Magazyn koscian.net
2003-07-09 09:49:44Nieść pomoc potrzebującym
180 rodzin ubogich i wielodzietnych znajduje pomoc w kościańskim Stowarzyszeniu Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo, przy parafii farnej. Działa ono od 10 lat, z inicjatywy siostry Klary. W stowarzyszeniu pracuje 25 pań. Każda z nich ma wyznaczony rejon, w którym opiekuje się czternastoma, a czasem nawet dwudziestoma rodzinami.
- Odwiedzamy przede wszystkim rodziny wielodzietne i osoby starsze. Staramy się pomagać w pracach domowych, w zakupach. Dajemy też wsparcie duchowe, bo finansowo nie możemy pomóc - mówi siostra Adela. - Coraz więcej jest potrzebujących. Szukamy ich na własną rękę, czasem sami się zgłaszają, ale są i tacy, którzy nie chcą naszej pomocy. Działamy bez rozgłosu. Pani pierwsza chce o nas coś napisać.
W kościańskiej organizacji funkcję prezesa pełni Agnieszka Ratajczak, jej zastępcą jest Kazimiera Skrobała, skarbnikiem - Małgorzata Dudziak, a sekretarką - Elżbieta Szturo. Ponadto pracują w nim: Joanna Ignaszewska, Urszula Dąbrowska, Teresa Nadobnik i Maria Tylińska. Opiekunką i dobrym duchem stowarzyszenia jest siostra Adela, a moderatorem - ks. probosz fary Czesław Bartoszewski.
- Bez siostry Adeli na pewno byśmy nie działały - zapewnia Agnieszka Ratajczak.
Stowarzyszenie św. Wincentego a Paulo jest organizacją międzynarodową z główną siedzibą w Brukseli. W Polsce stowarzyszeniem zarządza ks. Józef Jachimczak. Raz do roku (w ostatni weekend września) w Częstochowie odbywa się zjazd wszystkich oddziałów terenowych stowarzyszenia.
Raz w miesiącu kościańskie działaczki spotykają się i omawiają sprawy organizacyjne. Co roku sprzedają palmy wielkanocne, rozprowadzają opłatki, a we Wszystkich Świętych kwestują na cmentarzu. 15 sierpnia na odpust parafialny Matki Boskiej Zielnej zbierają zioła, z których robią wiązanki. Przed świętami organizowane są zbiórki żywności, z których potem szykowane są paczki dla podopiecznych oraz dla więźniów. Kościanianki miały też pomysł utworzenia jadłodajni dla najbiedniejszych, niestety z braku środków nie zrealizowano go. Rokrocznie w lutym, z okazji dnia chorych, panie organizują spotkania przy kawie, herbacie i słodkich wypiekach.
- Pomagają nam przedsiębiorcy. Kapustę kiszoną dostajemy od Janiny Jurgi, chleb i wypieki od piekarzy: Mariana i Zdzisława Kurasiaków - wymienia siostra Adela.
Największym problemem kościańskiego stowarzyszenia jest brak młodych osób chętnych do pomocy. A każda para rąk do charytatywnej pracy się przyda.
- Niektórzy myślą, że pracując z nami sobie dorobią, a przecież tu idzie o bezinteresowną pomoc - dodaje pani prezes. - Ksiądz proboszcz ogłosił z ambony, że szukamy wsparcia. Zgłosiły się cztery 15-latki, a do stowarzyszenia przyjmujemy od 16 roku życia. Ale jak już się człowiek wciągnie, to trudno się z tego wyciągnąć! - mówi ze śmiechem.
- Ci, którzy chcą pomagać muszą dysponować czasem, mieć wrażliwe serce i silną wiarę, by pochylić się nad każdym potrzebującym - dorzuca siostra Adela.
(kar)