Magazyn koscian.net
2003-09-17 08:49:41Nieszczęście pod wiatrakami
Tuż po rozpoczęciu nowego roku szkolnego szesnastoletni Piotrek z Nietążkowa, wraz z kolegami wybrali się pojeździć na torze rowerowego crossu, niedawno powstałego w kompleksie rekreacyjno-sportowym przy śmigielskich wiatrakach. Nikt nie zważał na ostrzeżenia, a już tym bardziej na tablicę z regulaminem korzystania z obiektu. I stało się nieszczęście.
Do wypadku doszło 3 września około godziny 18.30. Piotrek był pod wiatrakami bywalcem. Miał rower niedostosowany do wyczynów. W feralny wieczór w jego dwukołowcu pękły widełki, kiedy zjeżdżał wcale nie z najwyższej górki. Chłopak nie mógł utrzymać równowagi i z impetem uderzył głową w ziemię. Krew, przerażenie kolegów, interwencja pogotowia ratunkowego. Zawieziono go do szpitala w Kościanie. Tam stwierdzono obrzęk mózgu i uszkodzenie szczęki. Stracił kilkanaście zębów i nie odzyskiwał przytomności przez kilka dni.
Obecnie Piotrek, uczeń I klasy Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Nietążkowie, jest już przytomny. Jego stan systematycznie poprawia się, ale jeszcze nie wiadomo kiedy opuści kościańską lecznicę i wróci do domu. Wypadek wstrząsnął mieszkańcami Śmigla, pojawiły się też pytania o bezpieczeństwo toru. Powszechnie jednak mówi się o zupełnym lekceważeniu podstawowych warunków korzystania z obiektu przez użytkowników.
Przypomnijmy, że regulamin wyraźnie wskazuje, że rowerzyści w wieku 10-18 lat, mogą korzystać z toru wyłącznie pod opieką osób dorosłych i za zgodą rodziców. Nie wolno też jeździć po zapadnięciu zmroku. Tymczasem pod śmigielskimi wiatrakami, niekiedy w późnych godzinach wieczornych, pojawiają się grupy dzieci młodszych, zaledwie kilkuletnich, docierających tu z miejscowości oddalonych nawet o kilka kilometrów. Na dodatek, sprzęt jakim się posługują, nie zapewnia młodym rowerzystom chociażby minimalnej ochrony i dalece odbiega od obowiązujących w tym względzie norm.
- Proszę sobie wyobrazić, że spotykałem na torze nawet 7-8-letnich chłopców, grubo po godzinie 20-tej, i na dodatek bez żadnej opieki. Telefonowałem do ich domów i wtedy dopiero rodzice dowiadywali się gdzie są i co robią ich pociechy! Zwracam się do rodziców i do nauczycieli z gorącą prośbą, aby uczulili dzieci, że na torze przestrzeganie obowiązujących zasad jest absolutnie konieczne, inaczej jazda może grozić konsekwencjami dla ich zdrowia, trudnymi do wyobrażenia. Trzeba przy tym zwrócić uwagę, że rower winien być odpowiednio wzmocniony, a zawodnik wyposażony przynajmniej w ochronny kask i nakolanniki. Tych przepisów nie można lekceważyć! – apeluje Wojciech Pelec, konstruktor obiektu crossowego przy śmigielskich wiatrakach.
Do poważnego w skutkach wypadku może dojść wszędzie, także w domu i na równej, prostej drodze, a co dopiero na najeżonym przeszkodami torze. Tym bardziej, w najlepiej rozumianym interesie nas wszystkich, musimy zadbać o to, by do podobnie dramatycznych wydarzeń więcej już nie dochodziło. Wydaje się, że zachowanie bezpieczeństwa młodych cyklistów, powinno być nie tylko przyczyną zmartwień rodziców, ale też przedmiotem zdecydowanie zwiększonej intensywności działań podejmowanych w szkołach. Łatwo bowiem zrozumieć, że dla młodych ludzi rowerowa jazda w ekstremalnych warunkach to znakomita okazja dla wyżycia się. Ale przecież nie musi się to odbywać kosztem zdrowia!
Marian Falb
P.S. Imię poszkodowanego w wypadku chłopca zostało zmienione.