Magazyn koscian.net
2005-08-23 16:25:27Na dudziarską nutę
Rozpoczęcie gry w zespole to jedna z lepszych furtek w moim życiu. Jestem z tego dumna. Robię coś oryginalnego – mówi Martyna Żurek z Kościana.
Od pięciu lat jest członkiem Młodzieżowej Kapeli Dudziarskiej działającej przy Kościańskim Ośrodku Kultury. Praca włożona w naukę gry na skrzypcach podwiązanych przynosi już efekty. Martyna zajęła trzecie miejsce w XXXIX Sabałowych Bajaniach zorganizowanych w Bukowinie Tatrzańskiej.
Konkurs
Tegoroczne Sabałowe Bajania odbyły się 11 –14 sierpnia. Wzięło w nich udział 260 zespołów z całej Polski. Przesłuchania prowadzono w kilku kategoriach m.in. solistów instrumentalistów, solistów śpiewaków, gawędziarzy, mówców weselnych. Martyna Żurek startowała w kategorii młodzieżowej jako solistka śpiewaczka. Konkurencja była spora. Martyna zmierzyła się z 43 śpiewakami. Zajęła trzecie miejsce.
- Jestem z tego dumna. Trzecie miejsce na całą Polskę to bardzo wysokie osiągnięcie – wyjaśnia Martyna. – Pierwszego miejsca w mojej kategorii nie przyznano.
Był to jej pierwszy występ na Sabałowych Bajaniach. Konkurs o randze ogólnopolskiej zaliczany jest do najbardziej prestiżowych w kraju.
- Przesłuchania trwały dwa dni. Przyjechali ludzie z całej Polski.Taki przekrój różnych kultur. Było dużo ślązaków i górali – opowiada kościanianka – Gwara wielkopolska odróżniała nas od innych. Tam ludzie najczęściej słyszą gwarę góralską. Przy naszej byli naprawdę uśmiani.
Każdy uczestnik prezentował trzy piosenki. Martyna z bogatego repertuaru wybrała: „Wyszła z kościółeczka”, „Uoj krzywo łożecie parobcy” i „Chłpocy za mnum”. Przy ocenie jury brało pod uwagę kilka elementów.
- Pewnie to, jak ktoś śpiewa, region z którego pochodzi, prezentację na scenie i obycie. Zwracali wagę na to, czy prezentacja nie była wymuszona. Chodziło o to, żeby zachowywać się na scenie jak najbardziej naturalnie – dodaje Martyna.
Nie był to pierwszy konkurs, w którym Martyna Żurek brała udział.
- Są różne konkursy. Na przykład w Kazimierzu Dolnym, Kopanicy, Bukówcu – wyjaśnia dziewczyna. – Dwa razy w roku bierzemy też udział w warsztatach, na których uczymy się między innymi strojenia instrumentów i sposobów ich wytwarzania.
Zaletą grania w zespole ludowym jest na pewno możliwość zwiedzenia Polski, a także innych krajów europejskich. Warsztaty organizowane są zazwyczaj w Czechach i Chorwacji. A co w tym jest najlepsze?
- Można gwarą pogadać. Czuć wtedy, że ta gwara jest żywa – dodaje bez wahania Martyna.
Początki
- Wszystko zaczęło się w październiku 2000 roku od artykułu w „Gazecie Kościańskiej” – „Dudziarz potrzebny od zaraz”. Z KOK zawsze byłam związana. Mama namówiła mnie, żebym się zgłosiła. Zapisałam się. Zgłosiło się również kilka innych osób. - wyjaśnia Martyna. - Na pierwszej próbie poznaliśmy mistrza Tomasza Kicińskiego. Zagrał na dudach. W pierwszej chwili pomyślałam: jakie to głośne.
Później były kolejne próby. Martyna zaczęła uczyć się gry na skrzypcach podwiązanych.
- Pierwszy utwór można zagrać już po trzech – czterech miesiącach solidnego ćwiczenia. Tyle czasu potrzeba na obycie z instrumentem – wyjaśnia 16-latka. - Jestem tak przywiązana do tego instrumentu, że jest to moja pasja. Kocham to i będę to dalej robić.
Skrzypce to nie jedyna miłość Martyny. Już uczy się grać na dudach.
- W przyszłości mam zamiar zrobić swoje. Jest to dosyć drogie. Trzeba w to włożyć pasje i czas – dodaje.
Zespół liczy obecnie sześć osób. Prowadzony jest przez Tomasza Kicińskiego. Swój debiut miał w 2001 roku. Kościańskiej publiczności prezentuje się co roku na Turnieju Dudziarzy Wielkopolskich.
Próby
Żeby występować trzeba oczywiście ćwiczyć. Zespół spotyka się raz w tygodniu w KOK.
- Próba trwa bite dwie godziny. Na początku witamy się i chwilę rozmawiamy. Stroimy instrumenty, najpierw dudy, a następnie skrzypce. Później zaczyna się ostra jazda bez trzymanki, czyli granie – wyjaśnia Martyna.
Zespół jest podzielony na pary. Przez pięć lat działalności zespołu udało się stworzyć bogaty repertuar.
- Repertuar jest dość szeroki - mówi Martyna. - Ciągle poszukuje nowych piosenek. Dziadek dużo mi śpiewał. Zapisywałam sobie słowa, a pan Tomek mówił mi co to za utwór. Mam też swoje ulubione piosenki. Jedna z nich to „Wyszła z kościółeczka”. Moja specjalnością jest „Chłopcy za mnum”. Piosenki ludowe mają w sobie dużo mądrości i wskazówek.
Przygotowanie do występu obejmuje nie tylko repertuar, ale również strój. Tradycyjny kobiecy ubiór to biała koszula, halka, spódnica, gorset, fartuch, buty, wianek i korale.
- Niestety, nie mamy swoich strojów i trzeba je wypożyczać. Marzą nam się równe stroje, typowo kościańskie. Na szczęście w butach mamy już wygodnie. Udało się skombinować fundusze. Cała kapela dostała nowe, szyte na miarę.
Na co dzień
- Jak ktoś nas widzi w takim stroju to myśli, że tak wyglądamy na co dzień – śmieje się Martyna – Rówieśnicy nie wiedzą co to jest. Jak ktoś się nie zna i zobaczy strój ludowy, to się śmieje. W Kościanie jest to trochę rozsławione przez Turniej Dudziarzy.
Częściej niż w stroju ludowym można ją zobaczyć w koszulce, dżinsach i tenisówkach. Muzyka ludowa nie jest jedynym zainteresowaniem Martyny. Jak każda 16-latka słucha też innych gatunków muzyki. Jej ulubionym jest hip-hop.
- Muzykę ludową można w części porównać do hip-hopu. Jest to oczywiście luźne porównanie. Podobna jest tematyka. Mówi się o tym co nas denerwuje, czego się nie powinno robić... Jestem otwarta na każdy rodzaj muzyki. Da się to pogodzić. - wyjaśnia.
Martyna swoją przyszłość chciałaby jednak związać nie z hip-hopem, a właśnie z muzyka ludową.
- Chciałabym, żeby był to mój zawód. Żebym w przyszłości to ja była mistrzem i mogła mieć uczniów – dodaje.
Jej pasje najlepiej charakteryzują słowa mamy:
- Ona po prostu tym żyje.
HANNA DANEL
GK nr 34/2005