Magazyn koscian.net
2008-01-30Nie mają prawa!
By podnieść opłaty firmy odbierające śmieci powinny podpisać nowe umowy z klientami - ocenia Ewa Szymczak, Powiatowy Rzecznik Praw Konsumentów. - Umów wypowiadać nie będziemy - deklaruje Ryszard Naskręt, dyrektor kościańskiego oddziału Remondisu, a władze gminy umywają od problemu ręce
Głosów w sprawie śmieci przybywa i o ile sytuacja w teorii wydaje się jaśniejsza, o tyle w praktyce konfliktów i pytań ciągle sporo. Przypomnijmy, temat wywołała ,,GK’’ dwa tygodnie temu. Zdzisław Witkowski, prawnik, prezes Towarzystwa Miłośników Ziemi Kościańskiej, twierdzi, że Remondis naruszył prawa swoich klientów podnosząc ceny i nie zmieniając umów.
- To, że firmy zajmują się wywozem śmieci, nie znaczy, że mogą traktować przedmiotowo i nas. Ja w każdym razie się na to nie zgadzam - mówił wówczas Witkowski.
Ponieważ
dyrektor kościańskiego oddziału
Remondisu, Ryszard Naskręt, wyjaśniał, że firma niczego nie musi, bo
ceny i zasady zmieniła Rada Miejska Kościana, głos w sprawie zabrał i burmistrz
Michał Jurga. Oświadczył on, że Rada ustaliła jedynie maksymalne stawki.
By sprawę wyjaśnić u specjalisty,
Powiatowemu Rzecznikowi Praw Konsumentów
przedłożyliśmy umowy dwóch firm: Remondisu i Miejskiego Zakładu
Oczyszczania w Lesznie. Na ich podstawie pani rzecznik określiła procedurę w
jakiej firmy te powinny zmienić ceny.
- Należy wypowiedzieć, zachowując termin wypowiedzenia określony w umowie, dotychczasowe warunki finansowe odbioru odpadów i po upływie okresu wypowiedzenia zaproponować nowe ceny. Wybór dalszej współpracy zależy od konsumenta - oceniła pani rzecznik.
Wszystkim zalecamy więc uważną lekturę umów, które podpisywali z odbiorcami śmieci. Zwykle terminy wypowiedzenia określa się w takich umowach na trzy miesiące, choć mamy informację, że w Czempiniu jedna z firm wyznaczyła półroczny termin. To znaczy, że rozstanie z taką firmą trwa dłużej, ale i wzrost opłat, a w związku z tym podpisanie nowej umowy, musi być zapowiedziane pół roku wcześniej (sic!). Tu można wyciągnąć kolejny wniosek, skoro wypowiedzeń umów nie było - ceny od 1 stycznia rosnąć nie powinny. Tymczasem dyrektor kościańskiego oddziały Remondisu tłumaczy, że choć ulotki z informacją o zmianie zasad i cen (w Kościanie wprowadzono limitowaną ilość śmieci odbieranych za stałą cenę) do wszystkich jeszcze nie dotarły, książeczki z blankietami opłat i wyjaśnieniem sprawy otrzymają wszyscy tuż przed terminem pierwszej zapłaty. Takie postawienie sprawy nie daje klientom żadnych możliwości manewru. W końcu to ma być opłata za już wykonaną usługę na nowych zasadach i za nowe stawki (sic!). A prawnikom Remondisu daliśmy zdaje się twardy orzech do zgryzienia, bo wciąż nie określili stanowiska w sprawie. Ryszard Naskręt powtarza zaś, że umów wypowiadać Remondis nie musi. Niejasnym jest dla Remondisu tylko, czy po zmianie cen klienci mają prawo z dnia na dzień zerwać umowę, czy też muszą dochować trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia.
- Sprawa jest ciągle analizowana i wolałbym się w tej sprawie tymczasem nie wypowiadać. Przedstawimy w tej sprawie oświadczenie, w którym wyjaśnimy wszystkie wątpliwości i przedstawimy zasady - wyjaśnia dyrektor Naskręt.
Co dalej
będzie, nie wiadomo. Radny Bronisław Frąckowiak apelował na ostatniej sesji
Rady Miejskiej Kościana (24 stycznia):
- Coś
trzeba z tymi śmieciami zrobić!
- Dla nas jest nie do przyjęcia formuła, jaką zastosowano w jednej z firm, że ma się zawiązaną umowę cywilno-prawną i w sposób, delikatnie mówiąc, nieciekawy informuje się, że zmieniają się reguły gry. Są zasady, które obowiązują przy podpisywaniu umowy - przekonywał burmistrz Michał Jurga i deklarował, że bronić podatnika miasto będzie, ale tylko tak, by respektowane były zapisy uchwały Rady Miejskiej. - Reszta to jest układ umowy cywilno-prawnej między tym co odbiera i tym co te śmieci sprzedaje.
Zdzisław Witkowski oczekuje od przedstawicieli władzy bardziej zdecydowanej i pełniejszej obrony podatników.
