Magazyn koscian.net
10 października 2012Nieudany skok na władzę
O szparagach i wizytach u lekarza dyskutowano podczas nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej Krzywinia. Posiedzenie zwołano na wniosek czterech radnych. W całości jednak było ono poświęcone odwołaniu z funkcji przewodniczącej Rady Miejskiej Krzywinia Joanny Ziętkiewicz oraz szefów dwóch komisji. Próba dokonania przewrotu w radzie zakończyła się fiaskiem
Tryb nadzwyczajny
Rada Miejska Krzywinia w trybie nadzwyczajnym obradowała w poprzednią środę (26 września br.). Powodem zwołania obrad był wniosek czterech radnych o odwołanie z funkcji przewodniczącej Joanny Ziętkiewicz. Podpisali się pod nim: Jerzy Nowak, Janusz Partyka, Radosław Chmielewski i Mieczysław Landzwojczak. W stosunku do szefowej Rady Miejskiej sformułowali osiem zarzutów, które sprowadzały się do: braku ścisłej współpracy z burmistrzem Jackiem Nowakiem, brak stanowiska w sprawie udzielenia absolutorium włodarzowi gminy, opowiadanie się za budową farmy siłowni wiatrowych, uprawianie prywaty, organizowanie spotkań radnych bez powiadamiania lokalnej społeczności oraz brak koordynowania działań komisji rewizyjnej.
Sygnatariusze wniosku domagali się nie tylko odwołania ze stanowiska szefowej Rady Miejskiej Krzywinia, ale także przewodniczącego komisji rewizyjnej Bolesława Ratajczaka oraz przewodniczącej komisji oświaty kultury i spraw socjalnych Teresy Klupś. Radnemu Ratajczakowi zarzucili propagowanie negatywnej opinii o działaniu burmistrza. Czarę goryczy przelało skierowanie wniosku do Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych w Poznaniu. Komisja rewizyjna poinformowała w nim o naruszeniu przez włodarza ustawy o finansach publicznych. Czym natomiast zawiniła radna Klupś? Zdaniem czterech radnych kierowana przez nią komisja nie zajęła żadnego stanowiska w kwestii malwersacji 340 tysięcy złotych w Zespole Szkół i Schronisku Młodzieżowym w Lubiniu.
Przewodnicząca Ziętkiewicza sesję w trybie nadzwyczajnym zwołała, choć nie ukrywała, że miała co do tego wątpliwości.
- Uważam, że naszą pracą nie zasłużyliśmy na takie potraktowanie. Miałam wiele powodów, aby tej sesji nadzwyczajnej nie zwołać – podkreśliła szefowa Rady Miejskiej Krzywinia. Zwróciła uwagę na brak potwierdzenia zgodności z prawem projektów uchwał dołączonych do wniosku oraz podpisów ich autorów. - Nie było i nie ma w biurze rady rezygnacji z funkcji wiceprzewodniczącej Krystyny Motławskiej. Pomimo tych braków doszłam do wniosku, że nie będę blokować wnioskodawcom drogi do osiągnięcia celu. W ogłoszeniu o sesji nie podano, że jest ona zwołana w trybie nadzwyczajnym. Nasuwa się pytanie, czy urząd miał coś do ukrycia?
Obrona przez atak
Przewodnicząca odniosła się po kolei do wszystkich stawianych jej zarzutów.
- Nie mogę zrozumieć, w którym momencie zawiodłam oczekiwania radnych – mówiła Ziętkiewicz.
Szefowa krzywińskiej Rady Miejskiej podkreśliła, że do większość spotkań z burmistrzem dochodziło z jej inicjatywy.
Odnosząc się do kwestii organizacji pracy rady i działalności komisji powołała się na przepisy ustawy o samorządzie gminnym i statut gminy.
- Ustawa nie odebrała przewodniczącemu prawa głosu, więc jak każdy radny może głosować nad wszelkimi uchwałami w sposób, który uzna za właściwy. Nie jestem zakładnikiem i nie będę wypełniać żadnych oczekiwań politycznych - stwierdziła Ziętkiewicz. Protestowała przeciwko odbieraniu prawa do wypowiadania się w sprawach publicznych jej mężowi i apelowała do radnych: - Zanim przystąpicie dzisiaj do głosowania zastanówcie się choć przez chwilę, czy wasze zachowanie i postępowanie nie jest sprzeczne ze złożonym przez was ślubowaniem.
- Przewodnicząca odniosła się do wszystkich zarzutów. Co radni mają do powiedzenia na ten temat? - pytał sygnatariuszy wniosku o odwołanie przewodniczącej radny Roman Majorczyk.
- Myślę, że nie spotkaliśmy się tutaj, aby prowadzić komisję śledczą, polemikę i sami sobie udowadniać, kto jest lepszy, a kto gorszy. Przystąpmy do głosowania – skwitował pytanie radny Radosław Chmielewski.
- Jeszcze ja jestem przewodniczącą i decyduję, kiedy uchwały będą głosowane – stwierdziła stanowczo Ziętkiewicz. - Skoro wnioskodawcy nie chcą ustosunkować się do moich słów, ja mam pytanie do radnych Mieczysława Landzwojczaka i Jerzego Nowaka. Jesteście państwo radnymi tej kadencji od niedawna. Skąd więc te zarzuty, skora żaden z was nie zgłaszał do mnie uwag?
- Śledzę od początku posiedzenia Rady Miejskiej Krzywinia. One mi się nie podobają. Jest dużo złości i złośliwości. Myślę, że to się zmieni – mówił wywołany do odpowiedzi radny Nowak. - Myślę, że większość mieszkańców też tak uważa.
- Radny nie powinien wypowiadać się za mieszkańców – wtrącił Majorczyk.
