Magazyn koscian.net
2003-04-24 16:09:09Na pewno warto
- Nie lubię kupować w hipermarketach, bo osiągnięty tam zysk jest pieniądzem, który nie wsiąknie w polską ziemię - mówi Henryk Bartoszewski, wójt gminy Kościan kandydat na wójta nowej kadencji
(GK nr 186 z 4.09.2002)
- O tak, na pewno warto. Kilkanaście lat pracy zaowocowało tym, że w gminie mamy dość dobry porządek, a dobrze urządzonym gospodarstwem dobrze się kieruje.
- Czy takie odczucie mogą mieć też mieszkańcy gminy?
- Myślę, że większość mieszkańców dostrzega to, co w gminie przez trzy moje kadencje dokonano. Pierwszą, poświęcono na wyrównanie standardów życia. Druga kadencja upłynęła głównie na rozwoju infrastruktury: zgazyfikowano 40 miejscowości, co było ewenementem w skali kraju, podwyższono standard dróg. Oświata - to był motyw mojej trzeciej kadencji. Powstała szkoła im. Jana Pawła II w Starych Oborzyskach, Gimnazjum im. Polskich Olimpijczyków w Racocie, szkoły w gminie zostały wyremontowane. Mamy największą liczbę klubów wiejskich wśród gmin wielkopolskich, powstało wiele boisk piłkarskich i powstaną następne. Kadencję czwartą chciałbym w głównej mierze poświęcić zwalczaniu bezrobocia poprzez aktywizację społeczeństwa wobec wyzwań i szans, jakie przyniesie nam Unia Europejska. Myślę przede wszystkim o ekologii, o zagospodarowywaniu odpadów, o turystyce i rekreacji - to są przedsięwzięcia, które pozwolą uruchomić fundusze unijne i pozwolą na pozyskanie inwestorów dających zatrudnienie...
- Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? Mieszkańcy miasta i gminy wskazują na postępującą pauperyzację ekonomiczną i kulturalną.
- I mają rację, bo do ideału brakuje jeszcze sporo. To, o czym mówię pozwoli - mam takie przekonanie - zamienić pojawiające się zniechęcenie i marazm na energię do działania, pozwoli zaktywizować społeczeństwo, bo są konkretne cele, ale i pojawią się konkretne środki na ich realizację.
- Jakie są - pana zdaniem - największe problemy mieszkańców gminy?
- Największą bolączką nie tylko tej gminy, ale wszystkich jest bez wątpienia rosnące bezrobocie. Ta niepokojąca sytuacja ma podłoże w problemach firm. Na przykład ADM Polska zakończył działalność i wszyscy pracownicy zostali zwolnieni. Słyszymy o problemach jednego z największych niegdyś pracodawców - Metalchemu. Pocieszające jest to, że cukrownia da szansę zatrudnienia może 150 osobom, które choć na 3-4 miesiące znajdą pracę.
- Jerzy Skoracki, starosta kościański wyraził pogląd („Gazeta Kościańska” nr 149, 5.12.2001r), że samorządy nie są w stanie zlikwidować bezrobocia na swoim terenie i dał do zrozumienia, że jest to sprawa parlamentarzystów i władz centralnych.
- Nie identyfikuję się z tym poglądem w całości, jednak jest w nim sporo prawdy, bo nigdy nie jest tak, że mamy do czynienia wyłącznie z uwarunkowaniami lokalnymi, są też uwarunkowania zewnętrzne, bo na skalę bezrobocia w gminie przekładają się decyzje władz centralnych. Na przykład brak ochrony rodzimego rynku uderzył w wiele dziedzin gospodarki, które były wpisane w polską tradycję.
- Sektor spożywczy, handel?
- Tak. Cały rynek rolny. Polska słynęła z dobrego rolnictwa, z dobrej, zdrowej żywności. Ale przegraliśmy, z różnych przyczyn, długo by je wymieniać. Dalej - budownictwo, przecież mamy wszystko, cementownie, stal, ceramikę, drewno... i przegraliśmy...