- Odsuwają od siebie problem, który nigdy nie był wyłącznie problemem poszczególnego mieszkańca, to jest problem gminy! Ludzie wkrótce zaczną wyrzucać śmieci nie tylko do lasu i rowów, ale na ulice miasta. Mam takie sygnały. Wówczas i tak sprzątać będzie musiałom miasto. To, co się stało, to wielki krok wstecz w naszej walce o utylizację odpadów, ale przede wszystkim w kształtowaniu pozytywnych nawyków u ludzi w usuwaniu odpadów - argumentuje i tak znów wracamy do wątpliwości, które miała i ,,GK’’, gdy ustalano limity oddawanych śmieci w mieście. Czy zmiany nie spowodują, że miasto znów utonie w śmieciach? (Al)
Głosy mieszkańców:
Waleria Gładysz z Kościana:
- Nie dostałam żadnej ulotki, a gdybym nawet ją dostała, to nie uważam, by to załatwiło sprawę. I nagle przed moim domem został pełen śmieci kubeł. Telefonowałam w tej sprawie do firmy i dowiedziałam się, że skoro zimą mam więcej śmieci, niż latem, to mam sobie tę nadwyżkę wysypać na podwórku i wrzucać do kubłów latem. Na sugestię, że przecież teraz ludzie zaczną znów wywozić śmieci do lasów, usłyszałam w słuchawce, że firmy to nie obchodzi. Jak się nie boję, to mogę tam wywieźć. Czy o to nam chodziło? Coś z tym trzeba zrobić koniecznie. Na mojej ulicy zostawiono kilka kubłów śmieci. Boję się, że one nie trafią na wysypisko.
Jerzy Liberski z Bielwa zaś uważa, że mieszkańcy są poddani śmieciowemu szantażowi.
- Wszyscy musimy mieć podpisane umowy na odbiór śmieci, a jak już je podpiszemy, to okazuje się, że nie mamy już nic do powiedzenia - twierdzi Liberski. - Dwa lata temu po wzroście cen zadzwoniłem do leszczyńskiej firmy, z którą miałem umowę, z prośbą o wyjaśnienie, dlaczego mam płacić więcej. Nie otrzymałem nic. Płaciłem więc tyle, ile miałem w umowie. Różnica nie była wielka, bo czterdziestogroszowa, ale po kilku miesiącach dostałem wezwanie do zapłaty trzynastu złotych, takie miałem już chyba odsetki karne! Oczywiście wyjaśnienia dlaczego obciążono mnie nagle wyższymi rachunkami nie było. Potem w ostrych słowach zagrożono mi sądem. Dla świętego spokoju, za radą prawnika z urzędu, zapłaciłem, ale gdy historia się powtórzyła i znów bez wyjaśnienia podniesiono mi opłatę, wypowiedziałem umowę. Segreguję śmieci nie od kilku lat, ale od kilkunastu. Szkło i złom trzymam osobno, papier palę w piecu a trawę i zielsko, jak na dobrego gospodarza przystało, składuję na kompostowniku. Nie kupuję produktów, które mają kłopotliwe opakowania. Wystawiałem kubeł czasem raz na dwa, a czasem raz na trzy miesiące, bo nie jestem w stanie go zapełnić, a mimo tego ciągle mam płacić więcej i więcej. Czy nie byłoby uczciwiej, gdybym płacił za oddane śmieci, a nie za to, że koło mojego domu przejedzie śmieciarka? Co teraz będzie nie wiem, ale w takim systemie jaki proponują odbiorcy śmieci nie czuję się partnerem, ale ofiarą. (Al)
Opinia Rzecznika Konsumentów
Redakcja ,,Gazety Kościańskiej’’
Umowa to
zgodne oświadczenie woli dwóch osób/ kontrahentów, zmierzających do ustalenia
określonego przez strony stosunku prawnego. Umowę uważa się za zawartą, gdy
strony uzgodniły jej istotne postanowienia. Umowy mają największe znaczenie
gospodarcze wśród czynności prawnych, ponieważ stanowią podstawowe źródło
powstania i kształtowania w określonych prawem granicach treści
zobowiązaniowych stosunków prawnych.
Zgodnie z art. 77 kodeksu cywilnego, jeżeli umowa zawarta została na piśmie, jej uzupełnienie, zmiana albo rozwiązanie za zgodą obu stron, jak również odstąpienie od niej albo jej wypowiedzenie powinno być stwierdzone pismem.
Mając na uwadze powyższe, zmiana cen za wywóz odpadów powinna następować za zgodą dwóch stron w formie pisemnej, chyba, że umowa zawiera szczegółowe dane dotyczące cen, jak również ich podwyższania. Nie jest zatem, w świetle obowiązujących przepisów prawa dopuszczalne, aby zmiana cen w umowie mogła być dokonywana jednostronne. Należy wypowiedzieć, zachowując termin wypowiedzenia określony w umowie, dotychczasowe warunki finansowe odbioru odpadów i po upływie okresu wypowiedzenia zaproponować nowe ceny. Wybór dalszej współpracy zależy od konsumenta.
Powiatowy Rzecznik Konsumentów
Ewa Szymczak
Kościan, 28 stycznia 2008