Wiadomości
2009-10-16Naciągali na bezdusznych policjantów
Początek był zawsze taki sam. Do drzwi mieszkania dzwonił wzbudzający zaufanie mężczyzna. Załamany , prosił gospodarza o pomoc. Tłumaczył, że przed chwilą został zatrzymany przez policję. Choć tylko nieznacznie przekroczył dopuszczalną normę alkoholu w organizmie policjanci chcą zarekwirować mu służbowy samochód. Chyba, że zapłaci mandat.
- Przekonywał, że zapłacenie 300 zł mandatu załatwi sprawę. Wtedy policjanci odstąpią od zatrzymania samochodu. Niestety, miał przy sobie tylko 200, dlatego prosił o pomoc. Jeśli gospodarz wyłoży stówkę, to uratuje mu życie. Za godzinę miał przyjechać szef firmy i sowicie wynagrodzić dobroczyńcy jego pomoc. Jeśli gospodarz miał wątpliwości, mógł je rozwiać rozmawiając telefonicznie z szefem, który obiecywał „złote góry” za uratowanie firmowego mienia. Oczywiście „szef” stał z telefonem za pierwszym winklem, ubezpieczając akcję – wyjaśnia Mateusz Marszewski, oficer prasowy KPP w Kościanie.
Policjanci ustalili, że ten scenariusz sprawdził się co najmniej 20 razy. Naciągacze z Mosiny działali m.in. w Czempiniu, Mosinie, Puszczykowie. W Kościanie na swoją historię naciągnęli sześć osób.
Zatrzymanym grozi teraz kara do 8 lat pozbawienia wolności. Jeden z podejrzanych był już w przeszłości karany za przestępstwa przeciwko mieniu.
- Oszuści cały czas zmieniają „przykrywki”, pod którymi działają. Aby nie stać się ich ofiarą nie trzeba zapamiętywać całego policyjnego katalogu porad. Wystarczy do każdej „dziwnej” sytuacji życiowej zastosować szablon składający się z dwóch zasad : nie wpuszczamy obcych osób do domu, nie przekazujemy obcym osobom pieniędzy – przekonuje Marszewski.
Zgłaszasz poniższy komentarz:
jak można uwierzyć w takie bzdury?! zapłacić mandat policjantowi? nawet gdyby oszust podawał się za obcokrajowca to i tak, żaden gliniarz nie puściłby na "żebry"! no ale 20 ludków chciało dobrze.