Magazyn koscian.net
2006-04-26 10:00:54Mistrz nauki i sportu
Niewiele brakowało, by trzecioklasista Mateusz Olejnik, uczeń kl. III b kościańskiego Gimnazjum nr 4 został potrójnym laureatem wojewódzkich konkursów wiedzowych
Kościaniak zmierzył się z Wielkopolanami w konkursie z fizyki, biologii i chemii.
Pierwsza była fizyka. W eliminacjach szkolnych z fizyki Mateusz zajął pierwsze miejsce. Do startu w etapie wojewódzkim trzecioklasista przygotowywał się pod okiem nauczycielki Aliny Fojutowskiej. Rywalizował z 34 kandydatami do tytułu mistrza fizyki.
- Uczyłem się od początku roku szkolnego. Chodziłem na zajęcia kółka fizycznego. Ferie też poświęciłem na przygotowania – zdradza Mateusz i dodaje, że pytania obejmowały zarówno zakres programu gimnazjum, jak i liceum.. – I opłacało się! Żadne pytanie mnie nie zaskoczyło.
Kościaniak zebrał 49 na 50 możliwych punktów i został laureatem konkursu fizycznego, a w nagrodę…
- …nie muszę pisać części przyrodniczej egzaminu kończącego gimnazjum. Mogę wybrać dowolne liceum w Wielkopolsce – mówi z radością i dodaje, że naukę będzie kontynuował w kościańskim I Liceum Ogólnokształcącym im. Oskara Kolberga.
Tydzień później Mateusz przystąpił do etapu wojewódzkiego konkursu biologicznego. Jak sam mówi etap rejonowy był to najtrudniejszy egzamin z dotychczasowych, bowiem wiele pytań dotyczyło roślin, a to nie jest jego ulubiony temat.
- Zdecydowanie wolę biologię z zakresu człowieka – stwierdza. – Pytania były otwarte i zamknięte. Najtrudniejsze pytanie? Hm, chyba z białkiem. Ale były też proste z genetyki. To lubię!
Przygotowania zajęły mu kilka miesięcy, a pomagała mu wychowawczyni i nauczycielka biologii Edyta Szymanowska.
Ostatni konkurs, w którym wystartował Mateusz Olejnik to konkurs z jego ulubionej dziedziny - chemii. Niestety, zaledwie dwa punkty zabrakło, by został laureatem. Mateusz jednak nie popada w czarną rozpacz.
- Zawsze ciekawiły mnie biologia i chemia. Lubię te przedmioty. To chyba po mamie – mówi z dumą. – Ale matematyką też się interesuję. To po tacie, który ma ścisły umysł.
Mateusz Olejnik jest uczniem kl. III b. Uczęszcza na zajęcia szkolnych kółek naukowych: fizycznego, chemicznego, biologicznego, matematycznego i geograficznego. W tym roku szkolnym wystartował także w konkursie geograficznym i matematycznym, ale odpadł w etapie rejonowym. Jego średnia ocen to 5,5. Lecz jeśli komuś się wydaje, że Mateusz jest kujonem, to bardzo się myli.
- Dopiero w gimnazjum zacząłem się tak naprawdę uczyć, bo podstawówka przeleciała. Dużo zapamiętuję z lekcji. Do nauki przysiadam przed sprawdzianami, a tak na co dzień odrobienie lekcji zajmuje mi nie więcej niż dwie godziny – zdradza.
Na dodatek jest świetnym sportowcem. W ubiegłym roku zdobył tytuł wicemistrza Europy w karate, które trenuje od drugiej klasy podstawówki. Ćwiczy dwa razy w tygodniu w sekcji działającej w Kościańskim Ośrodku Kultury. W tegorocznym plebiscycie ,,Gazety Kościańskiej’’ na najpopularniejszego zawodnika Ziemi Kościańskiej Mateusz Olejnik wygrał w kategorii młodzieżowej. Oddano na niego 367 głosów.
- W przyszłym roku będę bronił tytułu w Budapeszcie. Czy się uda? Zobaczymy… – zamyśla się. – Jestem zadowolony z sukcesu w plebiscycie, choć przyznam, że byłem bardzo zaskoczony. Liczyłem, że będę w pierwszej siódemce, ale nie, że wygram.
W jego naukowych i sportowych pasjach wspierają go rodzice. Przed ważnymi zawodami czy konkursami odciążają go domowymi obowiązkami.
- No i trzymają za mnie kciuki – dodaje Mateusz.
Wolny czas kościaniak poświęca na czytanie książek ulubionego autora thrillerów Robina Cooka, serfowanie w internecie i spotkania z przyjaciółmi. Zastanawiające, jak gimnazjalista znajduje czas na to wszystko…
- To jest problem, ale da się wszystko połączyć – zapewnia. – Sport to mój sposób na rozluźnienie.
Swoje naukowe zainteresowania Mateusz zamierza rozwijać w kościańskim ,,Kolbergu’’. Potem chciałby studiować na biochemii albo medycynie.
- Mam jeszcze czas na zastanowienie – mówi i dodaje, że w żadnym razie nie zamierza rezygnować z uprawiania sportu. – Wyznaję zasadę, że nawet największa porażka jest lepsza, niż niepodjęcie próby. Kiedyś usłyszałem to w jakimś filmie i spodobało mi się. Co ważniejsze, to się sprawdza. (kar)
GK nr 17/2006