- Nie lubi pan robić zakupów w hipermarketach?
- Nie lubię. Bo wiem, że pieniądz tam osiągnięty jako zysk, nie wsiąknie w polską ziemię. Nie oszukujmy się, to społeczeństwu trzeba powiedzieć - fakt, że supermarket zatrudnił stu ludzi, oznacza, że o wiele więcej zniknie miejsc pracy w polskich sklepach i sektorach z rodzimym handlem związanych. Poza tym ludzie zatrudnieni w wielkich marketach są tam wyzyskiwani niemiłosiernie, często bez ochrony prawnej. Czyli też dopuszczamy do nieprawidłowości, pozwalamy obcemu kapitałowi żerować na naszej biedzie i jeszcze gorzej się czujemy. Kolejna sprawa - jak polskie podmioty gospodarcze, obciążone ogromnymi podatkami, mogły konkurować z zagranicznymi podmiotami, które uzyskiwały zwolnienia?
- Skoro największą bolączką lokalnych społeczności jest bezrobocie, a samorząd jest w tej sprawie bezradny bo przyczyny są gdzieś wyżej, to po co mieszkańcom taki samorząd?
- Podejmujemy działania, by walczyć z bezrobociem. Ileż tu było rozmów, ileż inwestorów tu się przewinęło, ileż było przygotowań? Oddawaliśmy prawie za darmo ziemię, bo cóż to jest 75 groszy za metr kwadratowy, na terenach gdzie miała być oczyszczalnia; na 36 hektarach tej ziemi już 4 działki są wyznaczone i sprzedane, pod różne tematy. Jednym z nich miała być ubojnia drobiu i w tym czasie zostaliśmy zalani tanim drobiem zagranicznym i temat upadł, cały przemysł drobiarski siadł, a wraz z nim produkcja i dystrybucja pasz, w ślad za tym produkcja rolna. Miał tam powstać zakład związany z produkcją konfekcji metalowej, ale rynek nasycił się importem i inwestor nie odważył się zamrozić swojego kapitału, inny przykład - cegielnia w Wdziszewie (Przysieka Stara). Miała to być fabryka płytek, ale regres w budownictwie spowodował, że nie ma co tymi płytkami wykładać, a do tego nastąpił zalew kraju płytkami importowanymi. To jest zaledwie kilka przykładów przedsięwzięć, które miały zmniejszyć bezrobocie.
- Są jednak gminy, które potrafią ściągnąć inwestorów, na przykład takie Tarnowo Podgórne, tam aż kipi od inwestycji dobrze prosperujących.
- Każdy z nas przeniesiony do Tarnowa Podgórnego miałby taki sam efekt. Gdyby tylko zapadła decyzja o budowie drogi ekspresowej łączącej ważne węzły, lub gdyby zapadła decyzja o tym, że przez nasze ziemie poleci autostrada - walić tu będą inwestorzy i interesować się będą naszymi terenami...
- Dlaczego taka decyzja nie może zapaść, do licha?
- To nie jest decyzja samorządu lecz parlamentu. Z naszych informacji wynika, że połączenie Wrocławia z Poznaniem nie będzie biegło tradycyjnie przez Kościan, Leszno, Rawicz, ale ma biec przez Jarocin, Pleszew, Kępno. To są decyzje lobbowane na poziomie parlamentarnym, a nie gminnym.
- No ale przecież bezradni nie powinniśmy być, bo mamy i posła Mylera w sejmie, mamy i przychylnego nam Marka Wagnera, który jest nawet szefem gabinetu premiera.
- To jest za mały lobbing.
- Za mały?!
- Tak, ponieważ pewne strategie w państwie, które rozstrzygają o takich Tarnowach Podgórnych zapadają przy lobbingu o zasięgu regionalnym, a nie na podstawie głosów reprezentacji jednego miasta czy gminy.
