Magazyn koscian.net
2006-07-12 09:06:37Na kłopoty Waldemar Wojtkowiak
Piłkarski Klub Sportowy Obra Kościan zaczyna przygotowania
Na środę (12 lipca), na godz. 18, zaplanowano w kościańskiej Obrze spotkanie zawodników z trenerem czwartoligowej drużyny. W poniedziałek wieczorem zarząd PKS Obra Kościan zdecydował, że trenerem IV-ligowego zespołu zostanie Waldemar Wojtkowiak. Jeszcze w ubiegłym sezonie Wojtkowiak występował w drużynie z Racotu (klasa okręgowa). Prowadził też zespół Obry - juniorzy starsi, a w ubiegłym sezonie juniorów młodych.
Prezesem klubu został ponownie Zbigniew Matuszczak, Andrzej Jankowski ma być od spraw organizacyjno-finansowych (będzie ,,łącznikiem’’ z Urzędem Miasta), a Szulc ds. szkoleniowych i marketingowych. Ponadto w zarządzie znaleźli się członkowie poprzednich władz klubu: Zbigniew Grzelczyk, Czesław Wieczorek i Zbigniew Vogt. Szulc i Jankowski są nowymi twarzami w zarządzie, natomiast w porównaniu do poprzedniego ubyli: Jerzy Bartkowiak, Piotr Michałowski i Czesław Witek. Jednocześnie Szulc i Jankowski nie są zupełnie nowymi postaciami w klubie: pierwszy był w poprzednim sezonie menedżerem, a drugi przewodził komisji rewizyjnej władz poprzedniej kadencji.
Właśnie zmiany personalne były jedną z najważniejszych decyzji jakie podjęto na niedawnym (3 lipca) zebraniu sprawozdawczo-wyborczym w Obrze. Choć ustępujące władze usłyszały wiele gorzkich słów, to jednak nikt z oponentów nie zdecydował się na wejście w skład nowo tworzonego zarządu. Wiele komentarzy wywołało natomiast wyjście z zarządu Jerzego Bartkowiaka. Powszechnie dominowała opinia o pośpiesznym opuszczeniu tonącego okrętu.
Bodaj największą dyskusję na walnym wywołała kwestia zadłużenia Obry. Warto przypomnieć kwoty. Kiedy poprzedni zarząd obejmował klub we władanie (20 września 2004 roku) przejmował dług 116 201,14 zł. Na koniec 2004 roku było to 145 474,80, natomiast po roku (koniec 2005) urósł aż do 294 567,17 zł. Warto jednak podkreślić, że o ile w 2004 obroty klubu wynosiły ok. 800 tys. to w kolejnym roku było to 555 tys. Jednak największe emocje wywołała wiadomość, że na koniec czerwca obecnego roku zadłużenie klubu wynosi 161 086, 39 zł.
Uczestnicy zebrania chcieli wiedzieć: czy w pół roku udało się spłacić ponad 130 tysięcy, czy też w sprawozdaniu ukryto zadłużenie Obry wobec przewoźnika. Jak się okazało prawdziwa jest ta druga wersja. Tak więc zadłużenie PKS Obra wynosi blisko trzysta tysięcy. Ja powiedziałem, że nie można tych kwot wykazać, bo tych dokumentów nie ma, bo w innym wypadku skończy się to jak dla mnie – tłumaczył P. Michałowski, odnosząc się w ten sposób do faktu, że w klubie nie ma faktur za usługi transportowe oraz swoich problemów z prawem. Czy jednak fakt, że na dług nie ma rachunku oznacza, że nie ma samego długu? Na szczęście, dzięki członkom klubu, sprawa została wyjaśniona.
Jako jedną z najważniejszych bolączek klubu wskazano brak sponsora strategicznego. I taka diagnoza wywołała szybką reakcję zebranych: - Mieliśmy sponsora, który znosił złote jajka, ale się z nim rozstaliśmy – przypomniał Tadeusz Borowiak. Jacek Gozdek natomiast przyznał: - Ja do końca życia nie zrozumiem jak można było nie podpisać umowy ze sponsorem, który chciał od miasta, na rok, do klubu dwieście tysięcy. Dziś ten człowiek wydaje milion na konie i się z nas śmieje. W ten sposób nawiązano do odejścia z klubu sponsora Jana Ludwiczaka. Przypomniano jednocześnie, że w 2004 roku miasto przekazało Obrze dotację w wysokości ok. 280 tysięcy złotych, w 2005 – 275 tys., natomiast w tym roku było to 60 tysięcy dotacji na działalność plus 20 tysięcy ,,na promocję miasta’’ i nieokreślona kwota stypendiów dla zawodników.
Wg burmistrza Bartkowiaka w pierwszym półroczu, w różnych formach, przekazano do klubu z UM 130 tysięcy. Natomiast odnosząc się do osoby J. Ludwiczaka burmistrz powiedział:
- W 2003 roku była zawarta taka umowa. Miasto wyłożyło dwieście tysięcy złotych w pierwszym półroczu. Dlaczego wyłożyło całą kwotę już w pierwszym półroczu, bo zabrakło pieniędzy, nadal były zaległości. Dlaczego pan Jan odszedł z klubu, to jest jego słodka tajemnica. Miasto wywiązało się z umowy w stu procentach. (c)
GK nr 28/2006