Magazyn koscian.net
2009-03-11Nie działamy na próżno
O piciu alkoholu w miejscach publicznych i rozróżnianiu donosu od postawy prospołecznej z Ireneuszem Krzysiakiem – przewodniczącym Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Kościanie, rozmawia Paweł Sałacki
- Raport Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, a szczególnie jego fragment zawierający wykaz miejsc publicznych, w których najczęściej spożywany jest alkohol wywołał wiele emocji. Komentujący go internauci zadawali pytanie: Po co komu taki wykaz? Do czego ma on służyć?- Raport powstawał na prośbę burmistrza zaniepokojonego licznymi sygnałami o pijącej młodzieży i związanego z tym zjawiska postępującego procesu niszczenia mienia komunalnego. Niby każdy wie, gdzie w Kościanie piją pod chmurką, ale nigdy tych miejsc nie opisano. Taki wykaz pozwoli systematycznie, miejsce po miejscu, sprawdzać co się da zrobić, aby uwolnić te miejsca od pijących.
- Doświadczenie uczy, że większość raportów ląduje na dnach szuflad i mało kto do nich zagląda.
- Być może, ale taki los nie spotkał naszego opracowania. Wskazane przez nas miejsca były wizytowane przez burmistrza oraz naczelników wydziałów edukacji i ochrony środowiska. Na miejscu ustalano co da się zmienić, aby uczynić je bezpiecznymi.
- Są już jakieś efekty?
- Tak. Ustaliliśmy z dyrektorem Wojewódzkiego Szpitala Neuropsychiatrycznego jakie kroki należy podjąć, aby uniemożliwić spożywanie alkoholu w tamtejszym parku. Podobnie w szpitalu SP ZOZ, gdzie naprawiono parkan przez który dziurą wchodziły osoby regularnie tam pijące. Miasto przeprowadziło prace porządkowe na Łazienkach, oczyszczając teren i czyniąc go mniej przyjaznym dla osób szukających zakamarków sprzyjających piciu. Po naszych uwagach kierownik sklepu Netto ogrodził teren wykorzystywany przez pijących. To pierwsze efekty opracowania raportu, a będzie ich więcej.
- Część czytelników oburzała się, że występujecie z pozycji tych, którzy lepiej od mieszkańców wiedzą co jest dla nich dobre. Zarzucano wam postawę psa ogrodnika: sami nie wypijecie, a innym nie dacie. Przecież większość pijących nie ma problemu z alkoholem.
- Oczywiście, że nie ma. A my nikomu, kto tego problemu nie ma, nie mówimy czy ma pić, czy też nie. Dbamy jedynie o przestrzeganie prawa. Są miejsca, gdzie można pić i są takie, w których jest to zabronione. Dbamy, aby te drugie były wolne od alkoholu.
- Apelujecie w raporcie, aby mieszkańcy dzwonili na policję lub do straży miejskiej gdy są świadkami spożywania alkoholu w miejscach publicznych. Ten fragment wywołał oburzenie. Bez wątpienia głupie, ale powtarzane po wielokroć: chcecie, aby ludzie donosili. Przy okazji pod adresem ,,kapusiów’’ wystosowano kilka nieprzyjemnych ostrzeżeń.
- Ma pan rację, to głupie myślenie. Taki sygnał to nie donos, ale przejaw postawy prospołecznej. Z jednej strony dbamy o przestrzeganie prawa i uwalniamy przestrzeń publiczną od negatywnych zjawisk, a z drugiej - równie ważnej - możemy komuś pomóc.
- Informując, że małolat pije na ławce? Przecież wprawiona raz w ruch urzędnicza maszyna może wyrządzić więcej szkód niż pożytku...
- Bywa i tak, ale częściej może młodemu człowiekowi pomóc. Być może funkcjonariusze zatrzymają kogoś, kto po raz pierwszy wyskoczył z kolegami na piwo do parku. Poinformowanie rodziców i szkoły przysporzy mu na początku problemów, ale być może na zawsze zniechęci go do takiego zachowania. Może uratujemy kogoś przed wkroczeniem na ścieżkę niebezpiecznego picia, która może prowadzić do nieszczęścia. To naprawdę ważne. Nie wolno przymykać na to oczu.
- Picie na ławkach i w różnych zakamarkach dotyczy bardziej dorosłych, czy młodzieży?
- Przede wszystkim młodzieży. W lokalach sprzedawcy dbają, aby nie podawać nieletnim alkoholu. Skoro nie mogą tam pić, to szukają miejsca ,,na mieście’’. Ten model może się utrwalić i po wkroczeniu w wiek dorosły takie osoby nadal piją w miejscach publicznych.
- Wcześniej gdzieś muszą ten alkohol kupić...
- I to jest duży problem. Punkty sprzedaży są często kontrolowane przez policję i straż miejską. W ubiegłym roku trzy z nich straciły koncesję na sprzedaż alkoholu właśnie za udostępnianie go nieletnim. Dla zysku łamie się prawo i ryzykuje czyimś zdrowiem, a nawet życiem.
- Czasem dorośli kupują im alkohol...
- Wkrótce taka ,,przysługa’’ będzie podlegała karze grzywny i to dużej. Od dwóch i pół do pięciu tysięcy złotych. Może to przywróci niektórym wyobraźnię.
- Wśród krytyków waszych działań byli i tacy, którzy podnosili, że ludzie piją w parku bo za mało jest miejsc, gdzie mogą wypić piwo legalnie...
- Mamy w Kościanie ponad trzydzieści lokali gastronomicznych. Latem działają ogródki. Miejsc jest wystarczająco dużo.