- Czy oprócz analizy przyczyn zła, ma pan jakąś receptę pozytywną, jak z tego zaklętego kręgu niemocy można wybrnąć? Bo jak nic od nas nie zależy, nic nie można zrobić, to powtórzę moje prowokacyjne pytanie - po co nam samorząd?
- Możemy oddziaływać na lokalne zachowania i tutaj samorząd podjął już w ubiegłym roku działania w kierunku przystosowania 150 ha ziemi pod inwestycje. Przygotowujemy również strategię wspierania małej i średniej przedsiębiorczości...
- Przepraszam, ale chciałbym tu zacytować Zbigniewa Domagałę, radnego Sejmiku Wielkopolskiego, który złożył - w moim przekonaniu - samokrytykę, stwierdzając w kościańskiej SLD-owskiej „Perspektywie”, że „inicjatywy samorządowe dotyczące wspierania małej i średniej przedsiębiorczości to tylko słowa. Jak dotąd żadna z tych inicjatyw nic nie przyniosła, a społeczeństwo nadal ubożeje”. Czy pan podziela ten pogląd?
- U nas tworzenie dobrego klimatu dla przedsiębiorczości jest realizowane. Ostatnio zaowocowało to utworzeniem Stowarzyszenia Wspierania Małej i Średniej Przedsiębiorczości w Kościanie, którego jestem współzałożycielem, a pierwszym efektem jest utworzenie Ośrodka Wspierania Małej i Średniej Przedsiębiorczości. Jego zadaniem jest wytyczanie prostej drogi w gąszczu, przez który trzeba przebrnąć przy tworzeniu firmy. To jest miejsce gdzie można będzie uzyskać poradę i pomoc, dokumenty, druki, informację rynkową.
- W niedalekiej perspektywie polski rolnik może być dotowany jak jego kolega z Francji czy Niemiec. Pieniądze dostaniemy po wejściu do Unii, ale już w tej chwili mamy do dyspozycji fundusze przedakcesyjne: 700 mln euro w programie SAPARD, 1,4 mld euro z ISPA, 3,5 mld euro z PHARE, to są realne pieniądze, które można brać, dlaczego samorządy tego nie robią?
- Tu muszę nawiązać do początku naszej rozmowy, kiedy mówiłem o tym, co ma być głównym tematem mojej 4 kadencji, jeśli oczywiście będę miał zaszczyt uzyskać przyzwolenie wyborców na jej przeprowadzenie. To jest wykorzystanie funduszy unijnych na pobudzenie przedsiębiorczości w zakresie szeroko rozumianej ekologii.
- A jest o co walczyć.
- I walczymy, dla jednej gminy te fundusze, zwłaszcza ISPA są trudno dostępne, bo to są środki na ogromne przedsięwzięcia, tworzymy więc międzygminny związek „śmieciowy”. Jego celem będzie zagospodarowanie odpadów na obszarze powiatu. W Piotrowie powstanie nowoczesne miejsce składowania i przerobu odpadów, odzyskiwania surowców wtórnych...
- Ile osób znajdzie zatrudnienie w tym przedsięwzięciu?
- Przewidujemy wstępnie zatrudnienie dla 70 ludzi. Utworzyliśmy też Związek Międzygminny „Wielkopolska Gościnność”, dzięki któremu możliwe będzie finansowanie z funduszy unijnych turystyki, rekreacji, sportu.
- Te inicjatywy pokazują, że samorząd nie jest jednak „ubezwłasnowolniony”. Ze względu na wielkość tematu nie uda się nam już dzisiaj omówić perspektyw zagospodarowania złoża kościańskiego gazu dla potrzeb zarówno mieszkańców jak i potencjalnych inwestorów, dla których niska cena energii może być ważnym bodźcem do zainwestowania w naszej gminie.