Magazyn koscian.net
2005-11-30 09:11:55Napad
W czwartkowy poranek, przed godz. 9, dyżurny kościańskiej policji został powiadomiony o napadzie na właściciela jednej z restauracji w Kościanie.
Dwóch zamaskowanych bandytów terroryzując mężczyznę kijami bejsbolowymi skradło mu pieniądze, biżuterię i pistolet z amunicją…
Tak zaczyna się scenariusz policyjnych ćwiczeń prowadzonych wspólnie przez jednostki z Kościana, Wolsztyna i Grodziska. Przeprowadzono je już po raz trzeci. W akcji wzięło udział kilkudziesięciu policjantów z kościańskiej komendy.
- Celem takich ćwiczeń jest jak najlepsza koordynacja działań poszczególnych wydziałów policji – kryminalnej, drogowej, prewencji, a także kilku komend jednocześnie. Policjanci wiedzą, że biorą udział w ćwiczeniach, lecz są w pełni wyposażeni, więc w każdej chwili mogą interweniować – poinformował ,,GK’’ Przemysław Mieloch, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kościanie. I zapewnił, że komenda pracowała normalnie. – Ponieważ sprawcy skradli broń mieliśmy do czynienia ze szczególnie niebezpiecznym przestępcą.
Pościg za gangsterami prowadzono przez trzy powiaty: kościański, grodziski i wolsztyński. Sprawcy napadu odjechali samochodem osobowym w stronę Leszna. Natychmiast podjęto pościg. W Czaczu przestępcy skierowali się w stronę Wielichowa. Na głównych drogach zarządzono blokady. Gangsterzy skręcili więc w leśne dukty. Policja podjęła decyzję o rozpoczęciu przeczesywania terenu. Mimo to sprawcom udało się przedostać do powiatu grodziskiego. Ukryli się w jednym z budynków na odludziu.
- Stopniowo w akcję zaangażowanych było coraz więcej policjantów, a także pododdziały grupy realizacyjnej z Wolsztyna, którym udało się obezwładnić i zatrzymać sprawców – relacjonował P. Mieloch. – W Grodzisku dodatkowo zainscenizowano napad na stację benzynową, by sprawdzić racjonalne wykorzystanie sił.
Ćwiczenia obserwowane są przez funkcjonariuszy z Komendy Wojewódzkiej Policji. Prowadzą oni nasłuch radiowy i nieoznakowanym samochodzie śledzą poczynania policjantów.
- Ćwiczenia były udane, choć błędów się nie ustrzegliśmy – ocenił oficer prasowy. – Zawsze jest coś, co można poprawić, ale najważniejsze, że cel został osiagnięty. (kar)
GK nr 48/2005