Magazyn koscian.net
26 sierpnia 2014Mnisi serwują lecznicze procenty
Dobry produkt to punkt wyjścia. Potrzebne są też dodatki, które pogłębiają smak. Opieramy się na ziołach – mówi o. Patryk Ostrzyżek z Opactwa Benedyktynów w Lubiniu. Od 2007 roku prowadzi firmę Bene Spółka z o. o. specjalizującą się w produkcji trunków z procentami. Chlubą firmy jest Benedyktynka, której receptura sięga początków XVI wieku
Ziołowy likier na początek
Impulsem do produkcji alkoholowego trunku był ręcznie spisany przepis sprzed 1923 roku, który w swoich archiwach mają lubińscy mnisi. Jego pierwowzorem była receptura stworzona we Francji w 1510 roku. Kompozycję 21 ziół odświeżono. W 2007 roku Benedyktynka z Lubinia trafiła do sprzedaży. Jej producentem jest Bene Spółka z o. o. Firmę prowadzi o. Patryk Ostrzyżek. Początkowo mnisi z Lubinia mieli obawy o społeczny odbiór nowego przedsięwzięcia. Zawsze podkreślali, że produkowany przez nich trunek ma nie tylko walory smakowe, ale również lecznicze. Ich eliksir wpisuje się w wielowiekową tradycję.
Benedyktynka produkowana jest w kilku wersjach. Benedyktynka „Galla Anonima” to kompozycja 21 ziół. Jest półwytrawna i gorzka w smaku. Zawiera 41% alkoholu. Benedyktynka „Od siedmiu boleści” jest nieco słabsza. Ma głęboki smak. Jest łagodnie słodka i przełamana posmakiem goryczy. Benedyktynka „Awdańca opata” to likier o głębokim smaku z wyraźną nutą anyżu. To kompozycje 17 ziół. Jej łagodniejszą wersją jest Benedyktynka „Do rany przyłóż”.
- Benedyktynka „Galla Anonima” może być stosowana przy dolegliwościach układu trawiennego. Benedyktynka w wersji „Awdańca Opata” również ma bardzo konkretne, sprawdzone działanie lecznicze. Wzmacnia, podnosi odporność i rozgrzewa – podkreśla o. Patryk.
Lecznicze trunki rozlewane są do butelek o różnych kształtach i pojemnościach. Można je kupić w opakowaniach od 20 do 500 mililitrów.
Nalewki w wielu smakach
Firma Bene nie poprzestała na produkcji ziołowych likierów. W 2012 roku wypuściła na rynek nalewki lubińskie. Jako pierwsze wyprodukowane nalewki na bazie: aronii, pigwy, cytrusów i tarniny. To popularne smaki. Na sklepowych półkach nie znajdzie się jednak trunków przypominających, te wytworzone w cieniu klasztornej wieży.
- Miały się wyróżniać i wyróżniają się. Dobry produkt do punkt wyjścia. Potrzebne są też dodatki, które pogłębiają smak. Opieramy się na ziołach – zdradza o. Patryk. Kompozycje poszczególnych nalewek to już tajemnica. - Owoc szuka pogłębiania. Z każdym smakiem zioła inaczej się komponują.
Szef firmy Bene przyznaje, że przy opracowywaniu receptur nalewek korzystał z pomocy doświadczonych koneserów i kiperów. Ich rady były szczególnie cenne, gdy zaczynał wchodzić w nową dziedzinę.
- To wszystko było nowe – mówi mistrz nalewek z Lubinia. - To że produkuję, nie znaczy, że smakuję.
W Lubiniu powstały nalewki w prawie czterdziestu smakach. Dla kolekcjonerów przygotowano serie w miniaturowych buteleczkach. Część produktów do ich przyrządzenia mnisi wyprodukowali sami. Z ogrodów opactwa pochodzą na przykład: aronia, kwiat nawłoci, kwiat czarnego bzu, berberys, dereń i pigwa.
- Nie będziemy szukać ciągle nowych smaków. W naszej ofercie jest sześć – osiem pozycji. Gdy się skończą, będziemy wprowadzać kolejne – wyjaśnia o. Patryk Ostrzyżek. - Nowością jest nalewka jarzębinowa. Owoce zbieraliśmy w okolicy Lubinia. Ciekawostką będzie nalewka z chili, ale wyprodukujemy ją w małej ilości.
Ryzykowna dziedzina
… tak o. Patryk mówi o produkcji ziołowego likieru i nalewek. Alkohole z Lubinia kilkakrotnie były nagradzane. On sam zdobywał wyróżnienia. Nie zawsze jednak wszystko szło po jego myśli.
- Zdarzały się zaskoczenia. Nalewka została przyrządzona w taki sam sposób jak wcześniej, a miała zupełnie inny smak. Po jakimś czasie straciła nawet kolor – zdradza o. Patryk. - Okazuje się, że smak nalewki z czasem zmienia się. Czasem, żeby go ustabilizować potrzebne są wielokrotne zmiany. Bywa, że trwa to nawet rok. Również Benedyktynka zmienia smak. Z czasem niektóre komponenty zacierają się, a inne wybijają. Nie każdy alkohol im starszy tym lepszy, co wcale nie znaczy, że źle przyrządzony.
Dodatek do potraw i drinków
Na stronie internetowej Benedyktynki zamieszczono kilka przepisów na potrawy. We wszystkich jednym ze składników jest ziołowy likier. Zdecydowanie więcej propozycji jest w zakładce drinki. Eliksir nie może jednak przebić się ani do restauracji, ani do barów. Nie pomogły nawet ubiegłoroczne potyczki kulinarne zorganizowane w Lubiniu. Uczestniczyła w nich śmietanka polskiej gastronomii. Popis kulinarnych umiejętności dał między innymi Wojciech Modest Amaro.
- Szkoda. Benedyktynka znakomicie sprawdza się się z kawą, herbatą i deserami. Świetnie komponuje się z mięsem. Wiedzą o tym nasi goście – przekonuje o. Patryk. - Gdy w 2010 roku, w ramach obchodów pięćsetlecia Benedyktynki, zorganizowaliśmy konkurs kulinarny, jurorzy byli zdumieni niektórymi smakami.
Dostawa do domu
Trunki można zakupić w siedzibie firmy Bene Sp. z o. o., która znajduje się w Opactwie Benedyktynów w Lubiniu. Mnisi swoje produkty dostarczają do sklepów benedyktyńskich. Promują je i sprzedają podczas jarmarków i festiwali w różnych częściach Polski. Benedyktynka dostępna jest w sieci Piotr i Paweł. Na nalewki zabrakło już miejsca na sklepowych półkach.
- Jesteśmy krótko na rynku. Nadal są miejsca, w których nasze trunki nie są znane – mówi o. Patryk. - Prowadzimy także sprzedaż wysyłkową. Ciągle mamy jakieś zamówienia i to praktycznie z całego kraju.
Obawy o społeczny odbiór produkcji alkoholu przez duchownych okazały się nieuzasadnione.
- Nigdy nie spotkałem się z takimi zarzutami. Ta kwestia często jest przyczynkiem do rozpoczęcie z nami rozmowy. Często poruszana jest w żarach – dodaje producent ziołowych alkoholi. (h)
Gazeta Kościanska 33/2014
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Idzie jesień czas na nalewki!