Kolejne, specjalne pytanie przewodnicząca skierowała do radnego Partyki:
- Czy podarowane szparagi były dowodem nieakceptacji mnie jako przewodniczącej, czy próbą przekupstwa?
- Czas skończyć z tą polemiką – oburzył się Chmielewski. - Nie będziemy zniżać się do poziomu prezentowanego przez panią przewodniczącą i dyskutować o szparagach, pomidorach albo truskawkach.
- Panie radny Chmielewski, stawiacie mi państwo zarzuty i obrażacie mnie nie po raz pierwszy. Będąc przewodniczącą starałam się na to nie reagować, pracować dla dobra gminy nie patrząc na zdania, jakie wypowiadacie poza sesjami. Dziś będę uszczypliwa i powiem wszystko, co leży mi na sercu – odpowiedziała Ziętkiewicz.
- Czy macie kandydata na to miejsce? - pytał radny Majorczyk przed przystąpieniem do głosowania w sprawie odwołania z funkcji przewodniczącej. - Po mojej rezygnacji był duży impas w radzie. Nie było osoby, która tą radą chciałaby kierować.
- Jeśli pan sobie przypomina były głosowane dwie kandydatury. Wiceprzewodnicząca Motławska kandydowała na przewodniczącą w tym samym czasie, co pani Ziętkiewicz. Jeśli pan tego nie pamięta, to proponuję pójść do lekarza – stwierdziła Radosław Chmielewski.
- To pan powinien iść do lekarza – odgryzł się były przewodniczący Rady Miejskiej Krzywinia. Przypomniał, że wybór nowego szefa rady zajął kilka tygodni.
Głosowanie nad uchwałą dotyczącą odwołania Joanny Ziętkiewicz z funkcji przewodniczącej Rady Miejskiej Krzywinia było tajne. Decyzją większości pozostała ona na stanowisku. Za jej odwołaniem opowiedziało się siedmioro radnych. Ośmioro było przeciw.
Taki obrót sprawy pokrzyżował szyki wnioskującym o odwołanie Ziętkiewicz. Zgodnie z ich planem kolejnymi punktami porządku obrad miały być wybory nowego przewodniczącego Rady Miejskiej i przyjęcie rezygnacji Krystyny Motławskiej z funkcji wiceprzewodniczącej. Okazało się jednak, że radna Motławska oficjalnej rezygnacji nie złożyła i składać nie zamierza.
- Czy radna rezygnowała tylko po to, żeby zostać przewodniczącą rady? Dlatego nie było wniosku o rezygnację? – zapytał wprost Majorczyk.
- Moja rezygnacja byłaby zasadna wtedy, gdybym została przewodniczącą – przyznała radna Motławska.
- To co pani robi jest nie na miejscu – ocenił radny Andrzej Gubański.
Szefowie komisji zostają
Po zamieszaniu związanym z rezygnacją wiceprzewodniczącej, rada przeszła do uchwał związanych z odwołaniem szefów komisji. Na początku sesji czterech radnych chciało wycofać się z wniosku o odwołanie Teresy Klupś ze stanowiska przewodniczącej komisji oświaty, kultury i spraw socjalnych. Sama zainteresowana chciała jednak, żeby uchwała została poddana pod głosowanie. Taka była też decyzja większości rady.
- Jak wynika ze statutu gminy Krzywiń, komisja nie zajmuje się kontrolą szkół, ani podmiotów oświatowych pod względem finansowanym. Nie wiem jakie stanowisko miała zająć komisja w sprawie malwersacji pieniędzy w Zespole Szkół w Lubiniu, skoro zaraz po ich wykryciu zajęła się tym prokuratura i do dzisiaj nie ma prawomocnego wyroku sądu – odniosła się do zarzutu sformułowanego przez czterech radnych Teresa Klupś. - Odwołanie mnie z funkcji przewodniczącej podpisało dwóch członków kierowanej przeze mnie komisji – były i obecny – radny Radosław Chmielewski i radny Mieczysław Landzwojczak, którzy dotychczas nie wnosili żadnych formalnych uwag do pracy komisji i mojego nią kierowania.
Żaden radny nie zagłosował za odwołaniem przewodniczącej komisji oświaty. Trzynastu było przeciwnych, a dwóch wstrzymało się od głosu.
- Dobrą praktyką w wielu radach jest oddanie komisji rewizyjnej w ręce opozycji. Jest to wyraźny sygnał dla społeczeństwa, że burmistrz działa przejrzyście i nie ma nic do ukrycia. U nas widać, że pan burmistrz i jego najbliższe otoczenie bardzo boi się kontroli – mówił z kolei przewodniczący komisji rewizyjnej Bolesław Ratajczak. - Nazywanie naszej komisji „komisją śledczą” dlatego, że wykonuje swoje obowiązki i kontroluje burmistrza wskazując błędy jakie popełnia jest nie na miejscu. Czy chcecie, żeby burmistrz był poza wszelką kontrolą i nie podlegał żadnej krytyce?
Radni wnioskujący o odwołanie Ratajczaka ponieśli porażkę. Za odwołaniem szefa komisji rewizyjnej opowiedziało się siedmioro radnych. Ośmiu było przeciw. Wniosek został zatem odrzucony. (h)
40/2012
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Pan Chmielewski chyba za często przebywa u lekarzy, że to tylko jedyny argument... Śmieszy mnie zachowanie Landzwojczaka, Chmielewskiego i Nowaka. Panowie pracuja niespełna pół roku a tacy obcykani? Skoro Motławska nie złozyła rezygnacji to dlaczego to było w planie obrad? A jesli było w planie obrad należało się to przegłosować. Młodzi ludzie z gminy mówia "dośc starej pudernicy"