- Posądzają was, że gdybyście mogli, to ograniczylibyście ich ilość.
- Nie, komisja naprawdę nie jest powołana do wojowania z alkoholem, a jedynie do dbania o przestrzegania prawa, a przede wszystkim do szerzenia profilaktyki mającej uchronić ludzi przed uzależnieniem od alkoholu. Zaś liczbę miejsc, w których sprzedawany jest alkohol określa uchwała rady miejskiej.
- Wierzy pan w skuteczność profilaktyki?
- Tak, nawet jeśli z tysiąca wydrukowanych ulotek z poradami skorzysta jedna osoba, która znalazła się na rozdrożu, to znaczy, że było warto. Prowadzimy wiele programów profilaktycznych, która pomagają młodym ludziom zrozumieć, że uzależnienie od narkotyków i alkoholu prowadzi do tragedii.
- Zajmujecie się także problemem narkomanii?
- Tak, realizujemy w szkołach opracowany przez panią Helenę Strzałkowską program ,,Między nami’’, który specjaliści uznali za jeden z najlepszych w kraju.
- Macie także inne zadania. Nie ograniczacie się do opiniowania wniosków o wydanie przez burmistrza koncesji na sprzedaż alkoholu, czy do prowadzenia programów profilaktycznych.
- Jesteśmy także częścią systemu pomocy osobom uzależnionym. Dbamy, aby miały one jak najszerszy dostęp do informacji o miejscach, w których mogą uzyskać pomoc terapeutów. Ważną rolę odgrywa także zespół motywacyjny, który wskazuje ludziom z problemami sposoby wyjścia ze ślepego zaułku.
- To znaczy?
- W ubiegłym roku komisja przeprowadziła rozmowy z sześćdziesięcioma osobami, które dopuściły się aktów przemocy w rodzinie po spożyciu alkoholu. Motywujemy ich do podjęcia terapii i pomagamy wykonać pierwszy krok, jakim jest zgłoszenie się do specjalistów.
- A jeśli ktoś nie chce i nie uważa się za alkoholika?
- Mamy możliwość skierowania takiej osoby na badania prowadzone przez biegłych sądowych z zakresu psychologii i psychiatrii. Jeśli okaże się, że terapia lub leczenie jest konieczne sprawę do rozpatrzenia przekazuje się sądowi. Czasem potrzebny jest naprawdę silny bodziec, aby zrozumieć, że jest się uzależnionym.
- I tu już nikt nie ma wątpliwości, że komisja spełnia ważną rolę, jednak u części komentujących wasz raport pojawi się refleksja, że ta część waszej działalności dotyczy alkoholików, którym przecież komentujący nie jest. Dlaczego więc czepiacie się niewinnego picia na ławce?
- Alkohol można wypić w lokalu lub w domu. Jeśli ktoś musi wypić go przed sklepem lub w parku, to może oznaczać, że ma problem. Poza tym przestrzeń publiczna musi być zgodnie z ustawą wolna od takich zjawisk. Matka spacerująca z dzieckiem po parku ma prawo czuć się bezpiecznie. Niestety, pijący ,,pod chmurką’’ często są agresywni, wulgarni i budzą lęk. Dlatego powtórzę, że warto wówczas zadzwonić na policję. To nie donos, a postawa prospołeczna. To ochrona prawa i naszej wspólnej przestrzeni publicznej, w której mamy prawo czuć się bezpiecznie. Ponieważ bezpośrednie zwrócenie uwagi może nas narazić na przejawy agresji skierowane pod naszym adresem, dlatego warto wezwać stosowne służby. I jeszcze raz powtórzę, że takim jednym telefonem można zawrócić z niebezpiecznej drogi jakiegoś młodego człowieka, który jeszcze nie zdążył na nią dobrze wejść. Proszę pomyśleć, że kiedyś ktoś może uchronić w ten sposób wasze dziecko przed powtarzaniem takich zachowań. Działać prospołecznie to chronić nie tylko siebie, ale i innych. Wierzę, że coraz więcej osób nie będzie miało wątpliwości, że robi dobrze wzywając w takich przypadkach policję.
- Ma pan świadomość, że udało się wam, jako komisji, komuś pomóc?
- Tak. Udało nam się zmotywować wiele osób do podjęcia terapii lub leczenia. To naprawdę cieszy, szczególnie wówczas, gdy wychodzą z tego wolni od uzależniania. Oczywiście nie zawsze się udaje, ale nie można ustawać w pracy. Trudno zmierzyć skuteczność naszych programów terapeutycznych, ale jeśli pomogły choćby tylko paru osobom na rozdrożu, to wystarczy. Innym dały wskazówki, z których mam nadzieję skorzystają jeśli zajdzie taka potrzeba. Nasze działania polegają przede wszystkim na promowaniu postaw prospołecznych i prozdrowotnych oraz na uświadamianiu zagrożeń jakie niosą uzależnienia. Robimy to najlepiej jak potrafimy i cały czas się uczymy. Wiele ludzkich historii przekonuje mnie, że nie działamy na próżno.
Zgłaszasz poniższy komentarz:
- to najistotniejsza myśl w całym wywiadzie. Po jego przeczytaniu dochodzę do wniosku, że zadaniem Komisji są: a) ochrona pijących przed nałogiem, b) ochrona nieletnich przed alkoholem, c) ochrona niepijących przed pijącymi. Skoro jednak istnieją: a) wolna wola, b) rodzice, c) policja i straż miejska, to Komisja jest w istocie kolejnym dowodem na przerost biurokracji w RP.