleko idące zmiany w tutejszej szkole, stanęła w jej obronie i zdania swego nie zmieniła. Przypomnijmy, że projekt ten zakładał ograniczenie działalności placówki do nauczania klas I-III. Starsza młodzież miała być dowożona do Czempinia.
Inny pogląd zaprezentował Bolesław Ratajczak, przewodniczący Rady Miejskiej Czempinia:
- Pragnę państwu uświadomić, że gmina ponosi wysokie i rosnące z roku na rok koszty związane z dopłatami do ministerialnej subwencji oświatowej. W 2000 roku dopłacaliśmy 480 tysięcy złotych, w 2001 ponad 720, w ubiegłym 906, a w obecnym aż 945 tysięcy złotych. Powodem tego stanu rzeczy jest wadliwa i rozrzutna konstrukcja gminnego systemu szkolnego. Przypominam też, że gminę czekają spore wydatki związane z inwestycjami takimi jak: budowa gimnazjum, remonty i modernizacja dróg, a także rozbudowa sieci kanalizacyjnej. Na to wszystko potrzeba pieniędzy. Dlatego należy zastanowić się jak je pozyskać i czy stać nas na wydatkowanie prawie miliona złotych na dopłaty do oświaty.
Przewodniczący Ratajczak wspominał też o potrzebie kontynuowania drogowych inwestycji w samym Borowie. Wzmiankował m.in. o remoncie ulicy usytuowanej w pobliżu części wsi zwanej Żydowem, a także o chodnikach.
- Jeżeli każe nam się wybierać pomiędzy istnieniem szkoły, jakością nauki i przyszłością naszych dzieci, a chodzeniem suchą nogą po chodnikach i ładnych ulicach, to ja chętnie przemoczę nogi - mówiła Karolina Sobkowiak, przewodnicząca działającego w gminie Stowarzyszenia, ,,Pro Scholan Vitae’’, organizator spotkania. - Zyskam jednak pewność, że moje dzieci będą miały lepszą przyszłość. Nie bójmy się powiedzieć, że konieczność restrukturyzacji gminnego systemu oświatowego wiąże się z koniecznością likwidacji którejś ze szkół. Ja jednak bardzo wątpię w celowość likwidacji szkoły w Borowie.
Karolina Sobkowiak wspomniała, że dwa lata temu, kiedy po raz pierwszy brano pod uwagę ograniczenie zakresu działalności szkoły w Borowie, mówiono o oszczędności rzędu 284 tysięcy zł.
- Kiedy podjęliśmy rozmowy z przedstawicielami ówczesnego
zarządu, to kwota ta zmalała do 100 tysięcy złotych - wyjaśniała Karolina Sobkowiak. - Zastanawiam się, dlaczego ktoś tak uparł się żeby zlikwidować tę właśnie szkołę? Dlaczego nie inną? Po co przeciwstawia się szkołę w Borowie placówce w Gołębinie Starym? Dlaczego zawsze argumentem jest tamtejsza sala gimnastyczna? Ona nie należy przecież do szkoły, lecz jest salą gminną oddaną jej w użytkowanie. Korzystać z niej mogą wszyscy - choćby i dzieci z Borowa.
Karolinie Sobkowiak odpowiedział Bolesław Ratajczak. Stwierdził, że obecnie nie wiadomo jakie będą faktyczne oszczędności i że nic nie jest przesądzone - także likwidacja szkoły w Borowie. Nie ma bowiem - jak się wyraził - przygotowanego gruntu.
Mieszkańcy wielokrotnie akcentowali konieczność współpracy rady z burmistrzem, lecz bez, jak mówiono, skakania sobie do oczu. Tym bardziej, że planuje się dyskusję nad sprawami oświatowymi jeszcze przed zapowiadaną na drugą połowę lutego sesją Rady Miejskiej Czempinia.
Włodzimierz Habernik, radny Rady Miejskiej, którego okręg obejmuje Borowo zakcentował też, że swoje działania w radzie uzależni od woli wyborców - w tym przypadku - mieszkańców Borowa.
Ostatecznie mieszkańcy zdecydowali, że jako zgromadzenie wiejskie, w obecności sołtysa, Henryka Wojciechowskiego, podejmą uchwałę stwierdzającą, że są przeciwni likwidacji szkoły w jej obecnym kształcie, łącznie z wszelkimi zmianami mającymi na celu przekształcenie jej w placówkę filialną.
ROBERT GORCZYŃSKI